Podli, ohydni i brudni,
W pyle spieczonych dróg,
Dnia pewnego usłyszeli,
Że się narodził w bieli Bóg.
- „Azali być może, byś Ty się, Boże,
Urodził pośród nas?" (...)
(Jan Sztaudynger, W Boże Narodzenie)
Drogi Księże Proboszczu Tadeuszu wraz z Ks. Seniorem Włodzimierzem; Księże Dziekanie z Ks. Robertem Banasiakiem; Kochani mieszkańcy parafii Gumino i Kucice; umiłowani Bracia i Siostry!
Zapewne byli dobrymi ludźmi. Mobilizowała ich praca. Cechowała odpowiedzialność i troska - chociaż nie czytali książek i nie brali udziału w politycznych dyskusjach. Może byli trochę pobożni - przecież każdy ich rodak wiedział o istnieniu Boga, ale nie to było najważniejsze w ich życiu. Przede wszystkim musieli być zaradni. Na tym skupiała się ich uwaga. Ważne było dla nich, aby mieć za co żyć, utrzymać rodzinę, swoich bliskich... Ich wpływ na losy kraju był niewielki. Do czasu... pewnej nocy bowiem...
Bracia patrzcie jeno, jak niebo goreje. Znać, że coś dziwnego w Betlejem się dzieje. Rzućmy budy, warty, stada niechaj nimi Pan Bóg włada. A my do Betlejem, do Betlejem! (Kolęda polska)
I poszli. Poszli przez noc, aby odnaleźć Światło - Światłość prawdziwą. Pasterze. Ktoś, jakby na marginesie wielkiego świata. Ludzie pastwisk, owiec i prowincji. Pewnie żyjący trochę bez Boga, bez pytań o Jego istnienie, o to Kim jest i jaki jest. A jednak po spotkaniu z Aniołem nie mieli wątpliwości: „Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło" (Łk 2,15).
Takich posłańców wybrał sobie Bóg - Jezus Chrystus. Mieli prawo się dziwić, mieli prawo pytać: Azali być może, byś Ty się Boże, urodził pośród nas? Ale do takich właśnie ludzi przyszedł Zbawiciel świata.
Do takich ludzi przyszedł wtedy i do takich – Kochani - przychodzi także dzisiaj. Nie tylko do świętych, wielkich i wspaniałych! Nie tylko do tych, którym się wydaje, że rządzą światem i mogą decydować, co jest dobre, a co złe. Nie do tych z pierwszych stron gazet, nie do celebrytów, którzy może nawet nie pamiętają, że jest Boże Narodzenie… Ale przede wszystkim do zwykłych i przeciętnych, do tych, co wierzą i czekają z nadzieją...
Oczywiście On przychodzi również do wielkich i uczonych; do zdrowych i cierpiących, do religijnych i wątpiących, do bogatych i biednych… Do każdego, kto serce ma otwarte. Bo taki jest Bóg! Nie zostawia sobie żadnej alternatywy, żadnego wyboru… Przychodzi do każdego bez wyjątku i każdemu daje szansę na spotkanie, na miłość, która zmienia. W jaki sposób to robi? Odpowiedź daje nam Boże Słowo.
„Pasterze trzymali straż nocną" (Łk 2,8). Czuwali przy stadzie owiec. To był ich Adwent. Pewnie nie spodziewali się, że sam Bóg wykorzysta ich gotowość.
Umiłowani! Jakże ważne jest, aby być dobrze przygotowanym na spotkanie z Panem, przeżyć godnie swój Adwent! Nasz Adwent – to nic innego, jak nasze życie, nasza codzienność...
„Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło" (Łk 2,15). Pasterze wyruszyli w drogę. Zostawili swoje stada. Może po raz pierwszy oderwali się od pracy. Cały dobytek został bez opieki. „Rzućmy budy, warty, stada niechaj nimi Pan Bóg włada. A my do Betlejem!''.
Siostry i Bracia! Trzeba czasem pokonać strach, zaufać Bogu tak do końca, zostawić wszystko i pójść na spotkanie! Wyruszyć, aby pełnić Jego wolę - w domu, w rodzinie, w pracy, w szkole... Wypełnić swoje powołanie: powołanie męża, żony, ojca, matki, a może kapłana lub siostry zakonnej? Pełnić wolę Boga to jest nasza prawdziwa Pasterka.
„(...) i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę" (Łk 2,16). Tyle splendoru, a taki prosty żłób. Niby Bóg, a jednak biedak, Niemowlak. Być może dzięki temu pasterzom było łatwiej patrzeć na Króla. Pewnie tak samo jak oni, pachniał dymem z ogniska.
Kochani! Życie - to nasze Betlejem. Nie specjały, nie kosztowności i luksusy, ale serce szczere i ubogie. Przecież wiemy dobrze, że chwil pełnych blasku nie ma na co dzień zbyt wiele. Zazwyczaj jest trud i wysiłek, i spracowane dłonie, i noce nieprzespane, i troska o bliskich... Ale właśnie to jest najpiękniejszą stajnią, najcudowniejszym Betlejem. Naszym Betlejem... „A pasterze wrócili wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli" (Łk 2,20). Choć nie czytamy tych słów podczas Pasterki, to tak właśnie kończy się perykopa biblijna, opisująca spotkanie pasterzy z Jezusem. Pasterzewrócili wielbiąc i wysławiając Boga...
Te słowa wskazują na ostatni element tego niezwykłego spotkania: świadectwo! Każde prawdziwe spotkanie ma to do siebie, że zmienia życie. Świadectwo to opłatek połamany w naszych dłoniach i przyozdobiony pięknem naszych czynów. Świadectwo to każda dobra myśl, dobre słowo, dobry uczynek, uśmiech. Nasze świadectwo - po to, aby jak pasterze, wielbić i wysławiać Boga za wszystko.
Umiłowani! Na koniec moje życzenia dla was. Choć to życzenia Biskupa - Następcy Apostołów, to jednocześnie Pasterza, który pragnie być blisko swych owiec. Dlatego pozwólcie, że wypowiem je bez patosu i wielkich ceremonii. Ale zapewniam was, że choć wypowiedziane w prostocie, to także w ogromnym pragnieniu dobra dla każdego człowieka - każdego z mieszkańców tej parafii.
A zatem życzę wam najmilsi, aby te Święta Bożego Narodzenia były czasem prawdziwego spotkania ze Zbawicielem. Takiego spotkania, jak to, które przeżyli pasterze opisani na kartach Ewangelii.
Niech to będzie spotkanie, które zmienia, dodaje sił, uczy miłości i pomaga z Jezusem iść przez to nasze Betlejem - naszą codzienność. Amen