Szanowny Panie Włodzimierzu – mężu ŚP. Pani Senator Janiny Fetlińskiej,
Szanowny Panie Bartoszu – synu ŚP. Pani Senator,
Czcigodny Ojcze Gwardianie, Ojcowie i Bracia Franciszkanie, Bracia Kapłani, Drogie Siostry Zakonne,
Wielce Szanowny Panie Pośle – inspiratorze i organizatorze dzieła upamiętnienia Janiny Fetlińskiej – pielęgniarki, społecznika i senator Rzeczpospolitej Polskiej,
Szanowna Pani Prezes Instytutu im. Filipa Adwenta,
Drodzy słuchacze Radia Niepokalanów,
Siostry i Bracia,
Gromadzimy się w mazowieckim Domu naszej Niepokalanej Matki, a zarazem domu św. Maksymiliana Kolbego – Męczennika, Misjonarza i Wielkiego Świadka Jezusa Chrystusa w naszych czasach, w dziewiątą rocznicę śmierci na służbie Rzeczpospolitej ŚP. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii, ostatniego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego, a także Senator Janiny Fetlińskiej - naszej Pani Senator oraz innych parlamentarzystów, kapłanów, dowódców i przedstawicieli Rodzin Katyńskich, aby oddać im hołd, polecać Dobremu Bogu ich dusze i prosić o naszą wierność ich ideałom.
Czynimy to w przeddzień Niedzieli Palmowej. „A była blisko Pascha żydowska” – słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: „Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?”.
Przybył. Przybył jako Mesjasz Król na łagodnym, pokornym osiołku. A oni zrozumieli ten znak. Słali przed Nim swoje płaszcze, pozdrawiali Go oliwnymi i palmowymi gałązkami, witali słowami powtarzanymi przez nas do dziś podczas każdej Mszy Świętej: „Hosanna na wysokości. Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie. Hosanna na wysokości”. Mieli prawo czuć się umocnieni – pozostał jeszcze tylko jeden krok do zwycięstwa, do ostatecznego tryumfu nad Rzymianami! Spełnią się wreszcie marzenia o Boskiej potędze, która rozbije w pył pogańską zawieruchę. Czy nigdy nie mieliśmy podobnych marzeń? Nie śniliśmy o takim Bogu?
Stawili się tam też politykierzy. To o nich opowiada dzisiaj Ewangelia: „Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wy nic nie rozumiecie...”. Niczego nam to nie przypomina? Nie przypomina nam to tamtych apeli sprzed dziewięciu lat: „A co powiedzą Rosjanie? Oddajmy to wszystko lepiej w ich ręce”. „A po co potem ten tłum na krakowskim Przedmieściu, który nic nie rozumie?” „Ten krzyż przed pałacem prezydenckim?” „Ta smoleńska sekta, religia?”
Jezus Chrystus – i to nam Kościół jutro kolejny raz przypomni w swojej liturgii – był, pozostaje ponad tym wszystkim. On objawił i wciąż chce objawiać Swą moc w bezsilności Krzyża. To dlatego właśnie w Niedzielę Palmową, w dzień tryumfalnego wjazdu do Jerozolimy, czytamy Jego Mękę. To dlatego, skoro w świątyni rozlegnie się: „Po tych słowach wyzionął ducha”, padniemy na kolana w ciszy i pokorze adoracji. Bo nasz Pan i Król, zamiast królewskiego tronu, przyjął drzewo krzyża – symbol pokornej służby zbawieniu ludzi.
O, Boski paradoksie, który polegasz na tym, że największych dzieł dokonuje się w bezsilności, ciszy i pokornej służbie bezsilnym. Który pokazujesz, jak wciąż potrzeba świadków, ludzi głębokiej duchowości, ożywianych odpowiedzialnością za obecność Ewangelii w sercu świata. Ludzi, których programem jest Ewangelia błogosławieństw. Bo, jak mówił 10 kwietnia Prezydent Rzeczpospolitej, „ludzie chcą żyć w państwie poważnym, uczciwym, w państwie sprawiedliwym, które ich ochroni, w państwie, które jest bezpieczne, rzetelne, które zwraca uwagę na sprawy obywatela. Państwie, w którym obywatel się liczy i ma poczucie, że jest dostrzegany - on i jego sprawy”.
Pani Senator Janino! Nie będę tu w świątyni wiele o Tobie mówił. Zrobimy to podczas naszego rodzinnego spotkania po tej Eucharystii, pochylając się nad poświęconą Ci księgą. Ty przecież w świątyni najbardziej ceniłaś sobie modlitwę, a jeśli byłaś z czegoś dumna, to tak po ewangelicznemu z czegoś w oczach tego świata małego. Z powołania i ze służby. Z powołania i służby polskiej pielęgniarki. To dlatego tak o to powołanie i służbę dbałaś. Dbałaś o podnoszenie poziomu wykształcenia i kompetencji pielęgniarek. Pokazywałaś postaci najwspanialszych z nich, choćby Hanny Chrzanowskiej, której ojciec, profesor UJ, zginął z rąk Niemców w obozie, a brat - z rąk NKWD w Kozielsku. Dzisiaj już Błogosławionej Hanny Chrzanowskiej! Jak pięknie musicie ze sobą rozmawiać tam, na niebieskich połoninach!
Sama szukałaś ludzi, którym mogłabyś pomóc. Byłaś przy tym - w duchu Jezusowych Błogosławieństw - wrażliwa i pokorna. Gdy przyjeżdżałaś na inaugurację roku akademickiego do płockiego Seminarium, siadałaś zawsze gdzieś z tyłu, wśród sióstr pasjonistek. Mówiłaś: „Tutaj czuję się najlepiej”. Nie lubiłaś odznaczeń, bo uważałaś, że gdy żyje się ideałami, żadne odznaczenia nie są potrzebne. A pośród tego wszystkiego ważna była dla Ciebie wiara - prosta, jasna, czysta wiara dziewczyny z Tuligłów, która kochała majowe i różaniec. Często bywałaś na Jasnej Górze i stamtąd przysyłałaś esemesy swojemu biskupowi, w których zapewniałaś, że „pamiętasz, czuwasz”.
To takich ludzi - Siostry i Bracia - straciła Rzeczpospolita w tamten sobotni jak dzisiaj dzień. Taki jest ich testament dla naszego pokolenia. Testament z ducha Chrystusowych Błogosławieństw!
„I uczynię was jednym ludem w kraju, na górach, już nie będą tworzyć dwóch narodów, i już nie będą podzieleni na dwa królestwa. I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem”.
Panie Boże, niech przez pamięć o wiekopomnej ofierze św. Ojca Maksymiliana, przez pamięć o męczeńskiej drodze bł. Arcybiskupa Antoniego Juliana i bł. Biskupa Leona, przez pamięć o Ofiarach Katynia i Smoleńska, spełnią się słowa Twojego proroctwa zapisane w Księdze Ezechiela. Niech znikną mury podziałów naszego narodu, niech w pył rozpadną się bożki, niech nie podnoszą głosu odstępcy i wiarołomcy. Dla bolesnej Męki Twojego Syna miej miłosierdzie dla nas i świata całego. Amen.