Po raz pierwszy był tu, gdy przyniesiono Go do Świątyni, potem gdy jako dwunastoletni zagubił się Maryi i Józefowi. Kochał to miasto, płakał nad jego przyszłością. Teraz wjeżdża do niego ostatni raz. Opuści je w piątek, z poprzeczną belką krzyża na ramionach. Zbliża się Pascha, wszędzie czuje się nastrój święta... To w taką niedzielę złożycie wobec swojego biskupa i ze swoim biskupemwyznanie wiary w Boga Trójjedynej i Ukrzyżowanej Miłości. W niedzielę, w którą tapotężna świątynia połączy się z nowoczesną Orlen - Areną. Nie dlatego, żeby było oryginalnie, „żeby było inaczej”, żeby było nowocześnie, ale dlatego, że nasza wiara jest „wymagającą panią”: chce, aby o niej świadczyć w rodzinach, szkołach i na uczelniach; w miejscach pracy i w przedsiębiorstwach, w kombinatach (przez okna tego kościoła widać kominy największego z nich) i w szpitalach; na stadionach, w halach sportowych i w centrach handlowych, na autostradach i w internecie.Chrystus nie zna granic!Ewangelia nie może pozostać zamknięta w przestrzeni kościołów, choćby najbardziej przestronnych!
2. 18 października minionego roku Benedykt XVI wystosował do Was Orędzie na Światowe Dni Młodych w Rio. 18 października – przypominacie sobie, co to za data??? (kto pamięta?) Tak, to dzień wyboru kard. Karola Wojtyły na Papieża. Benedykt XVI chciał w ten symboliczny sposób jeszcze raz oddać hołd Błogosławionemu Janowi Pawłowi II – twórcy Światowych Dni Młodzieży! A może także w ten delikatny sposób pożegnać się z Wami, z młodymi chrześcijanami świata, z którymi mimo różnicy wieku udało mu się nawiązać serdeczną więź.
3. Pośród ludzi młodych – naucza Was z troską w tym ostatnim słowie Benedykt XVI - jest dzisiaj „spora liczba takich, którzy wątpią w to, że życie jest dobrem i nie widzą światła na swej drodze”. Owszem, oni pragną Absolutu, ale przecież nie jest Absolutem ani własne ego, ani narkotyk, ani alkohol! Owszem, oni pragną samorealizacji, ale nie można przecież zrealizować się w zobojętnieniu na wszystko i wszystkich, w niepodejmowaniu wysiłku, w samym tylko braniu z życia! Owszem, oni szukają miłości, ale przecież nie znajdą jej w pornografii! Nie ma bowiem miłości bez ofiarowania swojej miłości i bez oddania się Miłości przez wielkie „M”!
To ci młodzi ludzie potrafią powiedzieć, nieraz nawet tuż po bierzmowaniu, swemu księdzu czy siostrze, pani katechetce: „A ja nie wierzę w Boga”! Temu młodemu chłopcu, dziewczynie, wydaje się, że właśnie tak – bez modlitwy, bez rekolekcji, bez spowiedzi i poprawy życia – jest wygodniej; wydaje się, że bez Pana Boga przejdzie się przyjemniej przez życie. Ale czy zbuduje się prawdziwą, autentyczną osobowość? Czy stworzy się rodzinę i wychowa dzieci? Czy będzie się umieć służyć Ojczyźnie?
Jest jeszcze coś równie niebezpiecznego: to ten chłopak, ta dziewczyna stają się żerem dla tych, którzy na takie postawy tylko czyhają: dziennikarzy pustych „kolorowych pisemek” i brukowców, którzy zalewali się łzami po śmierci Jana Pawła II, a teraz zaprzeczają wszystkiemu, co tak opłakiwali; dla twórców szokujących programów telewizyjnych, dla których antyklerykalizm jest źródłem „kasy”; dla ateistów, którzy teraz nie walczą już wprost z Bogiem, ale wzięli się za rozbijanie małżeństwa i rodziny przez forsowanie jakichś sprzecznych z naturą „małżeństw jednopłciowych”; dla dilerów, szefów przemysłu pornograficznego i producentów środków antykoncepcyjnych.
4. Jesteśmy – Kochani - w tych dniach wszyscy oczarowani papieżem Franciszkiem... Zobaczcie jednak, co wygadywali ci lub podobni im ludzie przy wyborze kolejnych papieży w naszych czasach. Gdy na balkonie Bazyliki św. Piotra ukazał się po raz pierwszy Jan Paweł II, mówili: „Cóż ten papież ze wschodniej Europy, zaściankowej Polski może mieć do powiedzenia światu?” Pamiętam bardzo dobrze te pytania naszych oświeconych intelektualistów... A potem się okazało, że za sprawą Ducha Świętego kardynałowie wybrali kto wie czy nie największego Papieża w dziejach.
Potem przychodzi Benedykt XVI i znowu słychać z tamtych szeregów: „Cóż ten <pancerny kardynał> z Niemiec (Panzerkardinal – tak mówiono!), akademicki profesor i konserwatysta może mieć do powiedzenia współczesnemu światu?” I potem okazało się znowu, że za sprawą Ducha Świętego konklawe wybrało Papieża, którego refleksje na temat prawdy, wolności i współczesnych zniewoleń z podziwem wsłuchiwali się najwięksi myśliciele świata, a on sam potrafił skierować Kościół na drogę nowej ewangelizacji i porywać młodych, choćby wtedy, kiedy wraz z półtoramilionową ich rzeszą po potężnej burzy w Madrycie w kompletnej ciszy adorował Chrystusa w Najświętszym Sakramencie (są wśród nas obecni ci, którzy te chwile przeżyli) .
Dziesięć dni temu ci sami ludzie znowu mówili: „Kogo by konklawe nie wybrało, to i tak nic się nie zmieni” I już teraz gołym okiem widać, jak te „dziesięć dni Papieża Franciszka wstrząsnęło światem”. Jeszcze raz okazuje się, że to Duch Święty i to z potężną mocą – jeśli tylko na Niego się otwieramy – wybiera, powołuje, prowadzi! Duch Święty, a nie świat, nie media, nie takie czy inne lobby!
5. Benedykt XVI, jakby przewidując wybór nowego Papieża z Ameryki Południowej, a wraz z nim nowy powiew Ducha Świętego, nowy impuls wiary, w swoim Orędziu woła do Was młodych: „Bądźcie pierwszymi misjonarzami wśród swych rówieśników!” „Budujcie z entuzjazmem świat lepszy od obecnego! Jak pokazuje to wielki posąg Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, Jego serce jest otwarte na miłość do wszystkich, bez różnic, a Jego ramiona są wyciągnięte, aby dotrzeć do każdego. Bądźcie sercem i ramionami Jezusa!” Jakby ostatni już raz Papa Benedetto chciał Wam dzisiaj powiedzieć: Drodzy Młodzi Przyjaciele, idźcie świadczyć o Jego miłości, jak mój następca Papież Franciszek, z uśmiechem, z bezpośredniością, z otwartością i prostotą!
Tydzień temu, w pierwszą niedzielę swojego pontyfikatu, na zakończenie Eucharystii w kościele parafialnym św. Anny na Watykanie, nowy Ojciec Święty podszedł do ambonki i zawołał do siebie księdza z Urugwaju, którego dostrzegł w zgromadzeniu... Ten ksiądz brał udział w Mszy papieskiej jak jeden z wiernych, pośród nich, bez stroju liturgicznego i bez sutanny, w koloratce tylko i w dżinsach. Stanął przed ołtarzem, a Papież Franciszek powiedział: „Popatrzcie, ten ksiądz pracuje w bardzo trudnych warunkach, wśród dzieci ulicy. Jest wspaniały i nawet nie wiem, jak się tu znalazł. Ale się go dopytam. Pregate per lui – módlcie się za niego”.
6. Drodzy Młodzi Przyjaciele! I wy - módlcie się za Waszych Duszpasterzy. Idźcie razem z nimi świadczyć o Miłości! Idźcie, świadcząc nie o sobie, ale o Panu wszelkiego stworzenia, wjeżdżającym do Jerozolimy na pokornym osiołku, a nie na bojowym rumaku; o Panu życia, który ogołocił się, „przyjąwszy postać sługi”. Bądźcie na Jego wzór dobrzy, wrażliwi i serdeczni, mądrzy Jego Ewangelią i radośni! Bądźcie misjonarzami Miłości!
Amen.