Przynajmniej ja sam tak przeżywałem swoje pierwsze spotkania z Oazą – jako przebudzenie, dotknięcie, oczarowanie...
Sługa Boży Ksiądz Franciszek Blachnicki był księdzem tej samej diecezji, z której wyrosłem – diecezji katowickiej ... Spotykałem go na Śląsku i w Krakowie, gdzie słuchałem jego wykładów z teologii pastoralnej, spotykałem w Rzymie, gdy wychodził do nas, polskich księży studiujących w Wiecznym Mieście, razem z Błogosławionym Janem Pawłem II z pokojów papieskich, gdzie pewnie długo „godali” o stanie wojennym lub „fedrowali” różne ważny sprawy Kościoła, jak to się u nas na Śląsku mówi...
Siadał potem przy Ojcu Świętym w dużej sali, już wyraźnie schorowany (to były trudne czasy jego wygnania, czasy carlsberskie, czasy stanu wojennego) i śpiewał z nim, z nami kolędy... Ile razy go widziałem – czy tam, w Rzymie, czy gdzie indziej - zawsze miałem nieodparte wrażenie, że widzę, słyszę św. Pawła, choćby tego z dzisiejszego Listu do Kolosan. Nie tylko dlatego, że tak sobie zawsze zewnętrznie wyobrażałem św. Pawła, ale przede wszystkim dlatego, że całą jego oazową myśl przenikała wizja Żywego Kościoła; Kościoła odnawiającego się wciąż w Duchu Świętym; Kościoła, w którym wszyscy czują się autentycznymi nosicielami powołania Chrystusowego; Kościoła, do którego zawsze będą odnosić się słowa:
Was, którzy byliście niegdyś obcymi..., teraz Bóg sam znów pojednał w ziemskim ciele Jezusa przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych... Bylebyście tylko trwali w wierze - ugruntowani i stateczni - a nie chwiejący się...
Proszę Was – drodzy Oazowicze, drogie rodziny Domowego kościoła - pytajcie się dzisiaj i podczas całego roku pracy formacyjnej: czy jesteśmy gotowitrwać w wierze, ale trwaćugruntowani i stateczni??Czy nauczyliśmy się odnajdywać Chrystusa we wspólnocie Kościoła?? Czy jesteśmy w tej wspólnocie „ugruntowani” przez to, że na co dzień dajemy „stateczne” świadectwo - świadectwo odważnego wyznawania wiary, rzetelności w nauce i pracy, odpowiedzialności za słowo??
2. Moi Umiłowani Kapłani – Księże Kanoniku Wiesławie - który kiedyś stałeś u początków płockiej Oazy, a dzisiaj wciąż nie przestajesz budować całego Kościoła Płockiego swoimi inicjatywami ewangelizacyjnymi (o czym wymownie świadczą te rusztowania i ten namiot... „namiot spotkania”. Autentyczny Kościół Chrystusowy to przecież Ecclesia semper aedificanda, „Kościół wciąż jest na nowo wznoszony”, Kościół wśród rusztowań, Kościół pielgrzymujący;
Księże Krzysztofie – Moderatorze Diecezjalny - cieszący się w tym roku wyraźnym wzrostem dzieła oazowego w Diecezji; Drodzy Księża Moderatorzy, Animatorzy... Z serca Wam dziękuję, że przedłużacie oazowe dzieło Kościoła Płockiego, które zakiełkowało kiedyś w naszej Diecezji za sprawą kilku gorliwych księży... Trudno powiedzieć, komu było trudniej – im w czasach komuny, czy wam, w czasach szalejącego konsumizmu...
Tak, doświadczenia są niewątpliwie różne, ale Oaza trwa! To od niej możecie się uczyć - Drodzy Bracia Kapłani - że w ludzie Bożym nowego przymierza „chleby pokładne”, jak wskazuje dzisiaj Chrystus, nie są zarezerwowane dla samych kapłanów; że wino Ewangelii przelewa się z Bożych stągwi i trzeba, aby także przebudzeni, dotknięci, oczarowani świeccy nieśli je dalej – do rodzin, do szkół, do środowisk pracy, do firm i miejsc odpoczynku.
Wspominamy dzisiaj w kalendarzu liturgicznym jezuitę z XVI wieku św. Melchiora Grodzieckiego. Miał, jak wielu z Was, niewiele ponad 30 lat, kiedy wraz z dwoma innymi współbraćmi – Węgrem i Czechem - oddawał życie za wiarę. Zamordowali ich fanatyczni wyznawcy kalwinizmu w Koszycach na Słowacji podczas wojny trzydziestoletniej. Zamordowali wyjątkowo okrutnie – można powiedzieć, że święty ksiądz Melchior Grodziecki dał się dosłownie pociąć na kawałki dla Chrystusa.
Czy to nie jest jakiś znak, jakieś przypomnienie, jakieś wyzwanie także dla nas? Wyzwanie dla naszego radykalizmu – przede wszystkim w pracy nad sobą, na przykład nad odpowiedzialnością za słowo; nad jednością prezbiterium, a nie pielęgnowaniem podziałów, co niewątpliwie jest ciężkim grzechem; nad wstrzemięźliwością w korzystaniu z internetu? Wyzwanie do czerpania satysfakcji nie z tylko z „akcji duszpasterskich”, ale ze zwykłej „kapłańskiej codzienności”: z porannego wstawania, z głęboko i pięknie odprawianej Eucharystii, z rzetelnie sprawowanej Liturgii Godzin, z cierpliwego oczekiwania – tak, oczekiwania! - na wiernych w konfesjonale, z uczestniczenia w życiu szkoły itd., itd. Wyzwanie dla naszej spontaniczności, objawiającej się paradoksalnie w ... rzetelnym przygotowaniu homilii, w przygotowaniu do posługi w konfesjonale, do katechezy? Wyzwanie do przełamywania klerykalnego podziału: „my – oni” i chętnego włączania świeckich w dzieło ewangelizacji? Wyzwanie do budzenia swoim świadectwem radosnego przeżywania kapłaństwa nowych powołań (mamy w tym momencie 12 nowych kandydatów do kapłaństwa, to naprawdę dobry znak, dobry znak)?
3. Dzisiaj jest także pierwsza sobota miesiąca – dzień szczególnie poświęcony Niepokalanemu Sercu Maryi, a także wigilia Jej narodzin.
Drodzy członkowie Kościoła Domowego! Dziękuję Wam, że tak wyraziście uświadamiacie nam wielką sprawę przedłużania w Kościele i w społeczeństwie „klimatu Nazaretu”, klimatu rodzinnego domu, w którym rodzice przekazują Boży dar życia, a potem dają dzieciom świadectwo wiary, własnej modlitwy, odpowiedzialności i zawierzenia we wszystkim Bogu.
Jak wiecie, ks. Blachnicki gromadził często oazowiczów wokół figury Niepokalanej Matki Kościoła na Kopiej Górce w Krościenku. Z pewnością nie chodziło mu o jeszcze jedną „polską figurkę”. Wręcz przeciwnie, denerwował się, że – jak pisał - „wszystkiego oczekujemy od Boga, od Maryi, tylko nie naszej przemiany, która sprawi, że silni miłością Bożą będziemy przemieniali świat”.
Dzisiaj chcemy przemieniać ten świat, włączając się w ogłoszony przez Papieża Franciszka dzień postu i modlitwy w intencji pokoju w Syrii. To taka strasznie długa, wyniszczająca wojna: trwa od marca dwa tysiące jedenastego roku; zginęło w niej ponad 100 tysięcy osób; 2 miliony uciekło do Turcji, Libanu, Iraku i Jordanii; są w nią uwikłane interesy najważniejszych państw współczesnego świata: Rosji, Chin, Ameryki, Francji, Iranu, Arabii Saudyjskiej, Izraela... - również dlatego jest tak niebezpieczna. Jak przekazuje nam nasza „ambasadorka modlitwy i kontemplacji” w Palestynie - Siostra Lucyna – karmelitanka klauzurowa z Betlejem - z powodu tej wojny cierpią również, a może przede wszystkim syryjscy chrześcijanie – zniszczono wiele świątyń, kaplic i klasztorów, zamordowano kilku księży, zarówno prawosławnych, jak i katolickich. A przecież Syria to ważna część chrześcijańskiej „geografii wiary”. Stolicą tego kraju jest Damaszek, miejsce nawrócenia i chrztu Apostoła Pawła. Tam leżała Antiochia Syryjska, która była główną bazą misyjną zarówno św. Piotra jak i św. Pawła i gdzie uczniów Chrystusa po raz pierwszy nazwano chrześcijanami. To w Syrii, w Seidnaya, znajduje się największe sanktuarium maryjne na Bliskim Wschodzie.
4. Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że modlitwa o pokój na całym Bliskim Wschodzie i solidarność z prześladowanymi tam chrześcijanami będą głównym przedmiotem naszej Diecezjalnej Pielgrzymki Wiary do Ziemi Świętejw październiku – pielgrzymki, której osobiście będę przewodniczył.
W jedności z Ojcem Świętym Franciszkiem, w duchu najgłębszego zawierzenia i oddania, prośmy teraz wspólnie, na kolanach, Panią z Fatimy, z Seidnaya i ze Skępego, jutrzejszą Jubilatkę, o dar pokoju słowami najstarszej, wznoszonej na chrześcijańskim Wschodzie już w III wieku, modlitwy Maryjnej [klęknijmy]:
Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko. Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona, o Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza! Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj. Amen.
Królowo Pokoju – módl się za nami!