Czcigodni Księża z Księdzem Proboszczem Januszem na czele; Drogie Siostry Klaretynki; Szanowni Przedstawiciele władz lokalnych i oświatowych; Drodzy budowniczowie nowej świątyni; Kochani mieszkańcy Twierdzy Modlin; Siostry i Bracia!!
Damaszek i Kafarnaum: to dwa duchowe miejsca, do których zaprasza nas liturgia dzisiejszego dnia. W poszukiwaniu tych przestrzeni działania Bożego Ducha pomagają Wam, Kochani, maryjne dróżki, które przez Twierdzę prowadzą do tej kaplicy, i to nabożeństwo majowe, które wspólnie przeżyliśmy.
Pomagają nam w tym obecne teraz przy ołtarzu, a wcześniej niesione w procesji relikwie świętego Jana Pawła II. Wszak jak sami mówicie - tu, w Modlinie Twierdzy: chcecie się stać „Twierdzą Jana Pawła II”. I dobrze! Ale aby tak się stało, potrzeba przejść przez Damaszek nawrócenia i Kafarnaum Eucharystii.
Siostry i Bracia, jeśli chcecie budować kościół tu, w Modlinie Twierdzy, to najpierw słuchajcie uważnie Słowa Bożego, bo ono wam ukaże, jak macie wypełnić wolę Bożą! Przecież o to chodzi, aby wznoszona świątynia była dla Was i następnych pokoleń takim duchowym Damaszkiem i Kafarnaum, gdzie będziecie spotykać Zmartwychwstałego Pana.
Każdy człowiek ochrzczony potrzebuje takiego miejsca, jakim był Damaszek nawrócenia w życiu Pawła Apostoła. To było dla niego doświadczenie tego, jak nieprzewidywalna i potężna w działaniu jest Boża łaska. Słuchaliśmy przed chwilą tych słów: „Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: »Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz«” (Dz 9,3-4).
Tak konkretnie Jezus stanął na jego drodze i pytał: „Dlaczego mnie prześladujesz?”. Niech to Jezusowe „dlaczego?” – dotykające różnych wymiarów naszego życia - wybrzmi dziś wyraźnie nad każdym z nas: nad naszym słowem i czynem, myślą i wolą, nad naszą relacją do Pana Boga i drugiego człowieka, abyśmy dobrze rozeznali, jakiego dzieła chcemy dokonać. I abyśmy dokonali go z miłością, jako ludzie o nawróconym sercu.
Sami dobrze wiecie, jak zawiłe i przedziwne były losy zburzonego 60 lat temu tutaj kościoła. Zaiste, to miejsce jest takim Damaszkiem, bo któż z tych, którzy wtedy kazali rozebrać kościół garnizonowy pod wezwaniem świętej Barbary przypuszczałby, że jego kamienie staną się na nowo kamieniem węgielnym pod nową świątynię?!
I choć chciano zatrzeć ślady po domu Bożym, w świadomości i wyobraźni ludzi to miejsce pozostało święte: pamiętano, że była tu cerkiew świętego Jerzego, potem kościół świętej Barbary. A jeśli - jak podaje się - w ówczesnej świątyni mogło się pomieścić 700 osób, to pomyślcie, jak potężny musiał być śpiew i modlitwa płynąca z siedmiuset żołnierskich gardeł?!
Dlatego, jak powiedziałem, potrzeba tu, w Modlinie Twierdzy takiego Damaszku nawrócenia, aby to miejsce nie było tylko sypialnią Warszawy, ale żywą wspólnotą, która jak Paweł Apostoł, stanie się żołnierzem i świadkiem Jezusa zmartwychwstałego.
Kamień węgielny, który położymy w miejscu, gdzie będzie znajdował się ołtarz w przyszłym kościele, pochodzi z Ziemi Świętej, z papieskiej bazyliki świętego Piotra na Watykanie i z fundamentów rozebranego tutaj w 1957r. kościoła. Kamień z Ziemi Świętej pochodzi między innymi z Kafarnaum – z tego miejsca, o którym mówi nam dzisiejsza Ewangelia, gdzie Pan Jezus uroczyście zaświadczył: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 55-56).
Oto słowa bezgranicznego zobowiązania, które Jezus odnawia w każdej Eucharystii.
Proszę Was, Kochani, abyście budując Wasz kościół, wznosili także w Was samych Kafarnaum Eucharystii. W nim Pan Jezus będzie do Was mówił: Zobaczcie, wszystko dla was przygotowałem – oto pokarm i napój, a w nim ukryta moc i łaska! Dla was stoczyłem najstraszliwszą bitwę z grzechem, śmiercią i szatanem na krzyżu, dla was zmartwychwstałem! Oto, czym macie żyć, oto czego macie bronić jako żywej twierdzy w was! – tak zdaje się do nas mówić Jezus Chrystus.
Żeby być godnym mieszkania w tak osławionej i bohaterskiej Modlińskiej Twierdzy, trzeba wpierw w sobie nosić i bronić tego bezgranicznego zobowiązania, które dał Jezus. On przecież nie zdezerterował. On nie zdradził. On tu jest! On zna każdego z Was i przebacza Wam grzechy. Potrzeba tej wiary bronić w sobie, jak duchowej twierdzy, aby dobrymi rękami i sercami budować ten nowy kościół.
Siostry i Bracia! W akcie poświęcenia i wmurowania kamienia węgielnego, pod którym tak licznie się podpisaliście, czytam takie słowa: „Kościół ten wznoszą mieszkańcy Modlina Twierdzy powodowani wiarą i miłością do jedynego Zbawiciela świata i człowieka Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Matki – Maryi. Za patrona kościoła obrali świętego Papieża z rodu Polaków, syna oficera wojska polskiego – świętego Jana Pawła II, aby mieć wzór szukania Pana Boga i służby bliźniemu oraz Orędownika w niebie w swoich sprawach”.
Bardzo Wam dziękuję za tak głębokie uzasadnienie tytułu dla nowej świątyni i intencji, która ma przyświecać w tym dziele. Ale chcę też dodać pewną radę: bo jeśli chcecie wzywać wstawiennictwa naszego świętego Papieża i wznosić upragniony przez Was kościół - tu: w modlińskiej historycznej twierdzy, tu, na wschodnich krańcach diecezji płockiej i u wrót Warszawy, to pamiętajcie też o słowach księdza Piotra Skargi, naszego wielki narodowego kaznodziei, który tak powiedział: „Ci, którzy Panu Bogu kościoły widome budują, pierwej kościół serdeczny w sobie zbudowali”.
I o to chcę Was na koniec gorąco prosić: budujcie wśród Was – Kochani - właśnie taki „Kościół serdeczny”: nawróceniem i miłością, aby siebie nawzajem rozumieć i sobie przebaczać, aby umieć uzasadniać i bronić, jak twierdzy, tej mocy wiary, która jest przecież naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Budujcie, więc proszę „Kościół serdeczny”! Amen.