Umiłowani Bracia i Siostry,
1. W Uroczystość Trójcy Przenajświętszej Kościół, Matka nasza, karmi nas najbardziej wymownymi kartami swojej Księgi Życia. Czy może być bowiem dla nas, zgromadzonych tu, w płockiej Bazylice Katedralnej, w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, na Eucharystii, inaugurującej Marsz dla Życia i Rodziny, piękniejsza zachęta od tej, którą kieruje do nas dzisiaj Bóg Trójjedynej Miłości: „Strzeż praw i nakazów, które [...] polecam ci pełnić; by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, Bóg twój!”
Czy może być dla nas, dla naszych rodzin mocniejsza nadzieja niż ta, o której zapewnia nas dzisiaj św. Paweł Apostoł:
„Nie otrzymaliście ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami”?
Czy może być dla nas coś ważniejszego, niż pełnienie przykazania naszego Pana: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem”. I czy może być mocniejsze słowo nadziei niż to: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”?
2. Idźmy więc w Marszu dla Życia i Rodziny! Idźmy pod tym mądrym, prostym hasłem: „Rodzina – Wspólnota – Polska”! Tak, te trzy rzeczywistości naprawdę idą razem! Rodzina, wspólnota, Polska idą razem! Muszą iść razem! Tam, gdzie jest kochająca się, wspólnie pokonująca trudności rodzina, tam bardziej trwałe, bardziej naturalne są inne wspólnoty – szkolne, sąsiedzkie, osiedlowe... I tam umacnia się poczucie wspólnoty narodowej, której na imię Polska. Bo Naród – właśnie dzięki rodzinie: zbudowanej na wzór Miłości Trójjedynego Boga, kochającej się, otwartej na rodzenie potomstwa i na wychowywanie go na zdrowych przykładach i wartościach - nie cierpi na kryzys demograficzny, nie przeżywa kryzysu edukacyjnego... Dzięki dającej przykład uczciwości rodzinie więcej jest uczciwości w szkole, w pracy, w państwie.
Pamiętacie, co św. Jan Paweł II powiedział nam tu, w Płocku: „Przywracajmy – Drodzy - blask naszemu pięknemu słowu uczciwość: uczciwość, która jest wyrazem ładu serca, uczciwość w słowie i czynie, uczciwość w rodzinie i stosunkach sąsiedzkich, w zakładzie pracy i w ministerstwie, w rzemiośle i handlu, uczciwość, po prostu uczciwość w całym życiu. Jest ona źródłem wzajemnego zaufania, a w następstwie jest także źródłem pokoju społecznego i prawdziwego rozwoju. Niech w nowych warunkach słowo to nabiera nowego, dojrzałego znaczenia”.
A gdzie i kiedy te trzy proste słowa: miłość, wierność i uczciwość, naprawdę kluczowe dla życia rodziny, dla życia naszych wspólnot – przedszkoli, szkół, zakładów pracy, placówek handlowych banków, biur i urzędów – kładziemy na szali całego naszego życia? Gdzie i kiedy, jak nie w świątyni, podczas zawierania sakramentu małżeństwa mówi się: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci”.
Czy to są niepotrzebne słowa? Nieprawdziwe? Niegodne dwojga kochających się ludzi? Czy nie sprawdziły się i nie sprawdzają, pomimo tylu trudów i porażek? A cóż na tej ziemi bez trudu? Dlaczego więc w tym świecie zbrukanej kultury tak bardzo wyśmiano: wierność, czystość, wstyd, wielodzietną rodzinę? W imię czego promuje się aborcję i inne zniekształcenia, aberracje ludzkiej wspólnoty? Komu na tym zależy? I w imię czego zależy?
3. Już za trzy tygodnie, w sobotę, 20 czerwca, w Pułtusku rozpocznie się Nawiedzenie naszej Diecezji przez Najświętszą Maryję Pannę w Jej Obrazie Jasnogórskim. Za trzy tygodnie Maryja rozpocznie swój pokorny Marsz przez Ziemię Mazowiecką i Ziemię Dobrzyńską. Marsz jakże podobny do tego, w który po Zwiastowaniu wyruszyła z Nazaretu do św. Elżbiety, niosąc pod swoim sercem Zbawiciela. Przyszła do Elżbiety, aby uwielbiać Boga za Jego wielkie dzieła – to tam, w Ain Karem wyśpiewała przecież Magnificat:
„Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu,
Zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
a Jego imię jest święte”.
4. Maryja przyszła wtedy i przychodzi do nas, by razem z nami dziękować Bogu. Przyszła pomóc swojej starszej krewnej i przychodzi pomagać nam, swoim krewnym w wierze. Głęboko ufam, że właśnie takie będą owoce Maryjnego Nawiedzenia w naszych parafiach - owoce w postaci uwielbienia Boga i dziękczynienia za Jego wielkie dzieła, owoce w postaci wzrostu wrażliwości na innych, na rodziny potrzebujące pomocy, rodziny wielodzietne, na przebudzenie wiary, na zamanifestowanie, że nie wstydzimy się być nie-europejscy, jeśli europejskość oznacza chrystofobię - strach przed Chrystusem...
Czy to przed tysiącami lat, czy całkiem niedawno Papież Słowianin wołał w sercu Europy: „Nie bójcie się otworzyć drzwi Chrystusowi!”? I cała Europa go oklaskiwała. A dzisiaj ilu jest takich, także w naszym kraju, którzy boją się, wstydzą się przyznawać do chrześcijańskich korzeni? Którzy już straszą Polskę prezydentem, nawiedzającym na początku swojej służby Narodowi Jasną Górę? Których drażni jego i nasza pobożność maryjna, wyrażająca się w zaufaniu do Dziewczyny z Nazaretu, którą sam Bóg obdarzył tak wielkim zaufaniem! Których drażni wiara, wyrażająca się w głębokiej ufności Bogu, w prostej, codziennej modlitwie, w poczuciu przynależności do rodziny parafialnej, tego podstawowego środowiska każdej „małej Ojczyzny”?! Których drażni nas sprzeciw wobec technicyzacji narodzin człowieka? Sprzeciw wobec seksualizacji młodego potomstwa. Sprzeciw wobec odrzucania postulatu setek tysięcy osób o referendum w sprawie „sześciolatków” w szkole. Sprzeciw wobec emigracji tylu wykształconych, młodych ludzi. Sprzeciw wobec zawalania mediów: reklamami, idolami, tanim kabaraciarstwem i pornografią. Sprzeciw wobec konwencji, które źródła przemocy widzą w religii i w tradycyjnym modelu rodziny. Sprzeciw wobec postaw celebrytów, także polityków, którzy zdają się wołać ze szklanego ekranu: „Kocham Jana Pawła, a popieram wszystko, czemu on się sprzeciwiał”. Sprzeciw wobec wprowadzenia jakichś monstrualnych „małżeństw jednopłciowych”, bo przecież nawet Irlandia poszła już w tym w tym kierunku. A my nie chcemy być „drugą Irlandią”, my chcemy być Polską, wytrwale, spokojnie, po Bożemu budującą naszą tożsamość!
5. Pokażmy – Kochani - naszym dzisiejszym marszem, a potem godnym przyjęciem Maryi – Dobrej Matki, wędrującej przez naszą prastarą Diecezję, że wiara to nie folklor, to nie dekoracja, to nie zabawa, ale piękno i trud życia z Bogiem, życia modlitwy, życia duchowego, życia moralnego w jedności z Chrystusem. I że mamy prawo, więcej - obowiązek manifestować swoje przekonania – na ulicy, w szpitalu, w aptece, w służbie publicznej, w wychowywaniu dzieci i młodzieży... Dziękuję serdecznie Organizatorom: Prezydentowi Płocka, Urzędowi Miasta, Starostwu, POKiSOWI, Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, Zespołowi Organizacji Katolickich, a także patronom medialnym - za to, że nam realizację tego prawa umożliwiają. I dziękuję Wam wszystkim, Uczestnikom Marszu – od najstarszych po najmłodszych, którzy już dają mi znak, że pora kończyć i ruszać!
6. Idźmy więc, by dać świadectwo, że rodzina jest ważna. Że ważne i piękne jest macierzyństwo i ojcostwo. Że dobre, kochane i piękne jest dziecko, także to wzrastające po sercem matki. Że kochana i piękna jest babcia i że ważni są dziadkowie. Że w chrześcijańskiej kulturze nikt nie straszy nikogo starością, nie straszy eutanazją. Że wierzymy w Opatrzność i w naszą opiekuńczość, dobroć.
Idźmy w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.