(Czytania – ze wspomnienia św. Antoniego Marii Klareta)
Iz 52, 7-10 - zwiastuni dobrej nowiny
Ps 96 – Pośród narodów głoście chwałę Pana
Mk 1, 14-20 – powołanie pierwszych uczniów
Czcigodni Księża; Drogie Siostry Zakonne; Mili zaproszeni Goście; Drodzy parafianie; Kochani Siostry i Bracia!
„Syn Niepokalanego Serca Maryi jest człowiekiem, który płonie miłością i zapala owym płomieniem wszystko, dokądkolwiek się udaje. Jest człowiekiem, który gorąco pragnie i z całych sił dąży do tego, aby wszystkich ludzi rozpalić ogniem Bożej miłości. Niczym nie daje się odstraszyć, raduje się niedostatkiem, podejmuje trudy, przyjmuje utrapienia. Pośród fałszywych oskarżeń jest szczęśliwy, wśród cierpień radosny. O niczym innym nie myśli, jak tylko o tym, w jaki sposób iść za Chrystusem i naśladować Go w modlitwie, trudach i cierpieniach, w nieustannym i wyłącznym szukaniu chwały Bożej i zbawienia ludzi.” [czytanie brewiarzowe, 24 X]
W taki sposób patron dzisiejszego dnia, duchowy ojciec wspólnoty Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Błogosławionej Maryi Dziewicy, św. Antoni Maria Claret opisywał człowieka, który autentycznie służy Bogu i ludziom.
Dziękuję Bożej Opatrzności i bardzo się cieszę, że dziś możemy modlić się razem we wspólnocie tak pięknie i gorliwie budowanej od kilku lat w Grodzie Krzywoustego przez dziedziców tak szlachetnych ideałów. Duchowi synowie św. biskupa Antoniego Marii są w naszej diecezji od kilku lat, dając w niej dobre świadectwo życia radami ewangelicznymi. W tym miejscu, na ręce ks. Marcina, przełożonego wspólnoty klaretyńskiej na Górkach a zarazem proboszcza tutejszej parafii, chciałbym serdecznie podziękować za każde dobro, które tutaj dzięki Wam się dokonuje. Obecność zgromadzeń zakonnych zawsze ubogaca i buduje Kościół lokalny. Dzięki Wam - Drodzy ojcowie - możemy odkrywać w naszej cieszącej się blisko tysiącletnią historią diecezji nowe drogi służby Bogu i człowiekowi. Wiem – w Płocku o tym mówią świeccy i nie tylko - że od czasu, kiedy na Górkach pojawili się klaretyni, na duchowej mapie miasta pojawił się nowy, ważny punkt duszpasterski. Bogu za to niech będą dzięki! W tej Eucharystii prosimy, aby Pan Jezus pomnożył dobre owoce Waszej pracy. Modlimy się także za wszystkich, którzy Was wspierają w inicjatywach ewangelizacyjnych.
W przedziwny sposób tu „na Górkach” splatają się historie świętych i drogi duchowości… Przed wiekami, miejsce to rozbrzmiewało śpiewem dominikańskich siewców prawdy. Był również czas, kiedy mową Boga w tym miejscu było milczenie, a klasztorne mury zostały zajęte i ograbione przez wrogów Ojczyzny. Górki widziały też i słyszały czasami gorące słowa politycznych debat. Aż w końcu znów powrócił czas świadectwa Ewangelii Miłosierdzia i szukania dróg, by dotrzeć do zagubionego człowieka XXI wieku.
Siostry i Bracia! Powróćmy jeszcze do przywołanego przed chwilą tekstu św. biskupa Antoniego Marii. Znamienne jest, że założyciel Klaretynów dziełu, w którym naszkicował portret ucznia Chrystusa, misjonarza serca Maryi, nadał tytuł: „Egoizm zwyciężony”. Tylko bowiem człowiek, który zwyciężył egoizm, czyli zakochanie w sobie samym aż do odwrócenia się od Boga i ludzi, może być uczniem Jezusa. Tylko człowiek, który przezwycięża nieustanie tendencję do stawiania siebie, własnych zachcianek w centrum, tylko człowiek wolny od takiej słabości może być autentycznym misjonarzem, czyli głosicielem Dobrej Nowiny. Przypominamy sobie tę zasadniczą prawdę w rozpoczętym wczoraj Tygodniu Misyjnym. Głosić Ewangelię na terenach misyjnych mogą ci, którzy potrafią przekraczać siebie, zapomnieć o bliskich, o kraju ojczystym. Dla tych, którzy chcą wszystko i wszystkich, z Bogiem włącznie, traktować jako swoją własność, jako trampolinę do kariery, sposób na pomnożenie własnych zysków, dla takich ludzi Ewangelia jest zdecydowanie „złą nowiną”.
Ludzie Dobrej Nowiny są natomiast w swoim ubóstwie, czystości, posłuszeństwie, jak mówił prorok Izajasz „pełni wdzięku”. Ta pełnia wdzięku rodzi się z zapatrzenia w Pana Jezusa, który posyła, którego głosem stają się posłańcy. Misjonarz, uczeń Chrystusa, syn Maryi, będzie autentyczny wtedy, kiedy, jak galilejscy rybacy, będzie umiał zostawić wszystko, żeby iść za Jezusem. Zostawić wszystko dla głoszenia dobrej nowiny ubogim, z miłości do Chrystusa. Naprawdę wielki i mądry Bożą mądrością był ten hiszpański misjonarz, Antoni Maria Claret… Egoizm zwyciężony! Świętość zdobyta!
Na szczęście ludzi, którzy żyją tym samym duchem, nawet jeśli nie noszą klaretyńskiej sutanny, nie brakuje. Tak się opatrznościowo składa, że dziś obok św. biskupa Antoniego staje bł. Hanna Chrzanowska. Ona także zwyciężyła egoizm i zdobyła świętość. Polska pielęgniarka, dama spod znaku Miłosierdzia Bożego realizowanego konkretną pomocą wobec chorych, opuszczonych i potrzebujących. Postać niezwykła, którą poznaliśmy bliżej dzięki peregrynacji jej relikwii po szpitalach, domach pomocy społecznej i hospicjach naszej diecezji, a która od dziś „zamieszka” również w tej wspólnocie. Dziękuję za to ks. kapelanowi Jakubowi, z naszego szpitala na Winiarach i Ojcu Krzysztofowi, klaretynowi, kapelanowi szpitala Świętej Trójcy oraz księżom kapelanom z innych placówek śpieszących z pomocą cierpiącemu człowiekowi. Dziękuję Państwu lekarzom i pielęgniarkom, personelowi medycznemu i pomocniczemu, którzy przybyliście do świątyni na Górkach na wspólną modlitwę. Dziękuję Wam serdecznie za szerzenie kultu bł. Hanny, a nade wszystko za służbę w duchu błogosławionej Pielęgniarki z Krakowa, tzn. w duchu całkowitego oddania pełnionej posłudze.
W wielu modlitwach i formach wyrażania pobożności zwracamy się przecież do Chrystusa nazywając Go Niebieskim Lekarzem dusz naszych. Wielokrotnie Papież Franciszek, aby opisać dzisiejszy Kościół o którym marzy, używał obrazu szpitala polowego. W tym Kościele - szpitalu jest dziś wyjątkowo wiele łóżek zapełnionych przez poranione w przeróżny sposób serca. Często, stawiając duchową diagnozę, przyczyną niedomagań okazuje się skrajny indywidualizm, duchowa zapaść, zaburzenia w relacjach międzyludzkich, alergia na kogoś bądź na coś. Na szczęście jest również wiele, bardzo wiele serc lekarskich, pielęgniarskich, serc pań salowych i z administracji, wiele serc kapelańskich, kapłańskich, które żyją misją służby człowiekowi. Jest ciągle wiele serc, które za błogosławioną Hanną mogą powtórzyć: „Moja praca, to nie tylko mój zawód, ale – powołanie. Powołanie to zrozumiem, jeśli przeniknę i przyswoję sobie słowa Chrystusa: nie przyszedłem, aby mnie służono, ale abym służył”.
I tak jesteśmy tu razem, zjednoczeni miłością Chrystusa, zasłuchani w Boże słowo, zapatrzeni w ideały świętych… Jesteśmy tu razem – księża klaretynki, parafianie z Górek i służba zdrowia, lekarze, pielęgniarki, personel medyczny i pomocniczy Szpitala Świętej Trójcy oraz innych placówek medycznych bądź opiekuńczych naszej diecezji. Myślę, że, oprócz świętości, tak zróżnicowane grono i tak bogaty w okazje do refleksji dzień, łączyć może jeszcze jedna prosta myśl: wszyscy jesteśmy tu w służbie zdrowia, czyli w służbie dobrego stanu ducha i ciała ludzi, do których zostaliśmy posłani. Dlatego wracamy na koniec do myśli Założyciela Klaretynów, budząc w sobie pragnienie ukształtowania serc, które „płoną miłością i zapalają tym płomieniem wszystko, gdziekolwiek się udają. [Serc], które niczym nie dają się odstraszyć, radują się niedostatkiem, podejmują trudy, przyjmują utrapienia”.
Wszystko dla zbawienia dusz, wszystko w służbie zdrowej pobożności, zdrowej miłości Boga i ludzi, w służbie życia skierowanego ku szczęśliwej wieczności.
Św. Antoni Mario Klarecie,
Bł. Hanno Chrzanowska,
Módlcie się za nami, abyśmy umieli za waszym przykładem kochać Boga i służyć ludziom.
Amen.