„Bracia: Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień” – mówi dziś do nas w drugim czytaniu św. Paweł Apostoł. „Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień…”
1. Kochani Moi! Co trapi współczesnego człowieka? Jakie są utrapienia, zmartwienia nas – ludzi XXI wieku? Zapewne lista naszych trosk jest bardzo długa: rozpoczynając od najbardziej osobistych problemów ze zdrowiem poprzez wspólny dla tak wielu naszych rodaków niepokój o pracę, aż po coraz powszechniejszy lęk przed globalnym konfliktem zbrojnym, który może dotknąć wiele krajów Europy, a nawet całego świata. Różne są nasze utrapienia …
Przy jednym z nich chciałbym się dzisiaj na chwilę zatrzymać. Papież Franciszek podczas spotkania z włoskimi wolontariuszami i honorowymi dawcami krwi na placu świętego Piotra w Watykanie, tak powiedział:
- Dysponujemy tyloma informacjami i statystykami na temat ubóstwa i cierpień ludzkich. Istnieje ryzyko, że ludzie będą świetnie poinformowanymi, będą zniechęconymi widzami tej rzeczywistości albo że będzie się wygłaszać piękne przemówienia ze słownymi deklaracjami rozwiązań, ale bez zobowiązań wobec realnych problemów. Za dużo słów, za dużo i nic się nie robi.
2. Siostry i Bracia! Ubóstwo, bieda, niedożywienie a nawet głód – to nie są problemy ludzi żyjących przed wiekami, w zamierzchłej przeszłości, ale są to realne troski milionów współczesnych rodzin.
Organizacja do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), informuje, że liczba ludzi cierpiących "chroniczny głód" w latach 2010-2012 ustaliła się na poziomie 868 mln. Blisko 870 milionów ludzi na świecie cierpi z powodu głodu!
Czyżby ziemia nie była w stanie nas wyżywić? Nic bardziej błędnego! Ta sama organizacja, 11 września 2013 r. poinformowała, że jedna trzecia całej żywności świata jest marnowana ze stratą wynoszącą 750 miliardów dolarów rocznie. Niewielka zatem część marnowanej żywności z powodzeniem wystarczyłaby do nakarmienia głodnych tego świata…
3. Kochani moi! W kontekście tego problemu, z jakim zmaga się współczesny świat, szczególnego znaczenia nabierają rozpoczynające się dzisiaj w naszej diecezji obchody 820 rocznicy urodzin św. Antoniego z Padwy – wybitnego kaznodziei i opiekuna ubogich. Antoni urodził się ok. roku 1195 w Lizbonie. Zmarł w piątek 13 czerwca 1231 roku w klasztorku w Arcella.
Antoni, krótko po swoich święceniach kapłańskich, był świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów zamordowanych przez mahometan. Wtedy po raz pierwszy usłyszał o duchowych synach św. Franciszka z Asyżu i poruszony duchem ubóstwa, głęboką wiarą i niezwykłą prostotą, z jaką służyli Chrystusowi, wstąpił do franciszkanów. Jako wędrowny kaznodzieja, przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy życia i pokuty. Dar wymowy i niezwykle obrazowy język, ale także ascetyczna postawa i towarzyszące mu cuda, gromadziły przy nim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach miast, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. Całe jego życie przenikał duch ubóstwa, prostoty i służby potrzebującym. Zmarł mając zaledwie 36 lat.
Św. Antoni czczony jest jako patron wielu różnych bractw; a także patron dzieci, małżeństw, narzeczonych, podróżnych, ludzi i rzeczy zaginionych. Jest także szczególnym patronem ludzi ubogich – dlatego często jest przedstawiany z bochenkiem chleba w ręku. Stąd w wielu kościołach mieszczone są skarbonki z napisem „chleb św. Antoniego”.
4. Siostry i Bracia!„Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień” – napisał Apostoł Paweł w liście do Koryntian. Niewątpliwie jednym z najważniejszych utrapień współczesnego człowieka jest problem ubóstwa, biedy a w konsekwencji nawet niedożywienia i głodu. Dlatego potrzebujemy takiego patrona jak Antoni z Padwy – opiekuna i orędownika ubogich. On pokazuje nam drogę, którą powinniśmy iść, jako uczniowie Chrystusa.
Jaka to droga? Ta sama, o której mówił papież Franciszek w czasie wspomnianego spotkania z wolontariuszami w Rzymie. Ojciec Święty wyjaśnił, że często słyszy rozmowy o biedzie, cierpieniach i udrękach innych. Wówczas pyta dyskutujących, co oni zrobili, by zmienić tę sytuację. W odpowiedzi słyszy zazwyczaj: "Ja, nic. Ja o tym mówię". Słysząc takie słowa, papież odpowiada: „To niczego nie rozwiąże. Słyszeliśmy zbyt wiele słów. To, czego trzeba, to działanie”..
5. Moi Drodzy!To czego trzeba to działanie…Jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, Jezus widząc w synagodze w Kafarnaum człowieka opętanego przez ducha nieczystego, nie użalał się nad nim, nie załamywał rąk, nie mówił, że coś z tym trzeba zrobić, ale okazał mu konkretną pomoc – uzdrowił go, uwolnił z mocy złego.To, czego trzeba, to działanie…
Jedną z form naszego zaangażowania na rzecz ubogich może być włączenie się w działalność Bractwa św. Antoniego, które zostało erygowane przez biskupa Płockiego 17 grudnia ubiegłego roku przy naszym diecezjalnym Sanktuarium w Ratowie. Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Sanktuarium: „Głównym celem działalności Bractwa jest rozszerzanie kultu św. Antoniego, praktykowanie nabożeństwa do św. Antoniego, formowanie własnego człowieczeństwa w duchu chrześcijańskim, staranie o własne uświęcenie się, objęcie opieką modlitewną wszystkich potrzebujących pomocy, chorych i cierpiących a także prowadzenie działalności charytatywnej”.
6. Kochani moi! Przynależność do Bractwa św. Antoniego, które ma na celu nie tylko modlitewne wsparcie najbardziej potrzebujących pomocy, ale także działalność charytatywną, może być naszą drogą, naszym sposobem naśladowania Świętego z Padwy. Zachęcam was serdecznie do zainteresowania się tym Bractwem, które zapisało piękne karty w dziejach Kościoła, a teraz przeżywa niejako drugą młodość w naszej wspólnocie diecezjalnej.
Niech zatem Święty Antoni otwiera nasze oczy, ręce i serca, byśmy na ścieżkach naszego życia potrafili dostrzec ubogich i potrzebujących pomocy i jednocześnie niech dodaje nam odwagi, byśmy nie tylko ich zauważyli, ale przychodzili im z konkretną pomocą. Bo przecież to, czego dzisiaj potrzeba, to działanie… Amen.