Drogi Księże Proboszczu Romanie wraz z Ks. Prefektem Jarosławem, Czcigodny Ks. Dziekanie wraz duszpasterzami Dekanatu Tłuchowskiego; Wielebni Ojcowie Bernardyni;
Szanowna Pani Doktor Jolanto wraz z całym Personelem Ośrodka,
Umiłowani Siostry i Bracia,
Zgromadziła nas podniosła uroczystość inauguracji Ośrodka Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży oraz nadania temu Ośrodkowi imienia św. Jana Pawła II. W ten sposób Wasze Miasto, miasto Pani Skępskiej, miasto Bożego Miłosierdzia i świątobliwego ks. Piotra Błońskiego, zyskuje nowy wymiar – wymiar „Miłosierdzia w konkrecie”, „Miłosierdzia zorganizowanego”, jakie głosili i urzeczywistniali nasi przedwojenni Biskupi Męczennicy Bł. Arcybiskup Antoni Julian Nowowiejski i Bł. Biskup Leon Wetmański. A przede wszystkim miłosierdzia, świadczonego wobec dzieci, w imię Chrystusowej dewizy:„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili”. Miłosierdzia, czynionego pod szczególnym patronatem Papieża Miłosierdzia św. Jana Pawła Wielkiego.
Pozwólcie zatem, że rozpocznę tę homilię od poruszającej historii, którą kilka lat temu opowiedział Arturo Mari, osobisty fotograf św. Jana Pawła II.Mówił on tak: „Pamiętam spotkanie Jana Pawła II, już pod koniec pontyfikatu, w rzymskim szpitalu pediatrycznym «Bambino Gesù» [Dzieciątka Jezus]. Kiedy znalazł się w sali dla bardzo ciężko chorych dzieci, w pewnym momencie jedna z matek, płacząc, podbiegła do Ojca świętego, zostawiła mu na kolanach swoje chore dziecko, wykrzyczała: «Ono musi żyć!» i wybiegła z sali! Papież zaczął kołysać płaczące dziecko. Po chwili zawołano matkę. Uklękła przy Ojcu Świętym i tak kilka minut trwali wspólnie na modlitwie. Potem matka wstała i uspokojona powiedziała: «Moje dziecko będzie żyło, kiedy ten człowiek będzie już na ołtarzach». Dziecko zostało wypisane ze szpitala w dniu beatyfikacji Jana Pawła II” – kończył wzruszony Arturo Mari.
Dziękuję Państwu, że zechcieliście zaprosić na tę Uroczystość Pasterza Północnego Mazowsza i Ziemi Dobrzyńskiej. Jako kapłan, którego św. Jan Paweł Wielki osobiście wyświęcił 22 lata temu w Bazylice Watykańskiej na biskupa, widzę w tym zaproszeniu wymowny moment także mojego posłannictwa oraz znaczący powód pasterskiej radości. W liście, skierowanym do mnie z tej okazji, Pani Dyrektor napisała (proszę pozwolić, że zacytuję ten fragment):
„Prosimy [Księże Biskupie] o wyrażenie zgody na nadanie ośrodkowi rehabilitacji dzieci głównie niepełnosprawnych imienia Św. Jana Pawła II. Ojciec Święty był, jest i będzie wzorem do naśladowania nie tylko dla młodszego pokolenia, ale także dla nas ludzi wychowujących i opiekujących się tym pokoleniem. Słowa Ojca Świętego <Nie lękajcie się!> zachęcają nas do wiary w to, że nawet w najtrudniejszych momentach naszego życia musimy być silni i wytrwać w największym nieszczęściu. Prośba kierowana do Księdza Biskupa jest nie tylko prośbą o złożenie podpisu pod określonym aktem prawnym (wyrażeniem zgody Kościoła), ale jest także zaproszeniem Biskupa o przewodniczenie w drodze, w drodze prowadzącej do przyjęcia i realizacji powołania chrześcijańskiego” [...].
Dziękuję za te słowa - rzadko się dzisiaj takie zobowiązujące słowa czyta. Słowa o gotowości naśladowania wzoru Świętego Papieża z Rodu Polaków, o gotowości do wzbudzania w sobie i innych mocy ducha w imię jego maksymy: „Nie lękajcie się!”, do pełnej wiary wytrwałości nawet w największym nieszczęściu. Tak się opatrznościowo składa, że właśnie dzisiaj w liturgii czytamy Ewangelię o uzdrowieniu człowieka chorego na straszliwy trąd. „Chcę, bądź oczyszczony" – odpowiada na jego prośbę o uzdrowienie swoim Boskim, suwerennym słowem Pan Jezus. W ten sposób ukazuje, Kim On jest, od Kogo przychodzi i w czyjej Mocy działa. Ukazuje także to, że gdy nastąpi pełnia Królestwa Bożego ani bólu, ani cierpienia, ani łez nie będzie. To dlatego również werset przed Ewangelią zwiastował nam, jak wyraziście obie te rzeczywistości – rzeczywistość Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym zapoczątkowanym przyjściem Jezusa i o zbawiennym uzdrowieniu - ściśle się ze sobą łączą: „Jezus głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszelkie choroby wśród ludu”. Przywracanie człowiekowi zdrowia, przywracanie człowieka życiu jest ewangelicznym znakiem Królestwa Bożego, znakiem życia wiecznego i powołania człowieka w Bogu do tego życia. Tak właśnie, używając swej Boskiej mocy, czynił nasz Pan. I tak czynicie Wy - Drodzy Państwo - używając ożywionej wiarą i łaską ludzkiej wiedzy, umiejętności i mądrości.
Wysłuchaliśmy dzisiaj także niezwykle wymownego fragmentu Pisma Świętego - Listu do Hebrajczyków. Autor, cytuje w tym fragmencie Psalm, który wspomina wędrówkę narodu wybranego przez pustynię oraz jego protesty, szemrania, bunt przeciwko Bogu. Pan Bóg ze swej strony wzywa: „Nie zatwardzajcie serc waszych jak podczas buntu, w dzień kuszenia na pustyni, gdzie kusili Mnie ojcowie wasi, wystawiając na próbę, chociaż widzieli dzieła moje przez lat czterdzieści”. My również, stając wobec cierpienia, zwłaszcza wobec cierpienia dzieci, mamy ochotę protestować, sprzeciwiać się, buntować. Gdy o tym wszystkim myślę, przypominam sobie, jak Jan Paweł II, podczas swojej pielgrzymki do Polski w 1991, nawiedził Szpital Pediatryczny w Krakowie, kierowany wtedy przez nieżyjącego już dzisiaj wspaniałego śp. Profesora Andrzeja Szczeklika. Ojciec święty mówił wtedy, że swojego przybycia do szpitala dziecięcego, szczególnego sanktuarium ludzkiego cierpienia, nie traktuje jako zwykłego zatrzymania się, ale jako prawdziwą stację w znaczeniu religijnym, jakby stację drogi krzyżowej – stację oczyszczenia i spotkania z Bogiem-Człowiekiem. Cóż jest bardziej oczyszczającego i przybliżającego do świętego Boga, jak nie cierpienie i ofiara niewinnego człowieka? – pytał. „By wypowiedzieć te słowa– dodawał Papież - trzeba mieć głęboko w sercu Osobę Chrystusa, Syna Bożego, Jego tajemnicę paschalną. Tajemnicę Odkupienia... Przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat... Cierpienie więc człowieka, cierpienie, którego nie da się uniknąć, przyjęte w duchu wiary, jest źródłem mocy dla cierpiącego i dla innych. [...] Dlatego– kończył Ojciec święty - tak bardzo sobie cenię każde spotkanie z ludźmi chorymi i cierpiącymi. Dlatego tak bardzo liczę na owocność ich słabości i ich bólu”.
Przytoczyłem Wam ten długi fragment, bo jest on niezwykle ważny. Pokazuje głęboką wiarę Tego, który od dziś jest Waszym Patronem. Wiarę, że tylko Krzyż i Zmartwychwstanie Boga-Człowieka jest kluczem do zrozumienia cierpienia, także cierpienia tak niewinnego jak cierpienie dziecka. „Ludzka słabość, osadzona przez wiarę w tajemnicy Chrystusa, staje się źródłem Bożej mocy”. Ale ludzkim także obowiązkiem, ewangelicznym obowiązkiem, samarytańskim obowiązkiem jest wszędzie tam, gdzie to możliwe, ból i słabość pokonywać.
Dlatego życzę Wam, aby Wasz Ośrodek, Wasza Fundacja od dzisiaj zapisywała piękne karty historii: żarliwej, kompetentnej, świadczonej nowoczesnymi środkami, pomocy najmniejszym; historię wrażliwości na potrzeby „najmniejszych”; historię miłosierdzia, uważnego na wszechstronne potrzeby dziecka - osoby ludzkiej, tak, prawdziwie, od samego poczęcia, osoby ludzkiej.
Niech Was w tym dziele wspomaga także patron dzisiejszego dnia święty opat Antoni, ojciec pustyni z odległego IV wieku (1600 lat! Ale przecież w Kościele Bożym to żadna odległość, jakby wczoraj). Pytany, czego należy przestrzegać, aby podobać się Bogu, Antoni zwykł odpowiadać: „Przestrzegaj tego: dokądkolwiek pójdziesz, zawsze miej Boga przed oczami; cokolwiek robisz czy mówisz, opieraj to na Piśmie Świętym; a gdziekolwiek raz już zamieszkasz, nie odchodź stamtąd łatwo”. Nie odchodźcie zatem - Mili Państwo - od swoich ideałów, bądźcie cierpliwi w ich realizacji. Niech imię Św. Jana Pawła Wielkiego, które dzisiaj przyjęliście jako własne, stanie się dla Was wezwaniem i pomocą w odnoszeniu życia ludzkiego do „Maleńkiej Miłości”, która w tych dniach na nowo narodziła się. „Zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia– kończę jeszcze jednym wezwaniem z dzisiejszego pierwszego czytania - póki trwa to, co zwie się <dziś>, aby ktoś z was nie uległ zatwardziałości [...]. Jesteśmy bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną”.
Trwajcie i wytrwajcie w „pierwotnej nadziei”. Amen.