Homilia Dzień Samorządu Terytorialnego - Płocka Katedra - 16 maja 2014 r.

(czytania z uroczystości Św. Andrzeja Boboli – tom VI)

Czcigodni Bracia Kapłani,

Szanowny Panie Marszałku,

Wszyscy Dostojni Państwo Parlamentarzyści i Samorządowcy,

Siostry i Bracia,

1. Stając tu dzisiaj, razem z Wami, w murach płockiej bazyliki katedralnej, chciałoby się powtórzyć za św. Janem Pawłem: „Ale nam się wydarzyło!”. Ojciec Święty wypowiedział to proste zdanie niemal równo 15 lat temu na podsumowanie swojej wizyty w Sejmie, wyrażając wdzięczność Opatrzności Bożej za to wszystko, co za jego sprawą, za sprawą „Solidarności”, za sprawą wielu mądrych i mężnych Polaków wydarzyło się w  naszej Ojczyźnie, począwszy od pamiętnego 1978 i 1980 roku. Był to zarazem jego komentarz do cudu, który wydarzył się w tych latach, a którego ciągle tak wielu nie docenia, nie chce docenić. Ale przecież ten cud jest, trwa i nazywa się: wolna, niepodległa, najjaśniejsza Rzeczpospolita! Tak, niekiedy za bardzo (a niekiedy słusznie) narzekająca! Tak, swarliwa! Tak, wciąż tu i ówdzie wyśmiewana i poniżana! Ale przecież wolna, niepodległa, najjaśniejsza!

Więc jest za co dziękować. I to właśnie dzisiaj w Waszym jakże szacownym gronie, w tej katedrze – jednej z pięciu królewskich katedr naszej Ojczyzny – czynimy. Chrześcijańscy samorządowcy tej ziemi i jej biskup – razem dziękujemy Bożej Opatrzności za zbliżającą się rocznicę ćwierćwiecza odrodzonych samorządów gminnych, za 15 lat naszych powiatów, za polskie 10 lat w Unii Europejskiej. Dziękujemy i modlimy się razem z Konradem z „Wyzwolenia” Wyspiańskiego:

„Jest tyle sił w narodzie,

jest tyle mnogo ludzi.

Niechże w nie Duch Twój wstąpi,

i śpiące niech pobudzi …”.

2.„Śpiące” wciąż trzeba budzić ... – w sobie samych i w innych.  Tak jak czynili to przez wieki nasi bohaterowie, wieszczowie, święci. Opatrznościowo, doprawdy opatrznościowo się składa, że naszemu dziękczynieniu towarzyszy dzisiaj św. Andrzej Bobola, czwarty – po Najświętszej Maryi Pannie Królowej Korony Polskiej, po św. Wojciechu i św. Stanisławie – patron Rzeczpospolitej, a także jeden z oficjalnych patronów naszej Diecezji. Jak wyraziście w tym jezuicie o cholerycznej naturze, w tym świętym o wielkich trudnościach z posłuszeństwem splatała się troska o „budzenie śpiących”, o budzenie sumień ... I to nie na królewskim dworze, w książęcych czy magnackich pałacach, ale w Polsce powiatów, starostw, gmin: w Braniewie, w Pułtusku, w Nieświeżu, w Bobrujsku, w Łomży, w Pińsku, w Janowie, a wcześniej w Płocku. Tak - również tu, w Płocku -  gdzie w latach 1633-1637 pracował wśród młodzieży tutejszego kolegium (dzisiejsza „małachowianka”) jako moderator Sodalicji Mariańskiej, a później jako kaznodzieja i dyrektor studiów.   A gdy Duch Boży porwał go na wschodnie rubieże Rzeczpospolitej, by ewangelizował Polesie i Pańszczyznę, chodził po wioskach od domu do domu i nauczał, niezmordowany w głoszeniu kazań i w spowiadaniu, w zwalczaniu pijaństwa i zabobonów. A więc patron Rzeczpospolitej, ale przecież na pierwszym miejscu patron Rzeczpospolitej starostw, powiatów, gmin!

3. To „Bobolowe patronowanie” nie skończyło się wraz z okrutną, męczeńską śmiercią.  Gdy w 1920 roku na dopiero co wskrzeszone państwo polskie runęła milionowa armia bolszewicka - obradujący w Częstochowie biskupi wystosowali do papieża Benedykta XV gorącą prośbę o kanonizację błogosławionego Andrzeja, a  nasz ziomek podprzasnyskich Dębin  - kardynał Aleksander Kakowski zarządził nowennę modlitw w obronie Ojczyzny. 8 sierpnia, w odpowiedzi na to zarządzenie, w procesji z relikwiami Błogosławionego wzięło udział (uwaga!) przeszło sto tysięcy mieszkańców Warszawy. W ostatnim dniu nowenny, 15 sierpnia, armia polska odniosła wspaniałe zwycięstwo, zakończone potem całkowitym pogromem bolszewików.

Stalin będzie po latach mścił się: Katyniem, Charkowem... Ale zanim to się stanie, bolszewicy będą mścili się na spoczywającym w Połocku – mieście na dzisiejszej Białorusi Andrzeju Boboli. W 1922 roku, profanując trumnę Błogosławionego i maltretując parafian broniących do niej dostępu, wywiozą jego ciało do Moskwy i umieszczą w gmachu Wystawy Ludowego Komisariatu Zdrowia. Rząd polski bezskutecznie będzie wszczynał starania o zwrot relikwii.

Według świadectwa Piusa XI, wcześniej sam marszałek Piłsudski planował szarżę na Połock, by odebrać trumnę, ale okoliczności zewnętrzne udaremniły jego zamiar. Rok później udało się to Stolicy Apostolskiej. Rząd sowiecki nie życzył sobie jednak, aby relikwie przewieziono przez Polskę. Uzgodniono więc drogę przez Odessę i Konstantynopol i w końcu złożono je w jezuickim kościele Il Gesu' w Rzymie. Sędziwy Papież Pius XI, towarzyszący jako nuncjusz początkom naszej niepodległości, rok przed śmiercią zdążył kanonizować Andrzeja Bobolę. Pragnął też gorąco, aby Święty patronował naszemu krajowi ze stolicy, z Warszawy. Dlatego w 1938 roku, zgodnie z jego wolą, relikwie św. Andrzeja Boboli zostały w tryumfalnym pochodzie przewiezione do Warszawy, gdzie spoczęły w kryształowej trumnie-relikwiarzu w kaplicy (dzisiaj: sanktuarium) przy ul. Rakowieckiej.. A więc patron Rzeczpospolitej – powtórzę - ale przecież na pierwszym miejscu patron Rzeczpospolitej starostw, powiatów, gmin! Wasz patron! Niech Wam błogosławi! Niech umacnia wiarę w cud, który nam się wydarzył! Niech dodaje sił w służbie dobru wspólnemu, w służbie obywatelom naszych powiatów i gmin, naszych miast i wiosek.

4. Wiecie z pewnością - Szanowne Panie i Szanowni Panowie - że nasza Diecezja w przyszłym roku, roku dziewięćset czterdziestolecia jej istnienia, będzie zamykała swój kolejny synod diecezjalny. W tej chwili pracowicie przygotowujemy kolejne dokumenty synodalne, porządkujemy prawo partykularne, dynamizujemy duszpasterstwo, wprowadzamy korekty do struktur i działań instytucji. Wiem, że także część spośród Was pracuje w zespołach synodalnych. Z serca Wam za to dziękuję!

Pragnę też podzielić się jedną, dla mnie osobiście bardzo ważną, refleksją. W ostatnich tygodniach przewodniczyłem trzem spotkaniom blisko trzydziestoosobowej Komisji Głównej Synodu, przygotowującej dokumenty na najbliższą sesję, która będzie miała miejsce tu, w katedrze, za tydzień. Pracowaliśmy między innymi nad dokumentami o: kulturze, o rodzinie i o Caritas – miłosierdziu chrześcijańskim w „konkrecie naszych parafii”. W każdym z tych dokumentów znaczące miejsce zajmują propozycje na przyszłość i postulaty, co robić lepiej. I co się okazuje? Że musimy szczególnie przemyśleć formy współpracy z samorządami i  rozmaitymi instytucjami lokalnymi: wydziałami, ośrodkami pomocy, ośrodkami kultury, szkołami, policją, placówkami służby zdrowia, poradniami, strażami, zespołami i ośrodkami sportu i rekreacji,  konserwatorami... Nie zawsze idzie to sprawnie. Ale przecież 50 lat od tego nas odzwyczajano, zabraniano nam tego, a i dzisiaj wielu kręci na to nosem.

Pomyślcie jednak: ile z tej współpracy może zrodzić się dobra. Ile już się rodzi. I to nie dla Was, samorządowców, i nie dla Kościoła, oddzielnie. Dla Nas razem! Dla wspólnego dobra!

5. Prosty przykład: gdzie w tak przecież niszczonych wojnami, potopami i rozbiorami naszych małych Ojczyznach można dotykalnie, wprost spotkać się z historią, tradycją, sztuką? Gdzie pokazywać młodym nasze korzenie? Najczęściej, a często tylko w świątyniach, klasztorach, w naszych diecezjalnych archiwach, na naszych cmentarzach! To przecież tam biją serca naszych małych Ojczyzn, tam są nasze korzenie! Jak wiele z nich zostało w ostatnich latach – przy wielkim wsparciu Marszałka Województwa, Starostw, Gmin - owszem także, dzięki środkom unijnym i Ministerstwu Kultury – rzetelnie odnowione, pięknie odrestaurowane, fachowo zakonserwowane! Jak wiele!!

I jak sobie dzisiaj, przy okazji Waszego święta, tego nie gratulować, nie dziękować za to! RAZEM! BO TO NASZA WSPÓLNA TROSKA I NASZE WSPÓLNE DZIEŁO – WOJEWÓDZTWA I DIECEZJI, SAMORZĄDÓW I PARAFII! A przecież to samo dotyczy: obecności księdza w szkole, wspólnego obchodzenia rocznic i uroczystości (choćby dożynek), pomocy rodzinie, współpracy w zwalczaniu patologii, wychowania do troski o piękno i czystość naszych obejść, ulic, cmentarzy, lasów, rzek i jezior. To również o takie RAZEM, o taką jedność modlił się Chrystus, wołając: „Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś”. I to również w ten sposób nie niweczymy Chrystusowego krzyża - mocy naszej wiary i mocy naszej mazowieckiej ziemi, ale przeciwnie - odnawiamy go w swoich sercach, w swoim życiu.

„Jest tyle sił w narodzie,

jest tyle mnogo ludzi.

Niechże w nie Duch Twój wstąpi,

i śpiące niech pobudzi…”. Amen.