1. Kto słucha Ewangelii w tę Świętą Noc i wierzy, wręcz chwyta się za głowę. A to wszystko – ze zdumienia:
„Cicha noc, święta noc, pastuszkowie od swych trzód
Biegną wielce zadziwieni za anielskim głosem pieni,
Gdzie się spełnił cud”.
„Cóż masz niebo nad ziemiany? Bóg porzucił szczęście swoje,
Wszedł między lud ukochany, dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało, żeśmy byli winni sami.
A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami” – śpiewamy w naszych kolędach.
I oto właśnie jest ta cicha, święta noc w której Miłość nas wszystkich wybrała! Ona zawołała do Betlejem najpierw pasterzy i mędrców, a teraz po imieniu woła ciebie i mnie! Tak! Dziś miłość nas wszystkich wybrała! Bo „dziś w mieście Dawida narodził się nam Zbawiciel” (Łk 2, 11).
Starożytny pisarz chrześcijański już w drugim wieku tak napisze: „Nie czułem lęku, patrząc na Niego, albowiem On jest miłosierny dla mnie. On przyjął moją naturę, abym Go poznał, i przyjął moje oblicze, abym nie odwrócił się od Niego”. Więc idźmy do Niego, pokłońmy się Panu, jak mówi anioł: „A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (Łk 2, 12). Wszak po to jest Pasterka: aby iść i pokłonić się Panu!
2. Tu, w Płońsku: w tym mieście i w tym kościele, wezwanie do bożonarodzeniowej radości z narodzin Mesjasza, jest szczególnie wymowne. Przecież przez wieki nasi bracia Żydzi współtworzyli płońskie dzieje, a w swej synagodze wznosili modlitwy o rychłe przyjście Mesjasza, nie mogąc doczekać się wypełnienia ich Adwentu.
Ta świątynia z kolei, przez wieki była karmelitańskim kościołem – pamiętajmy, że w Płońsku powstał jeden z pierwszych Karmelów na ziemiach Rzeczpospolitej. I tak było do 1864 roku, gdy rosyjski zaborca usunął karmelitów z tego miejsca. Mówię o zakonnikach z góry Karmel, bo w ich duchowości szczególne miejsce zajmuje przeżywanie tajemnicy Wcielenia. Stąd patrzcie: w ołtarzu głównym – Madonna z Dzieciątkiem, w ołtarzu bocznym – święty Józef, też z Dzieciątkiem. Możemy zatem powiedzieć, że w tym czcigodnym płońskim kościele, Boże Narodzenie poniekąd na nas patrzy. I szuka w nas blasku betlejemskiej gwiazdy, echa śpiewu aniołów, pokory pasterzy, a przede wszystkim gorącej wiary Maryi i Józefa.
3. O moje biedne Boże Narodzenie, jeśli tej nocy nic mnie nie chwyta za serce! Jeśli Wigilia i opłatek, kolęda i żłóbek już niewiele mi mówią, jeśli nie zbliżyłem się do moich najbliższych z serdecznością, przebaczeniem i z dobrym słowem! O moje biedne Boże Narodzenie, jeżeli bardziej wierzę współczesnym, brutalnym Herodom, niż łagodności Bożego Baranka! O moje biedne Boże Narodzenie...
Ale jeśli nawet tak się czujesz i tylko okazjonalnie, na Święta przyszedłeś do kościoła – to wiedz, że Boże Narodzenie na ciebie patrzy! Że Boże Narodzenie w tobie się powtarza: z tym samym blaskiem łaski i Bożej mocy, z tą samą czułością i miłością Maryi, z tą samą pokorą i prostotą Józefa! Ono powtarza się tu i teraz: aby dać nową nadzieję i aby uczynić nas ludźmi dobrej woli: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk. 2, 14) – tak śpiewali ziemi posłańcy nieba. Czyż nam, ludziom współczesnym, nie potrzeba szczególnie właśnie tych bożonarodzeniowych darów: nowej nadziei i dobrej woli? Czyż nie nadszedł wreszcie czas, abyśmy z naszymi braćmi i siostrami podzielili się łaską Bożego Narodzenia?
4. Jeżeli święta Bożego Narodzenia rozpoczynamy od łamania się opłatkiem, to czyż teraz, w czasie tej uroczystej Pasterki nie potrzeba, abyśmy wreszcie zaczęli się dzielić i pokrzepiać naszą wiarą. Na potwierdzenie, jak bardzo tego dziś potrzeba, chcę przywołać przykład świeckiego człowieka, który w ubiegłym tygodniu swym świadectwem zadziwił miliony ludzi.
We włoskiej telewizji wystąpił znany aktor Roberto Benigni, który z wielką pasją mówił o Dziesięciu Przykazaniach. A powiedział między innymi: „Czas ucieka i podstawowym problemem ludzkości od dwóch tysięcy lat pozostaje wzajemna miłość. Tylko że dziś jest to apel coraz pilniejszy i niezwykle palący. I kiedy dziś słyszymy znowu, że mamy się wzajemnie miłować, wiemy, że nie mamy już wiele czasu. Musimy się pospieszyć. Spieszmy się kochać. Kochamy zawsze za mało i zbyt późno. Spieszmy się kochać, ponieważ u kresu życia sądzeni będziemy z miłości” – to mówił świecki człowiek, aktor filmy, zdobywca Oscara.
I dalej tak mówił: „Ktokolwiek mnie słucha, niech zacznie szukać szczęścia teraz, w tej chwili. Wszyscy je dostaliśmy, kiedy byliśmy mali. Był to tak piękny podarunek, że schowaliśmy go. Wielu z nas zrobiło to tak dobrze, że nie mogą go do dziś odnaleźć. Ale mamy je na pewno. Zajrzyjcie do wszystkich zakamarków, na półkę, do swojej duszy. Wywróćcie wszystko do góry nogami, a zobaczycie, że się znajdzie. Szczęście jest! Musimy o nim zawsze pamiętać i nawet jeśli jemu zdarza się o nas zapomnieć, nie wolno nam o nim zapominać aż do ostatniego dnia życia". A szczęściem tym jest miłość wzajemna.
Umiłowani Siostry i Bracia! Oto Boże Narodzenie – cudowny czas, aby zacząć kochać na nowo; błogosławiona chwila, aby odnaleźć zagubiony skarb miłości Boga. Tego nam wszystkim życzę w tę cichą, świętą noc. Amen.