Homilia Biskupa Piotra podczas święceń prezbiteratu, Katedra Płocka, 7 czerwca 2014 r.

[czytania z soboty 7 tygodnia wielkanocnego]

1. Oto, Umiłowani Bracia i Siostry, błogosławiona w życiu każdego Kościoła lokalnego, każdej Diecezji godzina święceń prezbiteratu, godzina święceń kapłańskich! Dziękuję za nią – Wam - Drodzy Diakoni, dziękuję za wypowiedziane przed chwilą Adsum – „Oto jestem”... Jestem gotowy, przysposobiony do podjęcia obowiązków kapłańskich! Dziękuję Waszym Rodzicom i Najbliższym za to, że tworzyli środowisko rodzinne, w którym Wasze powołanie mogło się narodzić, przetrwać i rozwinąć. Dziękuję Waszym księżom, nauczycielom, przełożonym seminaryjnym i profesorom, którzy kształtowali Waszą wiarę, zmysł kontemplacji i chrześcijańską kulturę. Dziękuję Waszym przyjaciołom, którzy swoją bliskością, akceptacją i modlitwą wspierali Was w wędrówce do kapłaństwa. Dziękuję wszystkim obecnym w naszej katedrze, zwłaszcza siostrom zakonnym, współbraciom z seminarium, a także radiosłuchaczom, którzy pragną tę poruszającą godzinę przeżyć razem z nami. Pozdrawiam Was wszystkich, Umiłowani, i dziękuję Wam prostym „Bóg zapłać” Waszego biskupa!

2. Błogosławiona godzina święceń prezbiteratu, godzina święceń kapłańskich... Przeżywamy ją w tym roku w Wigilię Zesłania Ducha Świętego, a więc w dniu, w którym trwamy razem z Maryją w naszym Diecezjalnym Wieczerniku na modlitwie teraz i będziemy trwać podczas wieczornego czuwania. Jest to zarazem dzień, w którym – jak słyszeliście - zamykamy Księgę Dziejów Apostolskich i Księgę Ewangelii według Świętego Jana - to tymi dwiema księgami Pisma Świętego żywiliśmy się podczas całego okresu wielkanocnego. Zamykamy je z drżeniem serca, bowiem w takiej chwili jak ta szczególnie uświadamiamy sobie, że teraz to my mamy przedłużać przez swoje świadectwo życia, przez swoje posługiwanie dzieje Dwunastu Apostołów, które zakończyło nauczanie św. Pawła w pogańskim Rzymie, potwierdzone niedługo potem męczeńską śmiercią w drodze do Ostii. I to my mamy kontynuować w XXI wieku historię Piotra i Jana – Umiłowanego Ucznia. Piotra – przez posłuszeństwo i wsłuchiwanie się głos Jego Następcy na Stolicy Rzymskiej. Jana – przez to, że „Umiłowany uczeń” ma trwać w nas, w Kościele aż do powtórnego przyjścia Pana, do Jego paruzji; ma trwać, strzegąc pamięci czynów i słów Jezusa oraz wciąż wyjaśniając ich sens.

3. Wasza siódemka, a właściwie ósemka, została do tej misji wezwana i naznaczona w szczególny sposób – przez cierpienie Waszego Umiłowanego Współbrata i przez Wasze uczestnictwo w jego cierpieniu. On wie już i Wy także w jakiś sposób już wiecie, co to znaczy kapłańskie posługiwanie własną kruchością, słabością, miłosierną miłością... Ile razy ktoś z przełożonych pytał go w tych miesiącach, tygodniach: „Piotrze, jak się czujesz?”, niemal zawsze z ust wycieńczonego, często utrudzonego bezsenną nocą neoprezbitera padała ta sama odpowiedź: „Dobrze, dobrze się czuję ... jadę do katedry, odprawię Mszę Świętą, potem będę spowiadał”. Ilu ludzi doznało już łaski Bożego Miłosierdzia, klękając przy konfesjonale księdza Piotra? Wdrapując się po stromych seminaryjnych schodach na Golgotę Jego cierpienia?

4. Będziecie - Umiłowani Synowie - w tych pierwszych latach wezwani do czegoś podobnego a zarazem innego... Będziecie bowiem także usługiwać swoją młodością, swoim idealizmem, porywającym pięknem radykalnego pójścia za Panem, ale w pełni męskich sił. Proszę Was, nie przemieńcie się szybko, nie przemieńcie się nigdy w zmęczonych „funkcjonariuszy kultu” – znudzonych tym, że „muszą” iść odprawić setną, tysięczną Mszę Świętą. Niech każda Msza będzie, jak uczyliście się na ascetyce, sicut prima, sicut unica, sicut ultima – jak ta dzisiejsza i jutrzejsza – pierwsza; niech będzie jakby miała być jedyna w życiu, jakby miała być ostatnia. Niech tysięczny, stutysięczny penitent będzie dla Was sicut primus, sicut unicus, sicut ultimus – jedyny, niepowtarzalny...

5. Bądźcie też zawsze, do końca życia, wdzięczni za łaskę powołania. Powtarzajcie: „zostałem powołany - czyż nie było lepszych?” Byli, ale to na Tobie spoczął Jego miłosierny wzrok i dlatego stoisz tu dzisiaj, a za chwilę padniesz przed Nim na posadzkę katedry w geście pokory i wdzięczności. Nie zapomnij nigdy tej chwili! Jeśli nie zapomnisz, będziesz potrafił być jak Twój Mistrz ubogim i miłosiernym i nigdy nie zniechęcisz się w byciu ubogim i miłosiernym. Niech tak będzie już od dzisiaj, od jutra. Nie kupujcie więc z otrzymanych darów prymicyjnych luksusowych samochodów. Nie zachęcajcie ich do tego - Kochani Krewni - choćby Was, Waszą Rodzinę było na to stać. Pamiętajcie, o czym mówił Biskup w godzinie święceń, o co prosił!

Jeśli czujesz taką potrzebę, kup sobie skromne, niewielkie, niewyróżniające się ani ceną, ani marką, ani gabarytami auto, a resztę przeznacz na dobry komentarz biblijny, na rzutnik multimedialny, którego użyjesz na katechezie lub podczas homilii, na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, na pomoc misjonarzowi, na pomoc komuś bardzo biednemu na Twojej pierwszej placówce, na przykład, wielodzietnej rodzinie. Mówiłem wam o tym wczoraj u Matki Bożej w Oborach i dziś tu w katedrze raz jeszcze powtarzam.    

6. Od początku też strzeżcie się światowości – wyróżniania się ekstrawaganckim strojem czy fryzurą, czerpania satysfakcji ze znajomości z wielkimi tego świata, z brania udziału w świeckich imprezach pomiędzy VIP-ami, z robienia w Kościele czy w świecie czegoś na kształt kariery. Niech Was Bóg broni od robienia kariery i od światowości! Nie wstydźcie się za to być wrażliwymi wobec osób starszych, chorych, niepełnosprawnych, zagubionych – miejcie dla nich zawsze otwarte serca i kieszenie. Zawsze też pamiętajcie, że zostaliście wzięci z ludzi i dla ludzi ustanowieni, aby im pomagać w dążeniu do Boga. Dlatego z nieustanną radością i prawdziwą miłością pełnijcie urząd posługiwania Chrystusa Kapłana, nie szukając korzyści własnej, lecz tylko Jego chwały. Tak, tylko Jego chwały!

7. Bądźcie też - Drodzy Synowie - złączeni więzami miłości ze swoim Biskupem. Jedność z każdorazowym biskupem - bez tysięcy wstępnych warunków; posłuszeństwo mu - bez filozofowania; prostota w relacji z nim i z księdzem proboszczem, do którego Was pośle - bez rozczarowania i pretensji, to  punkt wyjścia Waszego pokoju serca i  duszpasterskiej skuteczności. Miejcie zawsze przed oczami przykład Dobrego Pasterza, który przyszedł nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć oraz szukać i zbawiać to, co zginęło.

8. Przede wszystkim zaś strzeżcie w kapłańskim życiu tego, za co najbardziej jesteście wdzięczni seminarium: adoracji, skupienia i kontemplacji – trwania w Panu i przy Panu, przy Jego Sercu. Na podobieństwo Jana owego „ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na jego piersi”.

Pamiętajcie, to jest najsilniejszy puklerz obronny przeciwko zniechęceniu i najważniejszy probierz naszej wiarygodności! Wnoście wewnętrzny pokój, ducha adoracji i modlitwy w życie ludu Bożego. Jeśli będziecie godzinami przesiadywać przed telewizorem, przed ekranem komputera, będzie wciąż brakowało Wam czasu. Jeśli zaś spędzicie go na adoracji, na „pozostawaniu z Panem”, będziecie mieli czas na wiele innych rzeczy, a Wasze dłonie „zakwitną” Bożymi dziełami. Choćby w kajdanach jak dłonie Pawła, choćby „przepasane” jak Piotra – zakwitną!

Amen.