1. „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją” (Łk 20,38).
Młody Roman Brandstaetter zauważył kiedyś jak jego dziadek zapisuje na wewnętrznych stronach Biblii imiona zmarłych oraz daty śmierci swoich przodków i najbliższej rodziny. Zapytał go wówczas: „dlaczego zapisujesz w Biblii imiona zmarłych? Bo jest księgą żywych” – odparł dziadek, nie przerywając pisania.
Biblia jest księgą żywych. „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych, wszyscy bowiem dla niego żyją” – mówi do nas Chrystus Pan.
Trzy tygodnie temu - Drodzy Moi - płonęły tysiącami znicze, światłem i modlitwą napełniły się cmentarze. Zatrzymywaliśmy się w skupieniu przy miejscach straceń, których jest tak wiele na ulicach naszych miast, w sąsiadujących z wsiami lasach i zagajnikach. Najbardziej niedostępne lasy – jak choćby te skrwileńskie - kryją w sobie tajemnice pomordowanych przez Niemców Polaków; rozległe pola noszą ślady bitew i dramatycznych zmagań .o wolność Ojczyzny. W ciągu tych listopadowych dni doświadczyliśmy, kolejny już raz, tej prawdy, że nasza ziemia jest wielkim cmentarzem. Szczególnie nasza polska ziemia jest przesiąknięta krwią.
Jeszcze niedawno, gdy kończyło się lato, gdy gromadziliśmy do spichrza owoce, który dała nam ziemia, nazywaliśmy ją życiodajną matką. Jakże wiele dający do myślenia paradoks! Ziemia, przynosząca plon stokrotny; ziemia, dająca pokarm, podtrzymująca życie i ziemia, gromadząca prochy; ziemia, która staje się wielką, zbiorową mogiłą.
2. Taki jest właśnie nasz dom, w którym przebywamy. Są w nim spotkania, którym chcielibyśmy nadać cechę trwałości, spotkania życiodajne, spotkania niosące w sobie miłość i szczęście; spotkania, przez które budujemy na tej ziemię swój dom. ,,Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą” (Łk 20, 34). Człowiek rośnie, rozwija się, staje się obywatelem tego świata, przez to, że ma na mapie świata to szczególne miejsce, które nazywa swoim domem. Ziemia nas karmi, daje nam swe owoce, którymi cieszymy się w naszym domu. Człowiek pozbawiony domu czuje się tak niepewnie, traci swą niezależność. Mieszkańcy koszar najlepiej słuchają rozkazów. Ziemia staje się naszą matką przez dom. To nie tylko władze administracyjne domagają się, abyśmy w naszych dokumentach mieli adres zamieszkania, tego domaga się nasze serce.
3. Doświadczamy jednak na każdym kroku, jak bardzo kruchy jest ten nasz dom. Święty Paweł nazywa go namiotem naszego doczesnego zamieszkania. Wstrząsają nim liczne katastrofy, zamieniając go w ziejącą pustką ruinę. Pomyślmy – na przykład - o katastrofie antropologicznej, której ulega na naszych oczach rodzina i małżeństwo (por. Fabrice Hadjadj). Mówiono o tym i pisano wiele w czasie niedawnego Synodu Biskupów i po jego zakończeniu. Czy trzeba nam wymyślać tak sztuczne sytuacje, jak ta wymyślona przez saduceuszów w dzisiejszej Ewangelii, żeby stanąć przed Panem z pełnym niepokoju pytaniem o los naszego domu, naszej rodziny, o nasz los? Dom, w którym żyjemy, tak łatwo ulega zniszczeniu, jak namiot, obalony przez wiatr. I wtedy ziemia wydaje się nam mogiłą, w której zostały pogrzebane nasze nadzieje i sens naszego życia.
Dom nasz stoi na ziemi, ściśle zależny od biologicznego rytmu życia i obumierania. Dom nasz stoi na ziemi, na której łany zbóż wyrastają obok mogił, a orszak weselny, tak często spotyka się z konduktem pogrzebowym. Czyż więc mamy być zawsze tułaczami, którzy tylko na chwilę rozpinają swój namiot, aby go zaraz zwinąć i próbować ustawić w innym miejscu, bardziej dogodnym dla naszych zachcianek. Ileż razy można ten dom budować od nowa? Czy aż siedem razy - jak pytali saduceusze?
Dokąd się uciec, gdy kolejne trzęsienia ziemi niszczą namiot naszego doczesnego zamieszkania? Kruchość domu, tej ziemskiej wpó1noty życia i miłości, stawia nas przed Chrystusem. Przyjmijmy Jego słowo: ,,Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych, wszyscy bowiem dla Niego żyją”. Przyjmijmy Jego słowo, które mówi, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Może już przyzwyczailiśmy się do tego określenia. Może ono nam niewiele mówi. Ale jeżeli jesteśmy dziećmi, to mamy dom, jest to dom trwały, ,,uczyniony nie ręką człowieka, ale trwający wiecznie w niebie” (2 Kor 5, 1).
4. Trzeba nam dziś zobaczyć, że wiara w wieczny dom w niebie jest najpewniejszym zakotwiczeniem człowieka tu na ziemi. Bo któż może być lepszym obywatelem tej ziemi, jeśli nie człowiek świadomy, że ma ojcowski dom, który nie podlega trzęsieniom tej ziemi; człowiek, który wie, że ma Ojca we wszystko najbogatszego, przede wszystkim najbogatszego w miłosierdzie. Powtórzmy jeszcze raz słowa dzisiejszej aklamacji: ,,Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył, a nasze życie rzucił światło przez Ewangelię” (2 Tm 1,10) Nie trzeba budować domu od nowa! Chrystus nam przygotował mieszkanie. Dlatego nie jesteśmy zagubionymi w drodze wędrowcami, koczującymi w namiotach targanych wichrem, jesteśmy obywatelami tego świata, bo znamy drogę i wiemy - dokąd idziemy.
Czy jest nam potrzebne – Siostry i Bracia - czytanie Księgi Apokalipsy opowiadającej o dwóch Świadkach, których Bestia wychodząca z czeluści zwycięża i zabija? Historia Kościoła, historia naszej ojczyzny jest pełna dramatycznych konfrontacji, w których przemoc ponosi porażkę, a bezbronność tych, którzy wiedzą, że istnieje dom Ojca, jest prawdziwym zwycięstwem. Przywołajmy tu postać patronki dnia dzisiejszego Św. Cecylii, dziewicy i męczennicy. Przywołajmy dwóch niezłomnych świadków Kościoła Płockiego – Arcybiskupa Antoniego Juliana i Biskupa Leona Wetmańskiego, który zabiła brunatna bestia, a oni żyją jako błogosławieni w Bogu.
5. Ziemia, która jest mogiłą, ziemia życiodajna, na której, chcemy zbudować dom, tak wiele może nam powiedzieć o Bogu - naszym Ojcu, kieruje naszą myśl tam, gdzie ani się żenić, ani za mąż nie będą wychodzić. Rozpadający się namiot doczesny, mówi nam o prawdziwym domu, o tym miejscu, do którego dążąc, stajemy się prawdziwymi obywatelami tego świata.
Oto „Droga, Prawda i Życie współczesnego człowieka”. Tak brzmi temat dzisiejszego sympozjum zorganizowanego przez Akcję Katolicką Diecezji Płockiej. Pragnę w tym miejscu serdecznie pozdrowić jego organizatorów na czele z Panią Prezes Danutą Janicką i Księdzem Piotrem Marcem, Asystentem Kościelnym stowarzyszenia. Moje pozdrowienie kieruję do czcigodnych księży otaczających duchową opiekę Akcję Katolicką w poszczególnych parafiach. Gorąco witam wszystkich dzisiejszych prelegentów oraz uczestników Sympozjum: członków Akcji Katolickiej, sympatyków i zaproszonych gości.
Umiłowani! Jutro będziemy przeżywali Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, święto patronalne Akcji Katolickiej
Codziennie prosimy: „Przyjdź Królestwo Twoje”. Zaś Katechizm Kościoła Katolickiego poucza nas: „Królestwo Boże jest już obecne. Przybliżyło się w Słowie Wcielonym, jest głoszone w całej Ewangelii, przyszło w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Od Ostatniej Wieczerzy Królestwo Boże przychodzi w Eucharystii: jest pośród nas” (nr 2816). Wszystko co jest w nas z niego – jest drogą, prawdą i życiem. Poza nim jest tylko nicość i śmierć. Dlatego uczestnicząc w tej Eucharystii, w czasie której oddajemy cześć i hołd naszemu Zbawicielowi, Chrystusowi – Królowi Wszechświata, możemy być pewni, że ON jest z nami i z miłością błogosławi naszym wysiłkom. Radując się zatem z chwały naszego Króla i Zbawcy, módlmy się słowami pięknej pieśni kościelnej, wołając:
„O Jezu Chryste! Króluj nad nami, króluj nad wiekami, my z Tobą pójdziem na boje! Książę ciemności pierzchnie w piekła bramy, Królestwo wzmocni się Twoje” Amen