Homilia 15 VIII 2015 – bazylika katedralna w Płocku

Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.

Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia

1. Szanowny Panie Prezydencie Miasta Płocka, Panie i Panowie Parlamentarzyści, Kombatanci, Żołnierze w strojach historycznych, Harcerze, Członkowie Pocztów Sztandarowych, Kochani Parafianie Katedralni z Waszym Drogim Księdzem Proboszczem i pozostałymi kapłanami, Słuchacze Katolickiego Radia Diecezji Płockiej,

- te słowa nadziei Maryja wyśpiewała kiedyś Bogu w Ain Karem, u św. Elżbiety. Śpiewa je także nam, dzisiaj, jako Matka i Gospodyni w naszym katedralnym domu... To przecież dzisiaj, 15 sierpnia, od wieków obchodzimy katedralny odpust! Wniebowzięta staje dzisiaj także pośród równin Mazowsza i zachęca każdego pracującego w ciężkim, żniwnym trudzie, aby wyprostował ramiona i spojrzał ku niebu. Staje dzisiaj przed nami również jako Matka Boża Zielna – orędowniczka wszystkich zatroskanych o zachowania nieskazitelnego Bożego stworzenia: pól, lasów, łąk, rzek, jezior... Staje jako Hetmanka Oręża Polskiego, wolnego wojska wolnej Rzeczpospolitej. Staje jako Jasnogórska Pątniczka, która - wzbudzając wciąż ten sam entuzjazm wiary - pielgrzymuje w tych dniach, tygodniach i miesiącach od parafii do parafii, od serca do serca mieszkańców naszej Diecezji. Staje wreszcie jako Ta, z Którą i do Której wędrowało do wczoraj „w spiekocie dnia i w szarym pyle dróg” ponad 1200 pielgrzymów z całej Diecezji.

Proszę Was, podziękujmy im teraz serdecznymi oklaskami wiary i wdzięczności! To są - Najmilsi - oklaski za Wasze świadectwo i wierność trzydziestoczteroletniej tradycji płockiego pielgrzymowania na Jasną Górę Zwycięstwa! Nawiedzałem Was na pielgrzymim szlaku; sam z Wami, w miarę możliwości, wędrowałem i podziwiałem Wasz heroiczny trud! Niech wyrosną z tego trudu  Boże owoce dla Waszych serc i Waszych rodzin, dla naszego Kościoła i miasta! 

2. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.

Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia

- te słowa Magnificat, wyśpiewane przez Matkę i Gospodynię naszego katedralnego domu, każą nam także pamiętać,  że przez całe ludzkie dzieje toczy się zmaganie dzieci Bożych, zmaganie świata Bożych wartości z władcami, których Bóg strąca z tronu, aby wywyższyć pokornych; z bogaczami, których odprawia, aby nasycić głodnych; zmaganie ze Smokiem, uosabiającym cywilizację śmierci... Pamiętamy o tym szczególnie w polskim sierpniu: pierwszego - w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, i piętnastego – szczególnie tu, na płockim Wzgórzu Tumskim – w dziewięćdziesiątą piątą rocznicę Cudu nad Wisłą. Nie możemy przecież nie pamiętać, że na całym Mazowszu, w Ziemi Ciechanowskiej, pod Nasielskiem, nad Wkrą, na ulicach Płocka i na przedpolach Warszawy nasi ojcowie i matki stanęli do śmiertelnego boju z anty-cywilizacją, która na bolszewickich bagnetach chciała rozszerzyć panowanie wielkiego Smoka barwy ognia, mającego siedem głów i dziesięć rogów - a na głowach jego siedem diademów - i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię.  

Tak, rzucił je wtedy na naszą Ojczyznę, Polskę, Mazowsze! Czy to tylko licentia poetica, gdy odczytujemy te słowa Apokalipsy w kontekście sierpnia 1920 roku?  Nie, nie jest! O co walczyły wtedy oddziały Armii Czerwonej, prąc na Polskę, na zachód? O zwycięstwo ideologii komunistycznej w całej Europie. Lenin, Trocki i Stalin widzieli tylko jedną drogę wiodącą do tego celu: pokonanie Polski, tego „bękarta układu wersalskiego”, jak ją nazywali... Inni agitowali wśród polskich robotników i chłopów, żeby zaszczepić w ich głowach nowych bohaterów narodowych, których dotąd nie znali: „towarzyszy Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Unszlichta i innych”. Ci pseudo-bohaterowie czekali już na plebanii w niedalekim, należącym wtedy do Diecezji Płockiej, Wyszkowie...

3. A o co walczyło wtedy obchodzące dzisiaj swoje święto Wojsko Polskie? Owszem, o granice niepodległej Rzeczpospolitej, o niepodległość. Ale było jeszcze coś, o czym dobrze wiedziały elity państwowe, wiedział Kościół. W tym duchu Biskup Płocki Antoni Julian Nowowiejski apelował w tamte dni do  ludności Mazowsza, której niektórzy, nieliczni przedstawiciele zaczęli ulegać propagandzie bolszewickiej: „między obszarnikami są i dobrzy i źli, jak i między Wami są i do­brzy i źli. Szerzyć nienawiść względem nich dlatego, że są ob­szarnikami, dlatego, że się nimi urodzili lub stali się, nieraz dzięki wielkim wysiłkom pracy swojej, jest to rzecz niechrześcijańska. Wolno Wam i należy starać się o środki do życia dla siebie i dla rodziny swo­jej, ale niech się to dzieje bez nienawiści jednych warstw tegoż naro­du do drugich. [...]. Pilnujcie wiary Bożej troskliwie i nie dozwalajcie, aby [ludzie] wrogo do Kościoła się od­noszący [...] wiarę Wam i rodzinom Waszym mieli odbierać”.

4. Cena za wierność była niemała. Blisko sto tysięcy poległych: żołnierzy, młodych ochotników, których symbolem stali się akademicy warszawscy walczący pod Radzyminem pod duchowym przywództwem księdza Ignacego Skorupki, akademicy lwowscy z Zadwórza - polskich Termopil, ochotniczki bohatersko broniące Płocka. Ale to oni mieli RACJĘ... Mieli RACJĘ ci, którzy kilka lat wcześniej śpiewali z goryczą: „Krzyczeli, żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć, to móc”, a w 1920 roku pod Ossowem, na ulicach  Płocka, nad Wisłą i Niemnem, bronili Polski, bronili Europy, bronili wiary w Boga. Tak, RACJĘ mieli: Marcelina Rościszowska, Tadeusz Święcki i Antolek Gradowski i setki innych, a nie ci, którzy chcieli przygnieść Ossów, Płock, Polskę, Europę i wiarę ciężarem czerwonej gwiazdy, rzuconej na ziemię przez Smoka barwy ognia.

5. To ta sama RACJA objawiła się później 1 sierpnia 1944 roku, gdy na ulicach Warszawy panoszyła się ideologia złamanego krzyża, a czerwona gwiazda czekała, mszcząc się za 1920 rok, na tych samych przedpolach Warszawy, o które wtedy toczył się krwawy bój. Objawiła się, choć znowu przyszło zapłacić za nią wielką cenę. Cenę tysięcy ofiar na Woli, w Śródmieściu, na Ochocie... Cenę dobijanych rannych, gwałconych sanitariuszek, wieszanych na stułach kapłanów. Cenę zwalonej figury Chrystusa przed kościołem Świętego Krzyża, który – choć powalony - wciąż wskazywał na napis: Sursum corda! W górę serca! Ale to tylko dlatego blisko pół wieku później Papież Polak miał prawo wołać w sercu stolicy:

„Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”.

6. I to dlatego mieli RACJĘ – tę polską i Chrystusową – generał Anders, żołnierze niezłomni, Prymas Wyszyński, prezydent Kaczorowski, ludzie pierwszej „Solidarności”, a nie Bierut, Różański, Berman, Humer... by nie wymieniać innych, jeszcze bliższych naszym czasom. To w tej RACJI jest charakter naszego narodu! To w niej jest podstawa tego, o co się w tych dniach, latach dobijamy – o przywrócenie naszej polskiej, narodowej, chrześcijańskiej wspólnoty. „Panie Prezydencie – mówił głęboko i wymownie 6 sierpnia przewodniczący polskiego Episkopatu - modlimy się dzisiaj [...] o to, abyś - przy podejmowaniu decyzji – patrzył w przyszłość, kierując się radą, która jest zgodna z tradycją przodków i naturą Rzeczypospolitej. Każdy naród ma bowiem inny charakter i inne kształtowały go i kształtują okoliczności. Działając zgodnie z jego naturą, przyczynisz się do uzdrowienia Ojczyzny, działając zaś wbrew jego naturze, niechybnie ją osłabisz”.

7. To dlatego tej polskiej i chrześcijańskiej RACJI z sierpnia 1920 roku nie wolno nigdy zapomnieć. I nie wolno nam szukać innych, obcych naszej tradycji i naszej naturze wzorów, ulegać ideologiom, które mogą doprowadzić do potworności, podobnych do tamtych! Bądźmy dumni z wiary i odwagi naszych matek i ojców, które objawiły się także tutaj, na ulicach Płocka. Wychowujmy do patriotyzmu jako miłości Ojczyzny, w myśl tych trzech nierozerwalnie związanych ze sobą słów: „Bóg, honor, Ojczyzna”! „Pilnujmy – powtarzam za Bł. Arcybiskupem Antonim Julianem - wiary Bożej troskliwie i nie dozwalajmy, aby ludzie wrogo do Kościoła się od­noszący mieli odbierać tę wiarę nam i rodzinom naszym!”

Umiejmy wreszcie dziękować Bogu za wielkie obdarowanie – obdarowanie naszego narodu i miasta św. Siostrą Faustyną i św. Janem Pawłem II;  obdarowanie niepodległością, miłosierdziem Bożym i  nadzieją! Ciebie zaś, Pani Wniebowzięta, Królowo Równin Mazowsza,  Matko i  Gospodyni naszego katedralnego domu, prosimy: módl się za Twoje dzieci! Módl się o trwanie Polaków, o trwanie płocczan w tej polskiej i chrześcijańskiej RACJI, w tym charakterze i naturze Rzeczypospolitej! A „ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę, swe królestwo weź w porękę”. Amen.