Czcigodni Bracia Kapłani – duszpasterze z Popowa i Somianki, a także przedstawiciele duchowieństwa Kościoła Płockiego z Księdzem Markiem Dygą, Diecezjalnym Duszpasterzem Rolników na czele;
Wielce Szanowni Pani Starościno i Panie Starosto tegorocznych Dożynek Diecezjalnych i Dożynek Samorządowych Gminy Somianka;
Szanowni Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych wszystkich szczebli;
Szanowni Członkowie i Członkinie Komitetu Organizacyjnego, Kół Gospodyń Wiejskich i innych kół rolniczych;
Drodzy Delegaci dekanatów i parafii Diecezji, którzy przybyliście na tę uroczystość ze wspaniałymi wieńcami żniwnymi, bochnami chleba i koszami pełnymi tegorocznych płodów ziemi, Gospodynie i Gospodarze, Rolnicy i Ogrodnicy, Sadownicy i Plantatorzy, Hodowcy i Pszczelarze z całej Diecezji; Szanowni członkowie pocztów sztandarowych – druhowie strażacy, leśnicy i myśliwi;
Dziękuję Wam za Waszą obecność i pozdrawiam jak najserdeczniej zawsze aktualnym pozdrowieniem: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Słowo Boże dzisiejszej niedzieli przypomina, że nasz Bóg jest Bogiem, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi, każdego człowieka. Brama do tego zbawienia jest ciasna, ale jest nią sam Chrystus, którego Najświętsze Serce jest szeroko otwarte dla wszystkich, żyjących nie w zadufaniu we własne siły, lecz w zaufaniu Bogu; przeżywających swoją codzienność, trudy i cierpienia w postawie wdzięczności i dziękczynienia. Dożynki - Siostry i Bracia - to uroczystość, podczas której po okresie najbardziej wytężonych prac żniwnych - w prostocie i zaufaniu przyjmujemy wezwanie naszego Pana: „wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana!”. To święto dziękczynienia Bogu i ludziom za plony naszych pól, łąk, ogrodów, sadów, pasiek i lasów. Symbolem tego wszystkiego, całej tej bogatej rzeczywistości plonów jest świeżo wypieczony bochen chleba i wieńce dożynkowe, a także inne dary, które w wymownym korowodzie przynieśliście przed kilkunastoma minutami do ołtarza.
Ktoś, zbytnio owładnięty duchem tego świata, mógłby zapytać: Za co tak dziękujecie?? Dlaczego w ogóle dziękować? Przecież to wy sami zaoraliście, sami zasieliście, zasilaliście Wasze rośliny tymi horrendalnie drogimi, coraz droższymi nawozami, a potem zbieraliście, młóciliście…
Za co dziękować, gdy – nie wiem, jak u was, ale tak dzieje się w wielu innych częściach Mazowsza - coraz mniej rodzin może godnie żyć z samego tylko gospodarstwa.
Za co dziękować w świecie, w którym - dodam z uśmiechem, a sami pewnie tego też już doświadczyliście – dużo dzieci z miasta uważa, że prawdziwe krowy jak na pewnej reklamie czekolady są koloru liliowego, a mleko produkuje się w fabryce…
A jednak nawet w takim świecie prawdziwie chrześcijański gospodarz i gospodyni potrafią przeżywać swój codzienny trud i dzisiejsze świętowanie w dziękczynieniu Panu Bogu. Jeden z pochodzących z mazowieckiej wsi księży opowiadał mi taką prostą, dawną, ale wciąż poruszającą historię. Zapamiętał, że gdy był jeszcze małym chłopakiem, jego ojciec zabierał go w porę dojrzewania zbóż w pole. Tam zrywał kilka kłosów żyta, rozcierał je w dłoniach, zdmuchiwał plewy, dotykał ziarna i łamiącym się ze wzruszenia głosem mówił: „- Już czas…!”. A w najbliższą środę lub sobotę – w dni poświęcone Maryi – dawał całej rodzinie znak: „rozpoczynamy żniwa”.
Skąd brało się wzruszenie tego mądrego, choć prostego człowieka, przedwojennego kawalerzysty i pracowitego gospodarza? Z tego, że on wiedział, że to siane jesienią lub wiosną, a potem rozcierane na jego dłoni latem ziarno, to „zboże", z-Boże – czyli „dar dany nam z Bożej łaskowości i Jego mocy". Wiedział również, co to jest głód, bo był w niemieckiej, a później - krótko, ale jednak - w sowieckiej niewoli. Zawsze, gdy jego dorastające dzieci narzekały, że nie mają tego czy owego, powtarzał: „A ja, kiedy u Ruskich siedziałem w zimnej jamie wygrzebanej w ziemi, upragnąłem choćby tylko odrobiny ciepła i kromki suchego chleba”.
Moi Drodzy! Cały świat widzi dzisiaj, że na tych dwu najbardziej podstawowych potrzebach oparł się również rosyjski dyktator, napadając 24 lutego na Ukrainę. Wiedział, że uderzy w ten sposób i w uzależnione od siebie energetycznie kraje bogatego Zachodu, strasząc je zimnem, i w ubogie kraje Południa, odbierając im niezbędne do życia zboże i chleb… To bolesne, ale również w Polsce musimy umieć wyciągnąć z tego naukę! Naukę, że zdolność kraju do samowyżywienia się i wyżywienia innych jest kwestią najwyższego znaczenia! Kwestią narodową! To dlatego wciąż należy budzić szacunek do polskiej wsi i pracy polskiego gospodarza! I trzeba umieć dawać gospodarce rolnej należne miejsce w myśleniu o niepodległym państwie, w polityce państwa i Europy!
Rozpoczynamy te dożynki od Eucharystii – Dziękczynienia Panu Bogu, bo jest za co dziękować! Najpierw za nasze pola i gospodarstwa. Pomyślcie, bo czasem o tym zapominamy: ziemia rodzi jak matka. Tak przecież mówimy: „ziemia dobrze obrodziła”, „zboże w tym roku ładnie obrodziło”! Często również mówimy o hodowanych w zagrodzie zwierzętach: „stworzenia”, Boże stworzenia. Jest w tym wszystkim – Siostry i Bracia - prosta, piękna mądrość: nasze pola, gospodarstwa nie są tylko miejscami „produkcji rolnej”. Nie są tylko miejscami „produkowania”! To miejsca rodzenia, owocowania, współpracy z Boskim dziełem stworzenia! Dlatego właśnie trzeba umieć dziękować za całe bogactwo tego stworzenia i tej współpracy: za każdą roślinę, za każdy kłos, za każde ziarno, za każde „Boże stworzenie” w Waszych gospodarstwach.
Uprawiana przez Was – Drodzy Moi - ziemia jest także ojcowizną. To znowu takie piękne słowo, w którym kryje się prawdziwa mądrość kultury wsi. Uczy nas ono, jak bardzo trzeba trzymać się – bez filozofowania, bez mądrzenia się – kilku prostych zasad, przekazywanych przez naszych ojców wraz z gospodarstwem, z ziemią, którą uprawiali: jeśli nie zasiejesz na czas – nie zbierzesz; jeśli nie zbierzesz we właściwym momencie – zmarnujesz; jeśli nie będziesz starał się o dobroć i mądrość – zapomnisz, że „nie samym chlebem żyje człowiek”; jeśli staniesz się nieuczciwy – wszystko wcześniej czy później wyjdzie na wierzch, bo – jak znowu mądrze mówicie – „ziemi nie oszukasz”. To dlatego – myślę – Chrystus tak często wracał do pracy na roli i do obrazów: siewcy, bogatego gospodarza, zboża zwożonego do spichlerzy. Nie szukał w filozofiach, w debatach, ale w prostej mądrości ziemi, pola, domu, winnicy, wymagającej pracowitości, obowiązkowości, szacunku dla życia. Zapamiętajcie te słowa Waszego wieloletniego biskupa: bez szacunku do ojcowizny, do przekazanej przez naszych ojców mądrości ziemi, nie ma Ojczyzny! Po prostu nie ma! W tych dniach, dniach tak niedaleko stąd toczącej się wojny, znowu doskonale to widać!
Niech te płynące z Serocka, z Somianki, z Popowa Kościelnego słowa dotrą także do Warszawy! To przecież tak blisko stąd! I tylu warszawian wybiera Waszą piękną ziemię na miejsce rekreacji, biskości z naturą, kontaktu z autentycznym rytmem gospodarstwa, roślinami i zwierzętami gospodarskimi, miejsce zdobywania zdrowej żywności. Bądźcie, proszę, naszymi ambasadorami! Ambasadorami mazowieckiej wsi!
A my wszyscy prośmy za przyczyną Matki Bożej, Matki Bożej Popowskiej, Matki nadziei, aby ten przeniesiony do ołtarza chleb był sprawiedliwie dzielony dla potrzebujących, by go nikomu na naszym stole i na świecie nie brakowało, by nie brakowało wolności i pokoju pobratymczemu narodowi ukraińskiemu. Niech Matka Nadziei wspomaga nasze wołanie o szacunek dla polskiej wsi, dla wartości jej religijnej tradycji i kultury. I prośmy Ją dzisiaj szczególnie o zgodę w naszym Ojczystym Domu.
Tak nam dopomóż Bóg i Jego Najświętsza Matka!
Amen.