Spowiedź furtkowa – wnioski

Przyszedł czas na wnioski, które warto sformułować na podstawie kilku ostatnich wpisów na blogu. Kolejne zapiski nieoczekiwanie przybrały – także dla niektórych czytelników – formę niełatwego wykładu. Z drugiej strony dyskusja o spowiedzi furtkowej w Polsce skończyła się prawie natychmiast z ogłoszeniem stanowiska Księży Biskupów. Nie wiem, czy tak się stało dlatego, że wszyscy się zgadzają z Opinią Teologów KUL, czy może z banalnie prostej przyczyny - niewielkiego zainteresowania dyskusjami teologicznymi w Polsce.

Przyszedł czas na wnioski, które warto sformułować na podstawie kilku ostatnich wpisów na blogu. Kolejne zapiski nieoczekiwanie przybrały – także dla niektórych czytelników – formę niełatwego wykładu. Z drugiej strony dyskusja o spowiedzi furtkowej w Polsce skończyła się prawie natychmiast z ogłoszeniem stanowiska Księży Biskupów. Nie wiem, czy tak się stało dlatego, że wszyscy się zgadzają z Opinią Teologów KUL, czy może z banalnie prostej przyczyny - niewielkiego zainteresowania dyskusjami teologicznymi w Polsce.

A przecież problemy, które powstały na styku sakramentalnej spowiedzi i egzorcyzmowania, wynikają z bezradności wobec zła, pogłębianej poprzez jego banalizację w kulturze współczesnej. Kościół jako stróż prawdy objawionej nie tylko nie może zdradzić tej prawdy, ale powinien odsłonić jej głębię w kontekście współczesnej świadomości naukowej, kulturowej i społecznej. Czyni to przede wszystkim poprzez konsekwentne utrzymywanie perspektywy wiary religijnej w określaniu przyczyn zła i grzechu.

I to jest pierwszy – bodajże najważniejszy - wniosek. Gdy w sekularyzującym się świecie wielu zamienia wiarę chrześcijańską na świecki zabobon, sami chrześcijanie nie powinni ulec pokusie racjonalizowania swojej wiary, zapominania o religijnej interpretacji przyczyn zła, po prostu wątpić w istnienie i oddziaływanie szatana. Jeśli odrzucimy tę - pochodzącą ostatecznie z wiary - przesłankę, zostanie nam świecka magia, która posługuje się mocami tego świata dla własnych celów (Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem [Mt 4,3] ). Chełpi się przy tym własną mocą (To wszystko dam Tobie, jeśli upadniesz na twarz i oddasz mi pokłon [Mt 4, 8]), a nawet każe oddawać sobie hołd (Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się na dół [Mt4,6]).

Z tej perspektywy patrząc, współcześni egzorcyści katoliccy, broniący zdrowego teologicznie kontekstu wiary w walce ze złem, są na wagę złota. Poza pomocą, jaką niosą konkretnym osobom, ukazują granicę między wiarą religijną a współczesną, oświeconą magią, pełną świeckich zabobonów. Ta ostatnia zamiast Królestwa Bożego buduje królestwo tego świata, w którym moralne zło się lekceważy, banalizuje albo przerabia w pogańskie igraszki z diabłem.

W dostrzeganiu różnicy między wiarą chrześcijańską a magią świeckich współczesnych zabobonów nie powinniśmy bać się wykorzystania współczesnej wiedzy psychologicznej, psychoterapeutycznej, medycznej i społecznej. Dlatego należy żądać od egzorcystów, aby mieli pojęcie o chorobach psychicznych, zjawiskach paranormalnych, rozróżniali odpowiedzialność osobistą od odpowiedzialności o charakterze obiektywnym (por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Pamięć i pojednanie). Powinni jasno odróżniać sakramentalne odpuszczenie win od obrzędu egzorcyzmowania.

Dlatego nie należy łączyć spowiedzi z egzorcyzmowaniem. Takie pokusy rodzą się – moim zdaniem - z zaniedbań przy sprawowaniu zarówno spowiedzi, jak i egzorcyzmu. Przy spowiadaniu wiernych zaniedbujemy wymiar społeczny grzechu, nie korzystamy w pełni z nabożeństw pokutnych, nie wykorzystujemy łaski odpustów, nasze pokuty sakramentalne nie mają charakteru społecznego. Spowiedź jest przecież pojednaniem z Bogiem, sobą i wspólnotą Kościoła, rodziny, konkretnej społeczności. Zbyt indywidualistyczne traktowanie spowiedzi jest poważnym zaniedbaniem duszpasterskim, któremu miała zapobiec reforma soborowa tego sakramentu.

Z kolei przy egzorcyzmowaniu wielu egzorcystów bardziej skupia się na technikach czy to otwierających furtki szatanowi, czy też na technikach uwalniających od mocy Złego. Czy nie przydałoby się zwrócenie większej uwagi na osobową tożsamość egzorcyzmowanego, łącznie ze zbadaniem głębi jego wiary w walce z pokusami? Dlaczego egzorcyści nie mogliby poświęcić większej uwagi rozeznaniu sumienia egzorcyzmowanego, jego zdolności do odróżnienia żalu doskonałego od mniej doskonałego, jego sposobom walki z pokusami i okazjami do grzechu?

Niemało więc zadań przed szafarzami sakramentu pokuty i egzorcystami. Jedni i drudzy mają prawo oczekiwać pomocy od teologów, chrześcijańskich psychologów i psychoterapeutów, lekarzy i twórców kultury. Wszystkim przecież powinno zależeć, aby moc Zła nie rozlewała się po świecie. Może nie od rzeczy będzie – tytułem puenty – przypomnieć też o stanie łaski uświęcającej pomagających w walce ze Złem. W wypadku szafarzy sakramentu pokuty i egzorcystów to warunek podstawowy.

1. 06. 2015.