Kler i sumienie

Pewne bym nie zabierał głosu w dyskusji o Kościele w Polsce, sprowokowanej nie tyle słynnym filmem, co zgorszeniem z powodu krzywdy dzieci wyrządzonej przez księży, gdyby nie niepokojący brak w publicznej dyskusji odniesienia do sumienia. Zakładam, że przynajmniej część z winowajców miała wyrzuty sumienia, więc spowiadali się u braci kapłanów. Ciekaw jestem jak szafarze sakramentu pokuty radzili sobie z tymi spowiedziami, jakie zadawali pokuty, jakie stawiali warunki przy rozgrzeszeniu, jak reagowali na krzywdę dzieci.

Pewne bym  nie zabierał głosu w dyskusji o  Kościele w Polsce, sprowokowanej  nie tyle słynnym filmem, co  zgorszeniem z powodu krzywdy dzieci wyrządzonej  przez księży, gdyby nie niepokojący  brak w publicznej  dyskusji  odniesienia do  sumienia. Zakładam, że   przynajmniej część  z winowajców  miała wyrzuty sumienia, więc spowiadali się u braci kapłanów. Ciekaw jestem jak szafarze  sakramentu pokuty radzili sobie z tymi spowiedziami, jakie zadawali pokuty, jakie stawiali warunki przy rozgrzeszeniu,  jak reagowali na krzywdę  dzieci.

Wiem, że nikt nie odpowie mi  publicznie na te pytania, niemniej powinny one paść  w kontekście  naszej refleksji nad sprawowaniem sakramentu pokuty. Powinny zaniepokoić ojców duchownych w  dekanatach i w diecezji, zastanowić  formatorów sumień  kapłańskich,   pobudzić  do   refleksji każdego troszczącego się  o prawdziwość i prawość własnego sumienia. Przecież nie możemy przejść  do porządku dziennego nad  faktem, ze  właśnie  nasze  sumienia nie  rozpoznały w porę   grzechu  wołającego  o pomstę do nieba.

Powinniśmy więc przeanalizować  przyczyny uśpienia naszych sumień. Niektórzy odpowiedzą, że nic w tej materii nie można  wyrokować, ponieważ nie wiemy, jak na forum wewnętrznym  reagowano w tej dziedzinie. Faktycznie, nie wiemy, choć  skutki tych reakcji są opłakane. Tu zresztą    siła  sakramentalnej  pokuty może  łączyć się ze świętą  naiwnością. Pewnie wielu  spowiedników uważało, że skoro  wyspowiadali brata, nałożyli pokutę i usłyszeli przyrzeczenie poprawy, to  sprawa  została załatwiona.

Okazało się, ze nie została załatwiona. Oczywiście, bez  naruszania  tajemnicy spowiedzi, każdy przypadek pedofilii, powinien być  dzwonkiem alarmowym do zmiany  struktur, na które  odpowiedzialny  ksiądz powinien zwrócić uwagę czy to w seminarium, czy w strukturach kurialnych czy w licznych przecież gremiach  doradczych przy  biskupach.

Była chyba i druga przyczyna  zaniedbań  w tej dziedzinie. W  formacji seminaryjnej zbyt długo sądzono, że  sam  wysiłek  duchowo-ascetyczny wystarczy do uformowania sfery seksualnej kleryka.  W  większości wypadków  wystarczył,  ale  zdarzały się  przypadki, gdzie  porada odpowiedzialnego seksuologa mogła   pomóc  w  formacji. Niestety, upłynęło sporo czasu, zanim w seminariach pojawili się   seksuolodzy, niektórzy nawet z przydomkiem  chrześcijańscy.

Trochę za dużo upłynęło też czasu, zanim  podjęto   decyzję  w sprawie  przyjmowania  homoseksualistów  do seminariów. Wahania   w tej dziedzinie zbiegły się nie tylko z rewolucją  seksualną, ale i wzrostem wrażliwości  na cierpienia ludzi, których  odmienne preferencje  seksualne nie były ich winą. Z jednej strony  wrażliwość  na krzywdę, z drugiej strony poprawność  wystawiły Kościół na  niepowetowane szkody. Te same środowiska,  które  najchętniej  zapełniłyby  seminaria homoseksualistami, nie przestają nas  atakować,   doszukując się  przyczyn zła w celibacie,  autorytarnym wychowaniu i    władzy mężczyzn. 

Dzisiaj nie pozostaje nam nic innego jak ponieść odpowiedzialność  za wahania sumień, niemrawość  struktur  reagujących  na zło, naiwność w  ocenie rewolucji   seksualnej i homoseksualizmu. Za  wszelką cenę trzeba pomóc zniwelować  szkody  ofiarom kapłańskich  grzechów,  błagać Boga i ludzi o przebaczenie, dokładnie tak,  jak to zrobiono w diecezji płockiej  w Święto Podwyższenia Krzyża.

Wyznając grzechy, ani przez moment nie można  zwątpić w  misję Kościoła i  powołanie kapłańskie. Nie liczmy przy tym naiwnie na pomoc pana Smarzowskiego i wszystkich niewierzących  reformatorów  Kościoła.