Geniusz religijny Matki Józefy Hałacińskiej

Zawsze fascynuje mnie to, co takie kobiety jak Siostra Józefa Hałacińska, założycielka Sióstr Pasjonistek przed stu laty, ale przecież i wiele innych Polek w habitach, choćby Siostra Faustyna Kowalska, nie tylko uczyniły dla Ojczyzny, ale jak prosto i przekonująco potrafiły wyjaśniać prawdy, które wybitni teologowie omawiali w opasłych tomach. Tak uczyniła Siostra Faustyna w odniesieniu do tajemnicy Miłosierdzia Bożego, tak uczyniła siostra J. Hałacińska w odniesieniu do tajemnicy cierpienia.

Zawsze fascynuje mnie to, co  takie kobiety jak  Siostra Józefa Hałacińska, założycielka Sióstr Pasjonistek  przed  stu laty, ale przecież i wiele innych Polek w habitach, choćby  Siostra Faustyna Kowalska,  nie tylko uczyniły dla  Ojczyzny, ale  jak prosto  i przekonująco potrafiły wyjaśniać prawdy, które  wybitni  teologowie omawiali w opasłych tomach. Tak uczyniła Siostra  Faustyna  w odniesieniu do  tajemnicy  Miłosierdzia Bożego, tak uczyniła  siostra   J. Hałacińska   w odniesieniu do  tajemnicy  cierpienia.

Ilu to filozofów i teologów próbowało  odpowiedzieć na pytanie: unde  malum (skąd  zło?); jedni tracili  wiarę  wobec  cierpienia  niewinnych, drudzy  ulegali pokusie pychy  albo  rozpaczy. W teologii chrześcijańskiej przypomina się na ogół trzy nazwiska  wielkich  teologów, którzy   próbowali odpowiedzieć na pytanie: dlaczego   Jezus Chrystus musiał cierpieć (cur Deus  homo? – św. Anzelm z  Canterbury);  jak Pascha Jezusa Chrystusa przynosi swoje owoce (św. Tomasz z Akwinu) oraz  radykalizacja   anzelmiańskiej teorii zadośćuczynienia w teorii Marcina Lutra.

Siostra J. Hałacińska podchodzi do   odkupieńczej miłości naszego Pana jako  Miłości Ukrzyżowanej, którą  należy przyjąć w kontemplacji  cierpiącego Chrystusa, we współczuciu wobec  cierpiącego Zbawcy, w  dziękczynieniu za  dzieło Zbawienia, wynagrodzenie i zadośćuczynienie za grzechy świata. Miało się to wszystko przejawiać poprzez  apostolstwo cierpienia, nabożeństwo do  Męki Pańskiej, poprzez  służbę bliźnim czyli apostolstwo modlitwy, cierpienia i czynów  miłosierdzia społecznego. 

Uderzający  jest w biografii tej  galicyjskiej  dziewczyny, urodzonej  w 1867 r. w Bulowicach (między Andrychowem i Kętami)  wewnętrzny imperatyw, który odzywał się  jak  wyrzut:  „ja upadam pod krzyżem, a  jednak  go niosę z miłości do Ciebie, a Ty nie chcesz nieść  Krzyża, który ja na Ciebie złożyłem”. Ten głos był  na tyle  wyrazisty, że  nie  dawał  spokoju ani w  zakonie  klauzurowym Sióstr Kapucynek, do których najpierw  wstąpiła,  ani  u Sióstr Serafitek, gdzie S. Hałacińska spędziła przeszło  dwadzieścia lat.

Można sobie  wyobrazić  zdziwienie  otoczenia z jakim przyjmowano decyzję o założeniu  nowego zgromadzenia – pokutnego i  ekspiacyjnego - przez  pięćdziesięcioletnią  kobietę. Poza wewnętrznym imperatywem, sama miała wiele  wątpliwości. Według własnej oceny nie posiadała ani  wykształcenia  ani  majątku.  Nie poddaje  się jednak zewnętrznym trudnościom, nie ulega wewnętrznym niepokojom Wraz  z odzyskaniem niepodległości w Polsce rodzi się nowe Zgromadzenie Sióstr Męki Pana  naszego Jezusa Chrystusa. W 1919 r. dochodzi do spotkania Matki Hałacińskiej z  bł. A. Nowowiejskim, biskupem płockim, który zaprasza  Siostry  do Płocka.

Biskup Płocki  prosi je o podjęcie wynagrodzenia  za  rozłam w Kościele Płockim, spowodowany przez Mariawitów, oraz oddaje pod opiekę zakład  wychowawczy dla chłopców przy Płockim Towarzystwie Dobroczynności. Pozostają  do opieki też  sieroty wojenne, biedni i chorzy pozbawieni  pomocy społecznej i religijnej. Zdumiewa kult  do Miłosierdzia Bożego, wypływający z miłości wobec  Miłości Ukrzyżowanej, łączący Siostry Pasjonistki z dziełem Miłosierdzia Bożego, które Płock pozna  dzięki Siostrze  Faustynie Kowalskiej. 

W ten sposób od stu  lat  Siostry Pasjonistki poprzez kult Miłości Ukrzyżowanej przypominają, że nasza  serdeczna ojczyna  zakorzeniona jest w Bogu, że życie  oddane za nią jest ofiarą  złączoną z Męką  Jezusa Chrystusa, że  cierpienie  matek ojców i tych, którzy opłakują  swoje poległe dzieci można przeżywać  razem z Matką  Bolesną. W sposób  genialny Siostra J. Hałacińska  zrealizowała  na Mazowszu to, co M. Konopnicka  opisała  w wierszu Wielki Piątek:

Tak mi się czasem wydaje, o Chryste,/ Że nie tam kędyś daleko za morzem,/Aleś tu, u nas, miał drogi cierniste/ I żeś tu naszem przechodził   się zbożem (…) // I wiem, że tutaj na miedzy, skroś  drogi,/ U jakiejś  starej,  zapadłej mogiły/  Wyróść musiały te ciernie  i głogi, / Które w twą głowę bolesną się  wpiły…/// I to wiem. Panie, żeś tu, kędyś blisko/ Pod krzyżem upadł na nasze ściernisko/ I żeś krwią  swoją tę  ziemię  zakrwawił/  I obraz na niej swej męki zostawił (…).