Homilia z okazji przybycia do Płocka relikwii św. Jana Bosko - Stanisławówka - 4.06.2013

[czytania specjalne z 31 stycznia]
1. Bądź pozdrowiony, Kochany św. Janie Bosko, w prastarym, mazowieckim Płocku!

Przeze mnie, pasterza i biskupa, przez zgromadzonych tutaj Księży Salezjanów z Księdzem Inspektorem na czele, przez Księdza Proboszcza Stanisława i wszystkich jego współpracowników w duszpasterskim trudzie, przez płocką i salezjańską Stanisławówkę, przez swoich kapłanów, przez wszystkie zgromadzone tu Siostry zakonne i brać klerycką, przez rodziców, nauczycieli, katechetów, młodzież i dzieci wita Cię cała Diecezja Płocka!
2. W tej uroczystej chwili mogę nawet powiedzieć: Witaj u siebie, Kochany Księże Janie, Ojcze i Nauczycielu Młodzieży, jak nazywał Cię Błogosławiony Jan Paweł II! Tu, w płockiej „Stanisławówce”, jesteś naprawdę u siebie! Bo „Stanisławówka”, od chwili zaproszenia tutaj, w 1929 roku, przez mojego Błogosławionego Poprzednika Arcybiskupa Antoniego Juliana, salezjanów - to rzetelna praca tylu Twoich duchowych synów! To wielki trud wznoszenia w czasach PRL-u tej monumentalnej świątyni... To pamiętne i wciąż aktualne Msze za Ojczyznę... To Oratorium św. Dominika Savio, to Petroklezja, Mariasongi, Wieczory Chwały i pielgrzymki... To tak potrzebna i wymagająca posługa księży salezjanów w konfesjonale... To katechizacja w „Jagiellonce” i innych szkołach na tym terenie... To bochen chleba dla bezdomnych i głodnych, to posługa w płockim więzieniu... To wytrwała – prowadzona w myśl Twojej dewizy: „Odpoczniemy w niebie” - praca duszpasterska i wychowawcza!
 
3. Przychodzisz do nas, Święty Księże Janie, żeby nam powiedzieć za św. Pawłem: „Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami”. Tak bardzo, naprawdę bardzo, „Boży Linoskoczku”, potrzeba nam dzisiaj Twojego wzoru, Twojej prostoty w realizacji słów Ewangelii: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje”.
 
4. Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci... Mamy więc najpierw stawać się dziećmi, jak uczył Pan, a Ty tak wyraziście to pokazywałeś.
Czy to możliwe? Tak, to jest możliwe! Wystarczy, że otworzymy swoje serca na kojące słowa Ewangelii, na głos Boga: „w Jezusie Chrystusie jesteś moim umiłowanym synem, moją umiłowaną córką!” A więc Ojciec, który jest w niebie, już teraz nazywa nas swoimi dziećmi! Obyśmy tylko nie gubili tej godności w wirze i pędzie życia! A jeśli to się stanie, obyśmy potrafili zatrzymać się i odkryć ją na nowo! Odrzucić pychę, poczucie samowystarczalności, pokusę, że wszystko zależy ode mnie, że jestem pępkiem świata. Odrzucić próżność, która przelewa się z setek programów telewizyjnych, portali internetowych, reklam i filmów, i pozwolić sobie na bycie zależnym od mojego Stwórcy i Zbawiciela. Pozwolić Mu pokierować swoim życiem. Zaufać, nie być tak strasznie dorosłym, tak „strasznie” ważnym i poważnym, skoro mam być stawać się dzieckiem.
To dlatego - Boży kapłanie - tak często powtarzałeś swoim chłopcom: „Bycie dobrym nie polega na tym, że nie popełnia się żadnego błędu: bycie dobrym polega na posiadaniu woli poprawy”. To dlatego Mała Święta Teresa, Doktor Kościoła, tak wytrwale uczyła drogi dziecięctwa Bożego, a św. Siostra Faustyna prosiła, żebyśmy powtarzali: „Jezu, ufam Tobie!” Żebyśmy te słowa powtarzali zwłaszcza wtedy, gdy zdaje się nam, że wszystko od nas zależy, że wciąż musimy „się sprawdzać”, że wciąż musimy „się realizować”!
 
5. „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” – mówi do nas dzisiaj Jezus w drugiej części swojego wezwania do dziecięctwa Bożego. Przyjmować dziecko, przyjmować młodego człowieka, to znaczy: dawać życie, kochać je i  wychowywać! Świat w imię naukowości i postępu tworzy dzisiaj coraz to nowe programy wychowawcze, wysyła coraz młodsze dzieci do szkół. W przedszkolach – także Płocka – przemyca się ideologię gender. Przedszkolak odpowiednio poinstruowany przez dorosłego „specjalistę”, ma z pomocą lalek, kukiełek wybrać sobie płeć. Rodzice przedszkolaków powinni wiedzieć co się proponuje ich pociechom. Proszę was – Kochani - nie akceptujcie biernie pomysłów narzucanych przez zachodnie, europejskie fundacje czy organizacje.
W polskiej szkole ogranicza się lekcje ojczystej historii, publikuje mnóstwo artykułów o „bezstresowym wychowaniu” i wolności wychowanka. Nie sposób jednak uniknąć wrażenia, że często chodzi w tym wszystkim o oderwanie dziecka od Boga i rodziny, od tradycyjnych, więcej, od naturalnych wartości. I dlatego to wszystko „idzie gdzieś w bok”: coraz więcej jest nieposłuszeństwa, coraz więcej lenistwa, coraz więcej nieprzystosowania, coraz więcej postaw roszczeniowych, coraz więcej agresji, a coraz mniej szacunku dla starszych, dla wysiłku, dla pracy nad sobą, dla świętości.
Bo nowoczesne teorie zapominają albo chcą zapomnieć o tym, o czym Ty - Święty Kapłanie i Wychowawco - tak dobrze pamiętałeś. Że nie można uczyć i wychowywać, spychając na margines prawdę o obecności Boga w ludzki sercu, o dziecięctwie Bożym każdego człowieka. Że nie można uczyć i wychowywać w totalnej abstrakcji od stworzenia, czyli od Bożego początku wszystkiego; nie można uczyć i wychowywać, ośmieszając świętość życia, godność małżeństwa i rodziny, przykazanie Czcij ojca swego i matkę swoją, propagując zachowania dewiacyjne, agresję i bezwstyd. Że nie można wychowywać, zwalniając się z wychowywania, to jest z bycia z młodym człowiekiem, z towarzyszenia mu, z dawania dobrego przykładu, ze stawiania wymagań! W czasie moich niedawnych odwiedzin w jednej ze szkół pod Płockiem, rozgoryczeni nauczyciele mówili mi: „Ks. Biskupie, dziś, gdy mamy kontrolę z zewnątrz, nie pytają nas o uczniów, o problemy wychowawcze, ale badają czy papiery się zgadzają”.
Ty - Boży Kapłanie - wychowywałeś najbardziej naturalnymi metodami. Mówiłeś: „Wychowanie jest sprawą serca”. „Pamiętajcie, że tylko dobre postępowanie czyni szczęśliwymi”. „Szatan boi się ludzi radosnych. Być radosnym, dobrze czynić i wróblom pozwolić ćwierkać – to najlepszy system wychowawczy”. Mówiłeś: „Chętnie znoś wady innych, jeśli chcesz, aby inni znosili twoje”. „Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość”. I wreszcie, ta najsłynniejsza Twoja dewiza: „Smutny święty, to żaden święty”.
 
6. Miałeś - Kochany Święty Janie – w swoim życiu tyle pięknych snów! Pozwól także nam pięknie śnić: o zawsze wiernej Chrystusowi i Niepokalanej Matce Polsce! O mądrej, dobrej, polskiej szkole! O Kościele, który choć musi zmagać się z potężnymi prądami antyewangelizacji, płynie wciąż niezwyciężony po oceanach świata pod banderą Ojca Świętego, prowadzony jego pewną ręką! Pomagaj nam nie tylko śnić, marzyć! Pomagaj nam w takim Kościele, w takiej Ojczyźnie żyć, w takich rodzinach i szkołach z nadzieją i w pokoju wzrastać.
Amen,