Homilia Przasnysz, Msza św. za żołnierzy niepodległości 29 listopada 2018 r.

[czytania z czwartku 34. tygodnia zwykłego, rok II]

Czcigodni Księża, Drodzy Przedstawiciele Związku Piłsudczyków oraz Fundacji Nam i Pokoleniom, władz Miasta Przasnysza, Szanowni Reprezentanci Wojska i Służb Mundurowych, Panie Generale, Drodzy Uczestnicy dzisiejszej uroczystości, harcerze, uczniowie szkół przasnyskich oraz zaproszeni Goście!

Przed ołtarzem Pańskim, wobec Wojska Polskiego, w mieście, przez które przetoczyła się historia wojen i powstań narodowych, na tej ziemi, która wydała wielkich Polaków, a wśród nich niezapomnianego, zwłaszcza godnego przypomnienia w setną rocznicę odzyskania niepodległości - kardynała Aleksandra Kakowskiego, ciśnie się na nasze usta wielka i uroczysta modlitwa za Ojczyznę:

Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki

Otaczał blaskiem potęg i chwały,

Coś ją osłaniał tarczą swej opieki

Od nieszczęść, które przygnębić ją miały,

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:

Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!

Tak, gromadzi nas przy ołtarzu modlitwa za Ojczyznę, za Ojczyznę wolną- jak śpiewamy w tej pieśni, która jest jak drugi narodowy hymn. Przypomnę tylko, że powstała ona ponad 200 lat temu. Odbija się w tej pieśni, jak w zwierciadle, trudna historia ostatnich dwóch stuleci. Najpierw skomponowana była dla cara, ale już w następnym roku (1817) zmieniono jej refren, w którym odtąd śpiewano: Naszą ojczyznę racz nam wrócić, Panie.Do rangi pieśni, wręcz hymnu dojrzała w czasie Powstania Listopadowego.

To dlatego dziś chcę się modlić słowami tej pieśni... Bo właśnie 29 listopada 1830 roku, a więc dokładnie 188 lat temuwybuchło Powstanie Listopadowe. I te słowa były jedną z powstańczych modlitw, także w czasie bohaterskiej bitwy pod niedaleką Ostrołęką w 1831 roku, gdy powstanie chyliło się ku upadkowi.

Podobnie było w czasie kolejnego zrywu - Powstania Styczniowego, a od siebie dodam, że na moim rodzinnym Górnym Śląsku, gdy po 1918 roku nie był on jeszcze przyłączony do Polski, śpiewano: Spod jarzma Niemców wybawże nas Panie.

Jest to więc pieśń, w której modli się i wyraża nasz polska dusza. To dlatego, mimo klęsk i upadków nie przestano śpiewać:

Ty, któryś potem tknięty jej upadkiem

Wspierał walczących za najświętszą sprawę,

I chcąc świat cały mieć jej męstwa świadkiem

W nieszczęściach samych pomnażał jej sławę.

Urzekły mnie życzenia, które na Stulecie Odzyskania Niepodległości złożył Polakom dobrze wszystkim znany amerykański aktor Mel Gibson. Powiedział, że niepodległość jest jak powrót do domu... Przecież każdy tęskni za domem, jeśli jest poza nim przez kilka dni, miesiąc, tydzień, rok - nie może się doczekać powrotu. A Polacy - mówił Gibson - nie mieli swego domu przez 123 lata. Co to znaczy: odzyskać niepodległość? To jest to samo, co wrócić do domu! To wielka rzecz, którą każdy powinien docenić i o niej pamiętać!

Ale ja chciałbym poprowadzić tę myśl jeszcze dalej - do tajników naszej duszy i naszej wiary, bo nieoczekiwanie, tajemnica, którą tak uroczyście i pięknie obchodzimy w tym miesiącu listopadzie - stulecia niepodległości, ma swoje duchowe echa w każdym z nas.

Zapytajmy się, gdzie jest ojczyzna Boga? Gdzie Bóg ma swój dom? Oto, jak słyszeliśmy w czytaniach biblijnych, upada Babilon, upada nawet Jerozolima - a przecież to święte miasto. Gdzież jest więc ojczyzna Boga? Gdzie jemu podoba się mieszkać?

Z odpowiedzią śpieszy nam poeta, który tak pisze:

Człowiek pewien, który był ojczyzną Boga,

Skazał Go na wygnanie.

Bóg pochyliwszy smutnie głowę,

Odszedł bez słowa,

Ale zawsze tęsknił za powrotem

Do człowieka, który był Jego ojczyzną.

ToRoman Brandstaetter.

A więc człowiek, dusza jego jest ojczyzną Boga. Ale przecież tak łatwo stamtąd Go wygnać, o Nim zapomnieć. Niestety, szybko można sprzedać swą osobistą wolność dziecka Bożego za grzech, odstępstwo, niewdzięczność czy oziębłość. Ale przecież, jak uczy historia i narody całe ten cenny dar mogą utracić. Przypomnieliśmy o tym my, polscy biskupi, w niedawno odczytanym liście pasterskim, w słowach: "Niepodległość została wymodlona, wypracowana i wywalczona przez Polaków, którzy stali się wewnętrznie wolnymi, ugruntowanymi w wierze i odpowiedzialnymi za naród (...) nie jest dana Polskiemu Narodowi raz na zawsze. Wymaga ona od każdego pokolenia Polaków troski o Ojczyznę" - tak napisali biskupi.

To dlatego, spośród dzisiejszych czytań mszalnych, w których wiele się mówi o znakach kresu czasów, końca świata, może szczególną perłą, którą warto wydobyć, są słowa z Apokalipsy św. Jana Apostoła: "Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!" (Ap 19, 9).

To wołanie, aby człowiek wrócił do siebie, do domu, gdzie Bóg przygotował mu ucztę, wesele. Chodzi o dom jego duszy pojednanej z Bogiem, o tę przestrzeń ducha, w której człowiek wybija się na wolność, na życie w łasce, bo przecież, aby Ojczyzna była wolna, wpierw ludzie muszą stać się wolnymi. Tu chodzi o taką wewnętrzną wolność, o czujność i o mądrość, aby umieć w swym życiu i powołaniu ująć sens znaków czasu. I to dlatego święty Paweł Apostoł powie: "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Ga 5,1).

Niech pomnik, który dziś odsłonimy w Przasnyszu o takiej wolności nam przypomina, i niech wzbudza wdzięczność wobec tych wszystkich, którzy 100 i 200 lat temu przelewali krew za Ojczyznę wolną.

Ale będąc dziś w Waszym mieście chciałbym wskazać jeszcze na jedno miejsce, które obok pobliskiej jednostki wojskowej, w wymiarze obrony wolności wewnętrznej, jest szczególne. Trochę to symboliczne, ale zauważcie, że u bram Przasnysza, gdzie wyjeżdża się na Warszawę oraz z drugiej strony - na Mławę i Ciechanów są dwa takie miejsca: myślę o tej jednostce wojskowej i o Klasztorze Sióstr Klarysek Kapucynek.

Jak nie wyrazić wdzięczności Bogu za te dwa miejsca, które uczą tej militarnej i duchowej obrony. Przypomnę tylko postać przeoryszy wspólnoty przasnyskich mniszek sprzed stu laty - matki Marii Izabelli Lebenstein. W tym roku minęło 100 lat od jej śmierci. Zmarła kilka miesięcy przed odzyskaniem niepodległości, ale przez lata trudów i zmagania o utrzymanie zakonnej wspólnoty powtarzała z wiarą: "przetrwa klasztor, będzie Polska".

Bo to właśnie o to chodzi, aby budować Polskę, trzeba też budować ducha. I powtarzać w duchu ofiary, bo gdy staje się przed ołtarzem, to nie można inaczej - w duchu ofiary powtarzać te słowa:

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:

Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!