Homilia - Marsz dla Życia i Rodziny - Uroczystość Trójcy Świętej - Katedra Płocka - 26.05.2013

[czytania z roku C]
1. „Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Duch Prawdy doprowadzi was do [tej – prawdy], całej prawdy. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi” – słowa dzisiejszej Ewangelii Świętej, zaczerpnięte z wypowiedzianej przez Jezusa Chrystusa w Wieczerniku Modlitwy Arcykapłańskiej, przeznaczone na Uroczystość Trójcy Przenajświętszej.

Drodzy Rodzice, Babcie i Dziadkowie, Kochane Dzieci,
Czcigodni Księża,
Szanowny Panie Prezydencie,
Szanowni Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych,
Drodzy Organizatorzy Marszu dla Życie i Rodziny,
Drodzy Goście,
jak zapewne pamiętacie, Papież Benedykt XVI, przez kilka lat swojego pracowitego pontyfikatu, oprócz tysięcy innych zajęć, pisał trzytomową książkę „Jezus z Nazaretu”. Na początku pierwszego tomu papież Benedykt szuka odpowiedzi na pytanie, postawione przez żydowskiego myśliciela Jakuba Neusnera: co właściwie Chrystus przyniósł na świat? I daje zadziwiająco prostą odpowiedź: Chrystus przyniósł nam Boga, Chrystus darował nam Boga! W Nim mamy ufny, dziecięcy, przystęp do tajemnicy Ojca, bo wszystko co ma Ojciec – jest Jego, Syna; bo Duch Święty z tego, co jest Jego, Chrystusa, bierze i nam udziela. Oto zarazem tajemnica Trójcy Przenajświętszej, Tajemnica Boga Trójjedynej Miłości.
 
2. Tajemnica ta w sposób szczególny odnosi się do rodziny. Piąty rok Wielkiej Nowenny przed Tysiącleciem Chrztu Polski był – z rozporządzenia Sługi Bożego Prymasa Stefana Wyszyńskiego - obchodzony pod hasłem Rodzina Bogiem silna. Hasło to weszło do języka kaznodziejów, do różnych programów kościelnych. Zawiera się w nim niejako recepta na spełnione i w pełni szczęśliwe życie rodzinne nawet pośród prób i doświadczeń, których nigdy nie brakuje. Idziemy w Marszu dla Życia i Rodziny, bo jeśli rodzina jest Boża, to – nawet jeśli bywa ona słaba – jest dobra i normalna, jest podstawową komórką życia społecznego. Jacek Sapa - adiunkt Wydziału Nauk Farmakologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, pomysłodawca i organizator Marszu dla Życia i Rodziny - powiedział kilka dni temu w jednym z programów radiowych, że rok temu na analogicznym marszu w Rzymie było 10 tysięcy osób i nikogo z oficjeli, natomiast w tym roku ulicami Wiecznego Miasta przeszło już 40 tysięcy demonstrantów i sam burmistrz. Dlaczego coraz więcej ludzi? Dlaczego coraz większa popularność marszów? Dlatego – mówił Jacek Sapa - że już dość mają głupoty polityków niepopierających tego, co normalne i dobre, co jest podstawą życia społecznego i za czym tak naprawdę wszyscy tęsknimy (to przecież nie jest przypadkowe, że 89% Polaków źródło szczęścia osobistego upatruje w udanym życiu rodzinnym!).
Obchodzimy dzisiaj Dzień Matki. Pamiętamy o naszych Mamach, tych żyjących i tych zmarłych. Dziękujemy im za ich miłość; dziękujemy, że przede wszystkim dzięki nim potrafimy kochać; dziękujemy za to, że potrafiły przedłożyć opiekę nad nami ponad własne przyjemności i sukcesy. Czy w świecie, w którym „małżeństwo" ma oznaczać tylko związek osób, mający na celu ich przyjemność i zadowolenie (a taka zdaje się być definicja „małżeństwa dla wszystkich”), jest jeszcze sens obchodzenia Dnia Matki? Idąc w dzisiejszym Marszu, wierzymy, że bronimy nasz świat, naszą ojczyznę przed zidioceniem – zidioceniem pseudonaukowców i ideologów!

3. Nie organizujemy więc marszu dla marszu, więcej, chcemy, żeby jego idee przenosiły się dalej, w nasze życie codzienne (dlatego tak cenna jest również inicjatywa na najciekawszy, najbardziej wymowny transparent niesiony podczas Marszu!). Krzysztof Ziemiec, znany dziennikarz telewizyjny i wielki zwolennik tej inicjatywy; człowiek, który ledwie uszedł z życiem ze straszliwego pożaru, mówił 10 dni temu w jednym z wywiadów:
dla mnie poparzenie było jakby liźnięciem ognia piekielnego. Gdy wyszedłem ze szpitala, okazało się, jak bardzo jestem niezdolny do życia bez pomocy innych. Tym pomocnikiem okazała się – naturalnie i zwyczajnie – rodzina. Żona karmiła mnie, myła, ubierała... Dzieci przynosiły mi posiłki... To one zmobilizowały mnie do działania, bo w pewnym momencie zaczęły mnie traktować jak paprotkę, która wprawdzie jest żywa i którą trzeba podlewać, ale nic poza tym z tego nie wynika, bo ona przecież nie uczestniczy w normalnym życiu, nie je z nimi posiłków, nie angażuje się. Któregoś dnia, kiedy żona nie miała sił czytać im przed snem, a dzieci wciąż o to prosiły, ja, przesuwając się siedzeniem po podłodze, doczołgałem się do ich pokoju i powiedziałem, że będę im czytał. Zdziwiły się, były początkowo nieufne, ale potem dostrzegłem radość w ich oczach. Podobnie jest teraz z modlitwą... My wieczorem z maluchami najpierw czytamy, a później jest modlitwa. Często jest tak, że choć ja jestem strasznie zalatany, mam masę spotkań, nie mam na nic czasu i nawet niekiedy w czasie czytania im książki myślami jestem gdzie indziej, to jednak, gdy próbuję wyjść bez modlitwy, natychmiast słyszę, że jeszcze trzeba się pomodlić. „Tata, bez modlitwy nie śpimy” - mówią. Dzieci są kapitalną kotwicą, kiedy my, dorośli, zapominamy o tym, co najważniejsze ...
 
4. Idziemy w II Płockim Marszu dla Życia i Rodziny, by zmobilizować siebie, inne rodziny, władze państwowe i samorządowe, także Kościół - tak, również Kościół - do działań na rzecz rodziny.
Nasz Kościół Płocki myśli intensywnie na ten temat podczas odbywanego właśnie Synodu Diecezjalnego. Wczoraj, tu, w katedrze. przewodniczyłem pierwszej sesji roboczej naszego Synodu – sesji, podczas której były już przedstawiane dyskutowane i głosowane pierwsze dokumenty synodalne. Brało w tym spotkaniu udział ponad 270 osób – księży, osób konsekrowanych, świeckich - z całej diecezji. I – chcę to mocno podkreślić - pierwszym z tych dyskutowanych na Synodzie dokumentów był dokument „Obrona i promocja rodziny w Diecezji Płockiej”.
Mówi się w nim trudne rzeczy o stanie naszej świadomości prorodzinnej. Oto w punkcie 20 Komisja, która dokumenty przygotowała, stwierdza: „Skutki zamętu moralnego w  dziedzinie małżeńsko-rodzinnej pokazują nadzwyczaj wyraźnie badania socjologiczne, przeprowadzone w  diecezji płockiej w 2009 r. Wolną miłość i  seks bez ograniczeń uważa za niedopuszczalne tylko 47% respondentów; życia w tak zwanym wolnym związku nie akceptuje tylko 34%; środki antykoncepcyjne odrzuca tylko 19%, a  zapłodnienie in vitro zaledwie 28%”.
 
5. Chrześcijaninowi nie wolno jednak tylko narzekać – mówiliśmy wczoraj na Synodzie. Podkreśla to punkt 36 Dokumentu: „Uwzględniając fakt, że w naszej diecezji prawie co czwarty związek małżeński ma charakter niesakramentalny, Synod poleca stworzenie dla nich ośrodków w następujących miastach: Płock, Ciechanów, Mława, Płońsk, Pułtusk, Sierpc, Przasnysz, Maków Maz., Gostynin, Rypin, Żuromin i Golub Dobrzyń”.
Punkt 37: „Poradnie Rodzinne powinny [...] istnieć w  każdej parafii dziekańskiej. Synod zachęca, aby małe parafie tworzyły - wraz z parafiami sąsiednimi - Międzyparafialne Poradnie Rodzinne”.
Punkt 38: „Synod poleca, aby rozszerzyć działalność płockiej „Metanoi” na jedenaście rejonowych Specjalistycznych Poradni Rodzinnych w następujących miastach [tu wymienia się te miasta]”. Punkt 39: „W kontekście współczesnych zafałszowań prawdy o rodzinie, a także ze względu na konieczność ciągłego kształcenia doradców życia małżeńskiego, członków stowarzyszeń rodzinnych, terapeutów rodzin i samych małżonków Synod postuluje powołanie Diecezjalnej Akademii Wiary, która [dawałaby tym osobom możliwość] kształcenia biblijno-teologicznego, bioetyczno–psychologicznego (naprotech-nologia), komunikacji społecznej, duchowości i kultury chrześcijańskiej”.
Punkt 63: „Synod wyraża radość z wszelkich inicjatyw promujących rodzinę podczas odpustów parafialnych i  festynów rodzinnych. Synod wprowadza Diecezjalny Tydzień Rodziny, który będzie corocznie obchodzony w każdej parafii na przełomie maja i  czerwca, kiedy przypada Dzień Matki i Dzień Dziecka”.
 

Oto nasze zadania.
I nasza dzisiejsza, konkretna odpowiedź.
Amen.