101. rocznica odzyskania niepodległości – Płock, 11 listopada 2019 r.

Czcigodni Kapłani! Szanowni Przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i miejskich oraz Poczty Sztandarowe! Drodze wierni Parafii katedralnej! Drodzy Bracia i Siostry (także Ci modlący się z nami za pośrednictwem fal Katolickiego Radia Płock)! Pozdrawiam Was wszystkich ze Wzgórza Tumskiego w dniu naszego narodowego święta!

Czcigodni Kapłani! Szanowni Przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i miejskich oraz Poczty Sztandarowe! Drodze wierni Parafii katedralnej! Drodzy Bracia i Siostry (także Ci modlący się z nami za pośrednictwem fal Katolickiego Radia Płock)! Pozdrawiam Was wszystkich ze Wzgórza Tumskiego w dniu naszego narodowego święta!
1. Dzień 11 listopada stał się umowną datą narodzin niepodległej Polski, choć państwo polskie tworzyło się jeszcze wiele miesięcy po 1918 r., kiedy to dopiero w 1923 r. zachodnie państwa uznały suwerenność Rzeczypospolitej. Józef Piłsudski nazwał tamte listopadowe wydarzenia „historią niezwykłą”, wręcz nieprawdopodobnym wydarzeniem. Tak, tamte wydarzenia były spełnieniem marzeń wielu pokoleń Polaków: marzeń o Polsce, marzeń o Polakach, snów o kraju, w którym każdy może swobodnie wyznawać wiarę, uczyć się, zdobywać zawód, budować życie małżeńskie i rodzinne. Takie wartości kryją się pod słowem „niepodległość”.
Dlatego odrodzoną 101 lat temu Polskę nazywano „Polską Niepodległą”. To określenie zawierało w sobie wszystko, co pięknego myśleli i chcieli Polacy od 1772 r., kiedy zaborcy zaczęli ich odzierać z marzeń, odbierać nadzieję na spokojną przyszłość i prowadzić powoli ku zniewoleniu umysłów i serc. Do 1939 r. niepodległość Polski dumnie obnoszono i świętowano. Potem tajna organizacja o nazwie NIE – od słowa „NIEpodległość”, utworzona w 1943 r. przez kierownictwo Armii Krajowej w obliczu groźby okupacji sowieckiej, niosła dalej marzenie Polaków o niepodległości. Komendantem organizacji NIE został gen. Emil August Fieldorf ps. „Nil”, stracony w 1953 r., w pewnym sensie ostatni męczennik za wiarę w hasło niepodległość, którego pamięć dzisiaj przez niektórych jest zakłamywana, gdy odmawia się temu bohaterskiemu generałowi nazwy ulicy w jednym z polskich miast.
2. Jeśli dziś, Kochani Bracia i Siostry, tak licznie gromadzimy się na Mszy św. za odzyskanie niepodległości przez Polskę, to nie tylko dlatego, by Bogu dziękować za tamtych polskich marzycieli, którzy przywrócili nam wolność i suwerenność. Ten dzień przed wojną był czasem refleksji nad sensem wydarzeń listopadowych 1918 r., czasem rozważania, jaką lekcję dla nas z nich wyciągamy. Spróbujmy zatem przyjrzeć się, co niezmienne, ale ciągle aktualne Słowo Boże dziś ma nam do przekazania.
3. W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy fragment początku Księgi Mądrości, której autor nawołuje do „umiłowania sprawiedliwości” (Mdr 1, 1). Idea sprawiedliwości wyrażała w Biblii starania człowieka o życie zgodnie z prawem Bożym. Tekst powstał ok. I w. przed Chrystusem, w czasie, gdy jego adresaci żyli w niewoli, bez niepodległości, bez wolności i widoków na przyszłość. Słowo Boże miało jednak wówczas zadanie trzymania ludzi przy właściwym źródle, podpierania ich kręgosłupa moralnego, aby mimo wielu trudności, niepowodzeń i niewoli umieli żyć pięknie, nie zapomnieli różnicy między dobrem a złem, by stawali się mądrzy i sprawiedliwi.
Pierwsza lekcja z dzisiejszej liturgii to wezwanie, by życie budować na prawie Bożym, które jest jedynym właściwym i pewnym fundamentem niepodległości. „W głębi sumienia – uczy nas Kościół – człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywa (…) do miłowania i czynienia dobra, a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem: czyń to, tamtego unikaj. Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo, wobec którego posłuszeństwo stanowi o jego godności i według którego będzie sądzony” (GS, n. 16). To prawo natury, które jest odbiciem Bożego prawa, każdy z nas czuje i odkrywa w sobie. To prawo wzywa nas do szacunku drugiego człowieka, jego poglądów i wolności, do stania na straży życia ludzkiego, do odróżniania prawdy od kłamstwa, do budowania relacji z innymi.
To prawo naturalne z pewnością towarzyszyło wszystkim, którzy marzyli o niepodległości naszej Ojczyzny i wyśnili ją sobie jako sprawiedliwą i prawą. Warto postawić dziś pytanie: gdzie w naszej trosce o Polskę jest szacunek dla prawa naturalnego? Cyceron, wybitny myśliciel rzymski z I w. przed Chrystusem, pisał: „Istnieje oczywiście prawdziwe prawo, to znaczy prawo prawego rozumu, zgodne z naturą, które znajduje się we wszystkich ludziach. Jest niezmienne i wieczne; nakazując, wzywa nas do wypełnienia powinności, a zakazując, powstrzymuje od występków… Prawo to nie może być ani zmienione przez inne, uchylone w jakiejś swej części, ani zniesione całkowicie” (De republica, 3, 22, 33).
Nie da się budować prawdziwej niepodległości bez odniesienia do tego prawa natury, nie można marzyć o Polsce bez poszanowania wartości, które z tego prawa wypływają. Kto chciałby budować swoją przyszłość czy przyszłość narodu jedynie w oparciu o prawo ludzkie, zmienne i często ułomne, ten bardzo szybko się przekona, że buduje na piasku. Czyż nie brakuje wśród nas zgody właśnie w takiej fundamentalnej sprawie?
4. Dzisiejsza Ewangelia daje nam, Drodzy Słuchacze, drugie wskazanie, dotyczące mądrego budowania naszej wolnej Ojczyzny. Jezus wzywa nas do postawy przebaczenia, żałowania popełnionych błędów i uczenia się z przeszłości. Moglibyśmy powiedzieć, że Pan apeluje do naszych sumień – do tych najbardziej skrytych sanktuariów, w których słyszymy głos, wzywający nas do pójścia drogą dobra, darowania win, a odrzucenia od siebie drogi zemsty, nienawiści i wrogości.
Abp Antoni Julian Nowowiejski, od 20 lat jedyny błogosławiony biskup ordynariusz naszej płockiej diecezji, 10 listopada 1918 r., czując zmartwychwstanie Polski, napisał do diecezjan List pasterski o obowiązkach obywatelskich wobec władzy i rządu poddanych w nowym państwie polskim. Zauważył, że potrzeba Polsce ludzi sumienia, prawego, niepodzielonego. Pisał: „Chociaż bowiem ojczyznę mieliśmy zawsze, ale nie zawsze mogliśmy oddawać jej to, co się jej należało. Mieliśmy jakoby dwa sumienia: jedno względem państwa, które ojczyzną naszą gnębiło, – drugie względem ojczyzny naszej, której nam kochać zabraniano”.
Człowiek sumienia to ktoś, kto liczy się z innymi, kto nie myśli jedynie kategoriami prywatnej korzyści. System komunistyczny łamał ludzkie sumienia, prowadząc do rozdwojenia moralnego. Niestety, całe pokolenia naszego narodu zostały dotknięte tym podwójnym sumieniem: jedno dla przełożonych, oficjalne, drugie dla rodziny, bliskich, prywatne, moje. Ale to niebezpieczeństwo dotyczy i naszych czasów, gdy wielu próbuje zagłuszyć w sobie głos sumienia, żyjąc tak, jakby Boga nie było.
5. W tamtej epoce wojującego ateizmu Bóg dał naszemu narodowi człowieka, który przeprowadził nas przez czerwone morze komunizmu. Za kilka miesięcy kard. Stefan Wyszyński, bo o nim myślę, zostanie ogłoszony błogosławionym. W 1980 r., niemal rok przed swoją śmiercią, do młodzieży akademickiej mówił: „Módlcie się o prawdziwą rewolucję sumień. […] Mam wrażenie, że tak zwana «rewolucja sumień» ma za zadanie przywrócić wolność samodzielnego myślenia, wolność kultury narodowej, działań politycznych, wolność we wzajemnej miłości i szacunku dla każdego człowieka” (Warszawa, 3 sierpnia 1980 r.). Potrzeba i nam dzisiaj takiej „rewolucji sumień”. Współczesna Polska, Ojczyzna nasza umiłowana, potrzebuje rewolucji sumień! Kiedy słyszymy i widzimy, jak wielu młodych ludzi przestaje praktykować wiarę i chodzić do Kościoła, czy nie jest to wina podwójnych sumień starszych pokoleń, które nie umiały przekazać im jasnych zasad moralnych? Czy nie za bardzo zajęliśmy się budowaniem dobrobytu naszej wolnej Ojczyzny, a troskę o sumienie zrzuciliśmy na rówieśników młodych, media, internet? Czy umieliśmy pokazać młodym przykłady ludzi sumienia z tamtych czasów: którzy nie podjęli współpracy ze zbrodniczym systemem, którzy zachowali pion moralny i nie robili kariery kosztem sumienia? Jakie wartości, jakie narzędzia do kształtowania prawego sumienia przedstawiamy młodym na lekcjach szkolnych czy katechezie? Czy dziś kard. Wyszyński nie powiedziałby nam gorzkich słów, że nie zdobyliśmy się na „rewolucję sumień”?
6. Kochani uczestnicy tego podniosłego świętowania! Dziękujmy Bogu za to, co zbudowaliśmy, za Polskę, która rośnie i kwitnie na różnych odcinkach. Nie zapominajmy jednak o tych dwóch wskazaniach, ciągle aktualnych, ważnych, którymi żyli także ci, którzy odbudowywali Polskę sto lat temu: budujmy Polskę w oparciu o poszanowanie prawa naturalnego, prawa Bożego i prowadźmy ciągle „rewolucję sumień”! Niech nam się przyśni, wymarzy i ziści taka właśnie Polska: w której szanuje się prawo Boże, a ludzie sumienia wspólnie dbają o jej wolność i byt. Niech nas w tym wspierają święci patroni naszej Ojczyzny. Amen.