Żyzna gleba



Siewca wyszedł siać…: słyszeliśmy po raz kolejny tę przypowieść w wakacyjną niedzielę (XV zwykła). Marzeniem Jezusa jest to, aby każdy Jego uczeń był żyzną glebą, która przynosi plon stokrotny.

Odwiedzam chorych i udzielam im sakramenty. Teraz Kościół sieje: słowo i sakramenty. I tam, w ich domach, znajduję tę żyzną glebę. Staruszka, leżąca w łóżku od wielu lat, podczas namaszczania olejem chorych w każdy pierwszy piątek miesiąca, powtarza piękne słowa: „Przez to święte namaszczenie, daj mi grzechów odpuszczenie”. Inna, prawie stuletnia kobieta, otoczona w swoim pokoju świętymi obrazami, biblią, książeczkami do nabożeństwa, różańcami, opowiada mi swoje życie. Mówiła m.in. o swoim pielgrzymowaniu. Lubiła pielgrzymować i jak twierdzi: mogło zabraknąć na chleb, ale nigdy na pielgrzymki.

W sierpniu niemalże z każdego zakątka Polski ludzie pielgrzymują na Jasną Górę. Chcą być taką właśnie  żyzną glebą, która wydaje dobre owoce. Urodzajną ziemią stają się także ci, którzy podejmują gościną utrudzonych pątników. Kilka dni temu moi parafianie przygotowali poczęstunek: kanapki, pączki i napoje dla wędrowców z Ziemi Lubawskiej i Brodnicy. Warto dbać o urodzaje naszych duchowych i ludzkich gleb.  

Taka żyzna gleba się nam trafiła