Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak zapowiedział. Przyjdźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: „Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie”. Oto, co wam powiedziałem».
Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.
A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».
Aby zrozumieć Słowo…
Ewangelia według św. Mateusza jest pismem, dzięki któremu każdy, kto bierze je do ręki, może się przekonać, że w Jezusie z Nazaretu, synu Dawida, synu Abrahama, spełniły się zapowiedzi Pisma. Pierwszymi adresatami tego dzieła byli najprawdopodobniej Żydzi, którzy dobrze znali treść zapowiedzi zapisanych w Świętych Zwojach. Być może z myślą o nich autor tekstu przedstawił Jezusa jako nowego Mojżesza, który ustanawia nowe Prawo dla nowego Ludu Bożego. Góra Błogosławieństw staje się miejscem objawiania zasad zapisanych już nie na kamiennych tablicach, ale na żywych tablicach serc. Przedmiotem głoszenia jest nadchodzące Królestwo Boże. Wydarzenia związane z Paschą stanowią kulminację objawienia się tej nowej rzeczywistości – śmierć i zmartwychwstanie Jezusa otwierają nową epokę w dziejach ludzi z Bogiem: czas Kościoła.
Kiedy zatrzymujemy się przy opisie zmartwychwstania, najpierw musimy odnotować, że żadna z Ewangelii tak naprawdę nie opisuje samego momentu powstania z martwych Jezusa. Wszystkie natomiast opisują scenę odnalezienia pustego grobu. Ważne są również opisy spotkań Zmartwychwstałego z kolejnymi osobami. W opisie poranku zmartwychwstania, który czytamy w Ewangelii Mateusza ważną rolę odgrywa światło: akcja rozpoczyna się w rodzącym się świetle nowego dnia; postać anioła jaśnieje światłem „jak błyskawica”, a jego szaty są „białe jak śnieg”. Czytający te słowa Synowie Izraela mogli od razu pobiec myślą do pierwszych zdań Księgi Rodzaju, kiedy na początku czasu stworzenia, na pierwsze wypowiedziane słowo Stwórcy powstaje światło i zostaje oddzielone od ciemności. W tradycji żydowskiej pojawieniu się Mesjasza miała towarzyszyć „wielka światłość”. Jeśli pamiętamy o mateuszowej skłonności do wykazania, że w Jezusie spełniają się słowa Pisma oraz otrzymują one w Nim nowy sens, to możemy połączyć światło poranka zmartwychwstania ze światłem, którym Bóg prowadził swój Lud z ziemi Egiptu i którym chronił uchodzącego Izraela przed wojskami faraona. Tak, jak żołnierze władcy Nilu, tak strażnicy u grobu Jezusa stają się „jakby martwi”, kiedy Ten, który miał być martwy w rzeczywistości żyje.
Kobiety szukające grobu spotykają anioła oraz, po chwili, spotykają samego Jezusa. Słowa, które słyszą, są niemal identyczne. I anioł i Jezus zachęcają niewiasty, aby się nie bały, aby poszły do uczniów i przekazały, żeby poszli do Galilei, bo tam zobaczą znów Mistrza. Anioł – posłaniec Boga, w ogrodzie Edenu był postawiony na straży opuszczonego ogrodu. W ogrodzie Grobu anioł jest posłany, aby otworzyć przed ludźmi bramę do miejsca ponownego spotkania z Bogiem twarzą w twarz. Sam Jezus wreszcie pojawia się w świetle zmartwychwstania wobec tych, którzy go szczerze i z miłością w sercu szukają. Człowiek, od czasu nieposłuszeństwa Edenu napełniony lękiem przed śmiercią, nie musi już się niczego obawiać. Grób jest pusty. Pan powstał z martwych. Wypełniło się Pismo.
Aby zostać ze Słowem…
Wycisz się. Uświadom sobie, że jesteś w obecności Boga. Poproś Ducha Świętego, aby prowadził Cię w czasie modlitwy.
Duchu Święty, otwórz mój umysł i otwórz moje serce, abym te natchnione przez Ciebie słowa czytając, poznawał i rozumiejąc przyjmował.
Daj mi też siłę, abym posłuszny Bożemu natchnieniu mógł z radością kierować się nimi w życiu.
Przeczytaj Słowo. Nie śpiesz się. Daj sobie szansę na usłyszenie tego, co może w tym tekście dotknąć Twojego serca.
Obraz do medytacji: przywołaj w pamięci obraz pustego grobu Jezusa. Wyobraź sobie skałę, w której wykuto przestrzeń na tyle dużą, że można wejść do niej jak do małej komory. W głębi tej przestrzeni wyżłobiono półkę, na której można było złożyć ciało zmarłego. W środku panuje półmrok. Na półce, na której leżało ciało, są tylko złożone płótna pogrzebowe. Spróbuj wyobrazić sobie przerażenie strażników grobu, zdziwienie kobiet. Zobacz, jak z półcieniem grobu kontrastuje pojawiające się jasne światło, coraz bardziej intensywne. Zobacz wreszcie Jezusa, który pojawia się wobec kobiet. Możesz przywołać w pamięci choćby obraz Jezusa Miłosiernego – Zmartwychwstałego, ze śladami Męki. Stań obok świadków Zmartwychwstałego Pana i spróbuj odnaleźć się w ich bólu, w ich lęku i w ich radości.
Punkty do medytacji Słowa
I. „Przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób”
Dla kogoś, kto stał pod krzyżem i był świadkiem śmierci Jezusa, musiało być oczywiste, że ziemska historia Nauczyciela z Nazaretu dobiegła końca. Więcej – ta historia skończyła się totalną porażką, fiaskiem, katastrofą. W ciągu zaledwie kilkunastu godzin niemal noszony na rękach Mówca i Cudotwórca, został dosłownie zmiażdżony. Aresztowany, osądzony w błyskawicznym procesie, zmaltretowany przez swoich i obcych, ukrzyżowany. Skończyło się. Ciało złożono do grobu. Na grób zatoczono kamień. Tego, którego szukano, aby uzdrowił, uwolnił od złych duchów, aby powiedział słowo, teraz można szukać tylko po to, aby dopełnić pogrzebowych rytuałów. Te dwie kobiety czuły się bardzo związane ze Zmarłym. Maria z Magdali doświadczyła Jego wyzwalającej mocy. Była z Nim, aż do krzyża, podobnie jak „druga Maria”. Idą bezradne, bezsilne do grobu, w którym leży ciało Tego, który je ocalił. Nie spodziewają się już niczego i niczego nie oczekują. On umarł. Można tylko obejrzeć grób. Tylko skąd to dziwne światło?
Zobacz, czy Twoje serce nie jest czasem sercem szukającym już tylko grobu Boga. Być może doświadczyłeś kiedyś mocy Jego miłości, Jego przebaczenia, ale teraz to wszystko jest już tylko wspomnieniem. Ktoś odarł cię, może nawet z imieniem Boga na ustach, ze wszystkich złudzeń. Modliłeś się gorąco, ale w największej potrzebie wydało Ci się, że nie zostałeś wysłuchany. Został tylko Jego grób. Kilka zwyczajów. Obrzędy, których się dopełnia, bo tak wypada, bo dziwnie jest nie iść ze święconką. Możesz nawet raz czy dwa razy w roku ustawić się w kolejce do kofesjonału, ale tam w środku, za kratką, nie spodziewasz się już niczego. Tylko skąd ten dziwny dyskomfort w sercu. I to przeczucie, że może jednak coś w tym jest… Skąd to dziwne światło…
II. „Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał”
Kobiety szukające grobu nigdy nie słyszały o tym, żeby ktoś umarły opuścił grób. Może wiedziały o Łazarzu, ale tym, dzięki któremu Łazarz ożył był właśnie Jezus… Pierwszą reakcją serca musiał być strach i zdziwienie. Potrzeba było światła z nieba, aby rozproszyć ciemności. Trzeba było anioła Pana, żeby przygotował wzruszone serca na spotkanie twarzą w twarz z nową rzeczywistością. Prowadzone światłem i prowadzone słowem zobaczyły, spotkały, uwierzyły, przyjęły misję.
Bóg wie, że sercu, które już tylko błądzi między grobami, potrzeba światła zwyciężającego ciemności. Bóg wie, że człowiek potrzebuje czasem czasu, że potrzebuje przygotowania do bezpośredniego spotkania. Zanim ludzkie serce spotka się ze zmartwychwstaniem bezpośrednio, potrzebuje spotkania z „posłańcem”. I Bóg takich znaków światła ludzkiemu sercu nie odmawia. Pośle świadka swoje miłości. Jakieś oczy, jakieś serce promieniujące światłem, promieniujące „czymś innym”, co prowadzi stopniowo do spotkania z samym Źródłem Życia. Pamiętasz słowa, które dały Ci nadzieję w jakiejś beznadziejnej sytuacji? Pamiętasz człowieka, który wyciągnął do Ciebie rękę, kiedy wszyscy się odwracali plecami? Pamiętasz tamtą ulgę i radość serca po spowiedzi, na której wreszcie zrzuciłeś z siebie szczerze wszystkie swoje kamienne ciężary? To byli Aniołowie Pana, do Ciebie posłani, abyś mógł spotkać Zmartwychwstanie.
III. Odnajdując się wśród świadków spotkania Zmartwychwstałego, spróbuj wejść z nimi w duchowy dialog. Poczuj się jak ktoś, kogo obie Marie spotykają wracając z ogrodu. Stań u stóp Zmartwychwstałego. Spróbuj przyjąć Jego słowa tak, jakby były wypowiedziane bezpośrednio do Ciebie. Czy umiesz nazwać uczucia, które rodzą się w Twoim sercu, kiedy zaczynasz rozumieć, że Bóg naprawdę żyje, że Pan naprawdę jest i woła Cię… Jak odpowiesz konkretnie na Jego zaproszenie do misji?
Możesz pomodlić się słowami przypisywanymi św. Ignacemu Loyoli
Duszo Chrystusowa, uświęć mnie.
Ciało Chrystusowe, zbaw mnie.
Krwi Chrystusowa, napój mnie.
Wodo z boku Chrystusowego, obmyj mnie.
Męko Chrystusowa, wzmocnij mnie.
O dobry Jezu, wysłuchaj mnie.
W ranach swoich ukryj mnie.
Nie dozwól mi oddalić się od Ciebie.
Od nieprzyjaciela złośliwego broń mnie.
W godzinie śmierci mojej wezwij mnie.
I każ mi przyjść do Siebie,
Abym ze świętymi Twoimi chwalił Cię
Na wieki wieków.
Niech Bóg Ci błogosławi!
ks. Jarosław Kwiatkowski