- Relikwie, to wezwanie dla nas, żebyśmy wpatrzeni w osobę, do której należały, starali się dorastać do heroicznego poziomu naśladowania życia Chrystusa. Niech obecność relikwii bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego sprawi, że zapragniecie, jak on, być przyjaciółmi Boga i Jego świadkami – powiedział podczas Mszy św. biskup pomocniczy Mirosław Milewski.
Zaznaczył też, że biografia ks. Frelichowskiego (1913-1945), to „niesamowita skarbnica wzorców i ideałów, w której można znaleźć ogrom inspiracji dla życia”. Jako nastolatek wstąpił do harcerstwa w 2. Pomorskiej Drużynie Harcerzy im. Zawiszy Czarnego w Toruniu. W harcerstwie „druh Wicek” nauczył się wrażliwości na potrzeby innych. Podobała mu się bardzo idea wychowania młodzieży - przez młodzież. Wstąpił do seminarium duchownego po „krótkiej, żołnierskiej” decyzji. Był księdzem niespełna 8 lat, ale dał czytelne świadectwo swego oddania Bogu i ludziom. Powiedział kiedyś, że chce być wyłącznie „kapłanem wedle Serca Bożego”.
- Został aresztowany przez gestapo 11 września 1939 roku. Kolejnymi stacjami jego drogi krzyżowej były niemieckie obozy i ostatecznie Dachau, miejsce kaźni wielu polskich duchownych. W obozowej konspiracji organizował modlitwę, spowiedź, sprawował potajemnie Msze św., rozdzielał komunię. „Idąc ciemną doliną, zła się nie uląkł” (por. Ps. 23) – zaakcentował kaznodzieja.
Gdy na przełomie roku 1944 i 1945 w obozie wybuchła epidemia tyfusu, ksiądz Frelichowski zwerbował do niebezpiecznej, grożącej śmiercią pracy z chorymi innych księży. Gdy kapłani starsi wiekiem przekonywali go, aby się oszczędzał, stanowczo odpowiedział: „Ja nie jestem kapłanem na jutro, ale na dziś”.
Zmarł 23 lutego 1945 roku, chory na tyfus plamisty i zapalenie płuc. Po śmierci został potraktowany jak święty. Władze obozu, łamiąc obowiązującą praktykę, zgodziły się na wystawienie jego ciała w trumnie, wyłożonej białym prześcieradłem i udekorowanej kwiatami. Dopiero potem ciało trafiło do krematorium. Spełniło się to, co napisał na obrazku prymicyjnym w dniu święceń kapłańskich: „Przez krzyż cierpień i życia szarego - z Chrystusem - do chwały zmartwychwstania”.
Bp Milewski stwierdził, że przykład życia druha Wicka może uczyć, że człowiek powinien wykonywać to, co do niego należy, w konkretnym czasie. Bóg daje czas – bezcenny dar, aby zatroszczyć się o zbawienie swoje i innych. Daje też człowiekowi „znaki czasu”, poprzez które wzywa do nawrócenia i przemiany serca.
- Nawrócenie to wyjście z ciemnego tunelu w kierunku światła. Nawracać się to znaczy być drzewem figowym, które ma korzenie, kwitnie i wydaje owoce w czasie i w miejscu, w którym Bóg nas posadził. Cel jest jeden: „Żyjąc prawdziwie w miłości, sprawmy, by wszystko wzrastało ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi” (Ef 4,15). Tego uczy i do tego nas zobowiązuje bł. ks. Wincenty - podkreślił bp Milewski.
Relikwie bł. ks. podharcmistrza Stefana Wincentego Frelichowskiego trafiły do parafii pw. św. Wojciecha w Nasielsku staraniem bp. Piotra Libery. W parafii tej aktywnie działają drużyny ZHR: 1 Nasielska Drużyna Harcerzy „Błękitna Armia” im. gen. Józefa Hallera, 1 Nasielska Drużyna Harcerek „Pratum” im. Antoniny Tomaszewskiej i 1 Nasielska Gromada Zuchenek „Mieszkańcy Zaczarowanej Łąki”. Duszpasterzem harcerek i harcerzy jest ks. Mariusz Majczak, wikariusz nasielskiej parafii.
- Relikwie bł. ks. Wincentego Franciszka Frelichowskiego są już w parafii Ducha Świętego w Płocku, a teraz znalazły się u nas, w innej części diecezji, aby także tu harcerze mieli jakąś cząstkę tego orędownika w niebie. Chcielibyśmy, aby obecność tych relikwii była mobilizacją duchową dla naszych harcerzy, życiorys i postawa tego błogosławionego do niej zachęcają. Będziemy się modlić przy relikwiach patrona harcerzy na przykład podczas Dni Skupienia, Dni Myśli Braterskiej czy innych, harcerskich spotkań. To będzie ten niezbędny element religijny różnych wydarzeń z udziałem naszych harcerzy - zapowiada duchowy opiekun harcerzy.
Relikwie bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego znajdują się relikwiarzu ufundowanym przez parafię św. Wojciecha w Nasielsku.