Płoccy wodniacy modlili się we wspomnienie św. Barbary

- Przez katedrę, w której jest chrzcielnica i paschał, przepływa źródło wody życia. Woda służy do tego, byśmy doświadczyli zbawczej bliskości Jezusa – powiedział ks. biskup Szymon Stułkowski we wspomnienie św. Barbary do środowiska wodniaków w Płocku, którym patronuje święta (4 grudnia br.).

Wodniacy 2022

Bp Szymon Stułkowski w kazaniu powiedział, że Pan Bóg stworzył wodę, aby dawała środowisko życia - tam gdzie jest woda, tam jest życie. Współcześnie jednym z problemów ludzi jest dostęp do wody pitnej. Jednak Bóg stworzył wodę także po to, aby zapowiedzieć dzieło zbawienia świata, na przykład przeprowadził naród izraelski przed wodę, wydobył wodę ze skały, kiedy lud czuł pragnienie, oczyścił świat wodami potopu, bo „woda niesie życie, ale niesie też zniszczenie”.

Odwołał się do Ewangelii o Janie Chrzcicielu, który w wodach Jordanu udzielał chrztu pokuty, chrztu nawrócenia. Nad Jordan przyszedł też Jezus, zapowiadając chrzest z wody i z Ducha Świętego. Przyjmując sakrament chrztu św., człowiek zanurza się w zbawczej śmierci Jezusa.

- Zapalony przy chrzcielnicy paschał przypomina, że tutaj płynie nie tylko Wisła, ale też Jordan. Wszędzie, gdzie jest chrzcielnica, jest Jordan, nie trzeba jechać aż do Ziemi Świętej. Przez tę katedrę też przepływa źródło wody życia. Dziękujemy Panu Bogu za to, że w tak bogaty sposób możemy posługiwać się wodą i że ona służy do tego, byśmy doświadczyli zbawczej bliskości Jezusa - podkreślił biskup płocki.

Przypomniał swoją homilię z niedawnego ingresu, kiedy posłużył się obrazem Jezusa spętanego chlebem i winem w Eucharystii, mającego „eucharystyczne nogi”. Takie nogi mają apostołowie, ale też wszyscy ochrzczeni, którzy głoszą Ewangelię na przykład w swoich rodzinach. Współczesny apostoł czasem dochodzi z eucharystycznymi nogami do brzegu rzeki, i wsiada do łodzi. Wielu misjonarzy dopływa obecnie do stacji misyjnej wodą, zakupują łodzie i silniki, by tam dotrzeć.

Biskup odwołał się też do czytania z Księgi Izajasza, w którym jest mowa o czasach, gdy „wilk zamieszka z barankiem, a cielę i lew paść się będą pospołu”. Wszyscy pasą się razem, każdy ze swoją tożsamością, osobowością, ale żyją razem, obok siebie.

- Kiedy się wchodzi na statek, na jacht, do motorówki, to trzeba umieć żyć z tymi, którzy są obok. To mocne charaktery. Człowiek jest na nich skazany, ale oni też wyratują z niebezpieczeństwa. Chodzi o uszanowanie inności, nie zmienianie drugiego człowieka na siłę, o uszanowanie tego, kim jest - zastrzegł hierarcha.

Dodał, że Pan Bóg kocha ludzi takimi, jakimi oni są. Dał ludziom środki do tego, aby stawali się dobrymi ludźmi, ze świadomością, że dobroć człowieka jest odmienna od dobroci Boga, ponieważ „Bóg jest źródłem wszelkiej dobroci”. Trzeba dzielić się dobrocią, którą człowiek w sobie nosi.

- Gdy wsiadasz na statek, to całego domu ze sobą zabrać nie możesz, musisz zdecydować, co zabierzesz, a czego nie. Pozostawiasz to, co się nie liczy, jak śpiewa Zakopower – „pójdziesz boso”. Wsiadając na statek uczmy się tego, że zabieramy tylko to, co wieczne, żeby podróż była bezpieczna. To znaczy, że w życiu trzeba wybierać najważniejsze rzeczy, żeby osiągnąć port, jakim jest dom Ojca. Portem, z którego wypływamy jest chrzest, portem do którego zdążamy, jest niebo – zaakcentował kaznodzieja.

Msza św. w katedrze we wspomnienie św. Barbary sprawowana była z inicjatywy kpt. Stanisława Fidelisa i Bractwa Ludzi Wisły w Płocku. Św. Barbara od ponad stu jest patronką płockich wodniaków.