Uczestnicy pierwszej pieszej pielgrzymki Krucjaty Wyzwolenia Człowieka wyruszyli z parafii pw. Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Winnicy, aby przejść do Pułtuska ponad 15 km. Wędrując modlili się, poznali historię i zasady Krucjaty, wysłuchali świadectw osób i konferencji oraz mogli się wyspowiadać.
Konferencję wygłosił proboszcz z Winnicy ks. Zbigniew P. Maciejewski. Powiedział w niej między innymi, że podając rękę zniewolonym braciom, należy pamiętać o własnych zniewoleniach, bo jesteśmy „grzesznikami odkupionymi i wyzwolonymi przez Boga”. Gdy człowiek będzie bardziej wolny, będzie mógł łatwiej pomagać innym.
Zwrócił uwagę, że w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka ważnym tytułem jest „Chrystus Sługa”. Ten tytuł opisuje całość życia i posłania Jezusa. Chrystus staje się Sługą, aby „uniżyć się do podźwignięcia upadłego człowieka”: - Składając przyrzeczenia abstynencji traktujemy to jako czyn miłości wobec tych, którzy tego nie potrafią. Nasza abstynencja staje się narzędziem wyzwalania. To narzędzie ma dwa wymiary: praktyczny, ale też duchowy. To jest naprawdę istota Krucjaty – zaakcentował duszpasterz.
W Pułtusku pątników powitał ks. kan. Sławomir Stefański, proboszcz parafii pw. św. Jana Pawła II i bijące dzwony kościelne. Na zakończenie pielgrzymki Mszy św. w parafii pw. św. Jana Pawła II w Pułtusku przewodniczył ks. Zbigniew P. Maciejewski.
- Kontekst naszej pielgrzymki każe nam widzieć tutaj ludzi zniewolonych, którzy sami nie mogą się wyzwolić i wołają: „pomóż nam!”. Wołają do nas. To pierwsza sprawa, którą warto przypomnieć – nie GOPS i MOPS, nie urzędy i policja, ale ty i ja jesteśmy odpowiedzialni za trzeźwość członka naszej rodziny czy sąsiada. Za dużo jest oglądania się na innych, spychania na innych, wyręczania się innymi. Zniewoleni wołają „pomóż nam!”. Ciebie wołają – zwrócił się do pielgrzymów.
Inicjatorem pierwszej pieszej pielgrzymki Krucjaty Wyzwolenia Człowieka był rejon pułtuski Domowego Kościoła. Cenną częścią pielgrzymki były świadectwa: sześć osób opowiedziało, dlaczego należy do Krucjaty. Motywy były podobne: na przykład choroba alkoholowa w bliskiej rodzinie, potrzeba uporządkowania życia rodzinnego, chęć dania dobrego przykładu dzieciom, a nawet śmierć rodzica, spowodowana przez pijanego kierowcę.
Organizator pielgrzymki Henryk Kowalczyk z rejonu pułtuskiego Domowego Kościoła, posługujący też w diecezjalnej Diakonii Wyzwolenia Ruchu Światło-Życie, a zawodowo minister rolnictwa, jest w Krucjacie wraz z żoną Hanną od 30 lat. Małżeństwo Kowalczyków wychowało trzech synów.
- Obecność w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka pomogła mi uporządkować pewne sprawy, zapewniła trzeźwość synów, dała spokój życia rodzinnego – reasumował współorganizator wydarzenia. – Ważna jest w niej systematyczna modlitwa, miłość drugiego człowieka i ofiara z siebie. Grzechy pijaństwa zwalcza się przez miłość – podkreślił Henryk Kowalczyk.
W pielgrzymce Krucjaty Wyzwolenia Człowieka przeszło 102 wiernych oraz księża Zbigniew P. Maciejewski i Bogdan Kołodziejski, wikariusz parafii w Pułtusku. Wsparcia pielgrzymce udzieliło Pułtuskie Stowarzyszenie Trzeźwości „Świt”.