Bp Piotr Libera w homilii głoszonej do uczestników Vistula Folk Festival odwołał się do sfilmowanej powieści „W pustyni i w puszczy” H. Sienkiewicza. Bohater książki i filmu Staś Tarkowski w krytycznej chwili nie zaparł się swojej wiary, wyniesionej z domu rodzinnego. Podczas porwania, gdy Mahdi zapytał go, czy zechce przyjąć jego naukę, czyli islam, odrzekł, że gdyby to zrobił, uczyniłby to tylko ze strachu, „jak tchórz i człowiek podły”. Podkreślił też, że jest chrześcijaninem.
Kaznodzieja zaznaczył, że młody bohater z powieści Sienkiewicza opowiedział się za Chrystusem - pomimo realnej groźby utraty nie tylko wolności, ale i życia. Przypomniał, że nawet apostołowie wahali się, czy przyjąć naukę Chrystusa o tym, że „kto spożywa Jego ciało i pije Jego krew, ma życie wieczne”. Tylko Piotr nie wątpił, że „Pan ma słowa życia wiecznego”.
Bp Libera przytoczył także historię sprzed lat o muzyku, który w styczniowy poranek przez 45 minut grał na skrzypcach na ulicy, obok jednej ze stacji metra w Waszyngtonie. Wykonywał muzykę poważną. Tylko siedem osób się zatrzymało, żeby go przez chwilę posłuchać. Zebrał 32 dolary. Nikt nie zauważył, kiedy skrzypek przestał grać i nikt mu nie zaklaskał. Muzykiem tym był Joshua Bell, jeden z najwybitniejszych skrzypków na świecie. Grał na skrzypcach Stradivariusa z 1732 roku, wartych 3,5 mln dolarów. Zaledwie kilka dni wcześniej bilet na jego koncert w Symphony Hall w Bostonie kosztował 100 dolarów.
- Występ Joshua Bell przy stacji metra zorganizowała gazeta „Washington Post”. Chodziło o przeprowadzenie pewnego testu. Czy ludzie potrafią w codziennym środowisku, o niezwyczajnej porze dnia, docenić, dowartościować piękno? Czy potrafimy się zatrzymać, żeby je zauważyć, zafascynować się nim? Czy zdołamy rozpoznać prawdziwy talent, który pojawia się w niecodziennym kontekście? Jeden z wniosków może być taki: skoro nie mamy czasu, by się zatrzymać i zasłuchać, gdy gra jeden z największych wirtuozów, to ileż tracimy innych wyjątkowych rzeczy, okazji, spraw, ponieważ nie potrafimy je rozeznać i docenić? – zastanawiał się biskup płocki.
Głosił także, że człowiek może odejść od Boga - Bóg nie chce bowiem niewolników. Człowiek ma wolną wolę, może żyć tak, jakby Boga nie było. Może nie rozpoznać Bożej miłości i zadowolić się „jakąś namiastką prawdziwej miłości, jakąś miłostką”. Może przegapić prawdziwe piękno i pójść za tandetą.
- Jeżeli opuścimy Chrystusa, nasz prawdziwy skarb, prawdziwe piękno i źródło szczęścia - to do kogo i dokąd pójdziemy? Kim Jezusa zastąpimy? Czy będziemy naprawdę szczęśliwi? Jeżeli opuścimy tego Pana, to kto stanie się panem mojego/naszego życia? – zapytał bp Libera uczestników Mszy św.
Vistula Folk Festival, czyli Nadwiślański Festiwal Folklorystyczny, ma długą tradycję. Jest to najstarszy w Polsce festiwal folklorystyczny, pielęgnujący polską kulturę ludową i prezentujący kultury innych krajów. Został reaktywowany po kilkudziesięciu latach przerwy. Zainicjował go Wacław Milke (1914-2008), znany społecznik, twórca Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Dzieci Płocka”. Aktualnie kierownikiem artystycznym przedsięwzięcia jest Piotr Andrzej Onyszko, dyrektor Zespołu Pieśni i Tańca „Wisła”. Głównym organizatorem imprezy jest Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki.
W tym roku, ze względu na pandemię, gośćmi festiwalu były zespoły folklorystyczne z Polski. Koncerty odbywały się w różnych miejscach miasta m.in. na Starym Rynku przed Ratuszem.