Ks. biskup Piotr Libera w Środę Popielcową: przemianę serc zacznijmy od modlitwy

- Proszę was o odkrycie w tym czasie łaski na nowo skarbu modlitwy. Jeśli szukamy źródła mocy do autentycznej przemiany serc, zacznijmy od modlitwy – powiedział ks. biskup Piotr Libera w Środę Popielcową (26 lutego br.) podczas wieczornej Eucharystii w bazylice katedralnej. Koncelebrował ją biskup pomocniczy Mirosław Milewski. Tradycyjnie na rozpoczęcie Wielkiego Postu odbył się obrzęd posypania głów popiołem.

Popielec.jpg

W homilii bp Libera powiedział, że za 40 dni zanurzymy się w Bożym Miłosierdziu, aż po bolesną Mękę i Śmierć, i Zmartwychwstanie Boga. Pascha Pana, to czas ocalenia i wyzwolenia z niewoli grzechu i śmierci. Miłosierdzia doświadczy jednak tylko takie serce, które obudzi w sobie pragnienie odpowiedzi miłością na miłość.

Stwierdził, że prawdziwa skrucha i autentyczny żal rodzą się z miłości. Kiedy jest tylko lęk przed karą, to kiedy on mija, znika i skrucha. Dlatego posypując głowy popiołem nie wykonuje się teatralnych gestów, nie rozdziera się szat, „trzymając jednocześnie serca w bezpiecznej odległości od płomienia Bożej miłości i blasku Bożej prawdy”.

- Nie chcemy uczynków pobożnych wykonywać przed ludźmi, aby widziały nas telewizyjne kamery i internetowe portale; nie chcemy zbierać od mediów nagród i pochwał. Chcemy wołać szczerze, z całego serca: „Zmiłuj się Panie, bo jesteśmy grzeszni”, bo czują to nasze serca. Tak – jesteśmy grzeszni! Potrafimy świadomie i dobrowolnie wybierać śmierć. Jesteśmy zdolni naprawdę do wszystkiego, czasami zadziwiając nawet siebie samych, do jakiego stopnia otwieramy drzwi ciemności – ubolewał bp Libera.

Zaznaczył, że nawet bliskość ołtarza nie chroni od grzechu – wręcz przeciwnie, jeśli grzech przychodzi, żeby zbierać swoje żniwo właśnie tam – między „przedsionkiem a ołtarzem”, wtedy dopiero objawia się w naprawdę zatrważający sposób jego śmiercionośna moc, odsłania straszne „misterium nieprawości”.

- Dlatego nie milczymy, ale wołamy z serca o przebaczenie, zwłaszcza za wilki przebrane za pasterzy, za grzech, siany w ukryciu, a żniwujący na oczach świata. Dlatego w piątek wyruszymy w przebłagalnej Drodze Krzyżowej, prosząc Boga i ludzi nie o „zasłonę milczenia”, ale o odwagę bycia znowu głosem tych, którzy tego głosu zbyt długo nie mieli – podkreślił hierarcha.

Stwierdził też, że aby powstać i narodzić się na nowo w świetle Zmartwychwstania, należy w czasie łaski odkryć moc, jaką daje modlitwa – ta „niezwykła droga zjednoczenia, otwierająca się przed sercem tęskniącym za bliskością Boga”. Ona otwiera się w ciszy, w ukryciu, jej piękno pozostaje tajemnicą zakochanych serc, ale to, co się z niej rodzi, ma moc zdolną przemienić świat.

Biskup polecił, by na wielkopostną drogę zabrać słowa Ojca świętego – „piotrowej skały”. Zadziwiająco łatwo podnoszą się głosy pouczające Piotra, jakby nawet czasem w Kościele zapomniano, to on – Franciszek, jest tym, na którym Chrystus buduje swój Kościół. To on Franciszek – Skała z ogromną pokorą uczy wiary. Trzeba o tym pamiętać, gdy jakiś kolejny „solista medialny” zacznie podważać moc Chrystusowej obietnicy danej temu, który przewodzi wszystkim w miłości.

Wieczorna Msza św. w katedrze była transmitowana przez Katolickie Radio Diecezji Płockiej.