HOMILIA WYGŁOSZONA 3 III 2018 R. PODCZAS EUCHARYSTII Z OKAZJI NARODOWEGO DNIA PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

[czytania z soboty 2 tygodnia Wielkiego Postu]

1. Żołnierze Wyklęci! Prześladowani, mordowani, katowani obrońcy wiary i wolności, walczący z sowiecką agresją i narzuconym siłą reżimem komunistycznym!

To pod tym imieniem, wypisanym złotymi zgłoskami na tablicy pamiątkowej, którą po tej Mszy św. poświęcimy, wkraczacie dzisiaj dumnym krokiem, w żołnierskim rynsztunku, do Katedry na Płockim Tumie! Do Panteonu Rzeczpospolitej, w którym spoczywają piastowscy władcy Polski! Do katedry, która ongiś była antemurale christianitatis - przedmurzem chrześcijaństwa wobec pogańskich Pomorzan, Prusów i Rusów! Przedmurzem, bo tam dalej nie było jeszcze wiary w Miłosiernego Ojca z dzisiejszej Jezusowej przypowieści! I nie było wiary w Chrystusowy Krzyż – symbol wierności najwyższym ideałom, z których wyrosło drzewo Rzeczpospolitej! Nie błagano Boga: „Paś lud Twój, Panie, laską Twoją... Któryż bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość...”(I czytanie) Wkraczacie tu dzisiaj, bo macie do tego święte prawo! Bo jesteście rycerzom Krzywoustego podobni! Bo nie byliście żadną bandą, jak Was nazywali zdrajcy, jeno ostatnimi rycerzami Rzeczpospolitej! Rycerzami stąd - z mazowieckich miast i wsi. Boście byli jak Padlewski, jak Nowowiejski, jak Gradowski – Wasi ziomkowie, nauczeni Polski niepodległej, Polski chrześcijańskiej, Polski spod znaku Białego Orła w dumnej królewskiej koronie, a nie spod sierpa i młota! Polski spod znaku Maryi - Hetmanki Żołnierza Polskiego, a nie spod ciemnej gwiazdy! Byliście, jak my wszyscy, słabi i grzeszni; byliście przekonani, że musicie bić się, karać, a nawet zabijać, co niosło przecież za sobą ból i łzy, ale to Wy służyliście słusznej sprawie – sprawie Niepodległej! To Wy nie kłanialiście się czapką do ziemi żadnym tyranom i żadnym rewolucjom, jak tylu przedtem i potem! To Wy w swojej żołnierskiej prostocie zrozumieliście naturę komunistycznego znieprawienia lepiej niż tylu intelektualistów, którzy nie potrafili, a czasem wciąż nie potrafią wyspowiadać się z własnego uwikłania! To Wy mieliście prostą, dobrą pamięć – pamięć o tym, przeciw komu i o co walczyli: konfederaci barscy, Tadeusz Kościuszko, powstańcy styczniowi, Piłsudski i Haller. I to z powodu tej pamięci najeźdźcy i zdrajcy Was tropili, katowali, wieszali, rozstrzeliwali, pozbawiali godności i oficerskiego honoru, skazywali na niepamięć.

2. „Żołnierzom wyklętym, Bohaterom antykomunistycznego podziemia, Obrońcom wiary i wolności, walczącym z sowiecką agresją i narzuconym siłą reżimem komunistycznym - Prześladowanym, mordowanym, katowanym Tablica ta jest poświęcona. Requiescant in pace”.

Dużo jest w tej świątyni tablic i napisów. Ale ten, który będzie od dzisiaj sławił Wasze imię w płockiej bazylice katedralnej, ta tablica z ryngrafem i krzyżami Wam poświęcona, będzie najbardziej wymowna. A zarazem będzie jak rana. Bo wiemy, kto prześladował, katował i mordował. Nie tylko przecież Sowieci, ale też swoi, Polacy! To dlatego te krzyże wciąż krwawią. Bo zdrajcy nie tylko chcieli skazać Was na niepamięć, ale rzucali Wasze męczeńskie szczątki byle gdzie, nawet pod uliczne chodniki. Żeby je deptano, żeby nie dało się znaleźć miejsca pochówku. To dlatego wciąż w wielu miejscach, gdzie spoczywacie, jeszcze nie ma krzyża - nie odkryliśmy przecież dołu śmierci, nie pochowaliśmy z godnością, nie postawiliśmy krzyża na grobach: Generała Nila, Rotmistrza (obecnie pułkownika) Pileckiego, pułkownika Cieplińskiego. Da Bóg, że i to się zmieni! Że i to się stanie!

3. Pośrodku Waszej tablicy, u góry, widnieje ryngraf z wizerunkiem Królowej Korony Polskiej, z orłem i z niewidocznym napisem na awersie: „Królowo Korony Polskiej, miej w opiece wiernego Ci sługę, 1 III 1948”.

Ten „wierny sługa”, to Porucznik Franciszek Majewski, pseudonim „Słony”. O nim też nie wiemy, gdzie został pochowany. W lipcu 1945 roku, kiedy Armia Czerwona wkroczyła na Mazowsze, ujawniały się niemal całe sztaby Obwodu Płockiego i Inspektoratu Płocko-Sierpeckiego AK. Razem z nimi z podziemia wychodzi też Porucznik Majewski. Szybko jednak orientuje się, jak niewiele znaczą ubeckie gwarancje i że to nie jest prawdziwa Polska, wolna Polska, niepodległa Polska. Wraca więc do lasu, zostaje komendantem Rejonu Obwodu „Mewa” AK, obejmującego powiaty płocki i sierpecki. Walczy z propagandą, która namawia ludzi do głosowania „3 x TAK", rozbraja posterunki MO, odbija więźniów, karze kolaborantów. Obietnicom kolejnej amnestii nie da się już nabrać. „Komunistom – powie - nie wierzę i rozkazu nie wykonam, kto myśli podobnie jak ja, niech zostanie, reszta zostawić broń i iść do domu". Zostają wszyscy. We wrześniu 1948 roku „Słony” pojawia się u narzeczonej w Węgrzynowie koło Sierpca. Ktoś donosi, że tu jest, oddziały UB i KBW otaczają dom, trwa sześciogodzinna potyczka, w końcu ubecy podpalą budynek, a „Słony” popełnia samobójstwo. Nie są pewni, czy to on, sprowadzają schorowanego ojca. Ten zrozpaczony przyznaje: „Tak, to mój syn”. Jeden z funkcjonariuszy podchodzi do zabitego, zrywa z jego munduru ryngraf i w odruchu człowieczeństwa ukradkiem wciska ojcu do ręki.

4. Choć tak boli ta historia, choć tak boli ostatni akt życia Porucznika „Słonego”, wierzymy – Moi Drodzy - w siłę jego zawierzenia, w siłę tej modlitwy: „Królowo Korony Polskiej, miej w opiece Wiernego Ci sługę. 1 III 1948”. Wiemy, dlaczego 1 marca jest Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” – tego dnia w 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok na siedmiu członkach Zarządu Głównego Zrzeszenia WIN. Ale nam, tutaj w Płocku, data ta będzie się kojarzyć również z dramatem Porucznika „Słonego” i z tym zapisem: „Królowo Korony Polskiej, miej w opiece Wiernego Ci sługę, 1 III 1948”.

5. „Żołnierzom wyklętym, Bohaterom antykomunistycznego podziemia, Obrońcom wiary i wolności, walczącym z sowiecką agresją i narzuconym siłą reżimem komunistycznym - Prześladowanym, mordowanym, katowanym...”

Długo czekaliście, Panowie, na ten dzień i słowa w katedrze płockiej! Długo czekaliście, żeby zdjąć z Was haniebną klątwę, nałożoną przez nikczemników. Żeby „Wyklęci” zostali nazwani „Ostatnimi Rycerzami Korony Polskiej”. To była, jest Wasza ostania walka. Zwycięska walka. Zwycięska, bo jest teraz z Wami tylu ludzi, zwłaszcza młodych. Staliście się dla nich symbolem prawdy, odwagi i uczciwości. Symbolem tego, co to znaczy zachować się, jak trzeba. Co znaczy wymagać od siebie, choćby inni od nas nie wymagali. Co znaczy otwierać serce na świat przejrzystych wartości. Nie ulegać mirażom życia bez odpowiedzialności. Nie zastępować ideału „Polaka-patrioty” ideałem „Europejczyka”.

6. O taką Polskę zmagają się wraz z Wami także ci, co wychowują do dumy z wielkiej i pięknej polskiej historii, wychowują do wierności i poświęcenia, wychowują do miłości wolnej, niepodległej i silnej Ojczyzny. Zmagają się o nią ci, którzy szukają Waszych szczątków, bo wiedzą, że w ojczystych grobach jest nadzieja i siła. Zmagają się o nią i ci, którzy stworzyli Panteon Żołnierzy Wyklętych Mazowsza, którzy ufundowali tę tablicę pamięci.

Dziękuję za to: Stowarzyszeniu Historycznemu im. 11 Grupy Operacyjnej NSZ, Oddziałowi IPN w Warszawie. Dziękuję Przedsiębiorstwu PKN ORLEN, Państwowej Szkole Muzycznej w Płocku, Lasom Państwowym, Stowarzyszeniu „Starówka Płocka”, Stowarzyszeniu Sympatyków Klubu Wisła Płock, ks. Kanonikowi Stefanowi, Zespołowi Moja Rodzina, a także Wam wszystkim, zgromadzonym na tej Eucharystii za Ojczyznę, zwłaszcza pocztom sztandarowym, rekonstruktorom, nauczycielom, harcerzom. Dziękuję słuchaczom Katolickiego Radia Diecezji Płockiej.

7. Św. Stanisławie Kostko, nasz wspaniały młody Ziomku, którego Rok właśnie obchodzimy, Patronie Polski – tamtej wielkiej: jagiellońskiej, renesansowej i naszej, może jeszcze skromnej, ale naszej – módl się za nimi! I módl się za nami, byśmy pozostali wierni ich ideałom! Ideałom pułkownika Łukasza Cieplińskiego, wpisanym przez niego w ostatni list do syna Andrzeja: „Pamiętaj, że istnieją tylko trzy świętości: Bóg, Ojczyzna i Matka”. Byśmy pozostali wierni niezapomnianemu testamentowi Porucznik Danuty Siedzikówny - „Inki”: „Przekażcie babci, że zachowałam się, jak trzeba”. I żeby w naszych uszach wciąż rozbrzmiewało to proste, oficerskie pożegnanie generała „Nila”: „Z Bogiem, Panowie!”.

Z Bogiem, Panowie! Amen.