Szanowne i drogie Panie! Serdecznie Was witam i dziękuję za Waszą obecność! Dziękuję Ks. Proboszczowi Jerzemu za gościnne przyjęcie, a Ks. Łukaszowi za zorganizowanie spotkania.
Siostry i Bracia! Zebraliśmy się dzisiaj, w tę pierwszą sobotę marca, aby pod troskliwym okiem Maryi, przeżyć kolejny już - piąty diecezjalny dzień skupienia dla kobiet. Jeszcze raz chcemy pochylić się nad rolą, jaką przewidział dla niewiast nasz Pan i Stwórca w swoim odwiecznym planie zbawienia. Jest to szczególnie ważne w dzisiejszym świecie, który wydaje się odzierać mężczyzn z ich męskości a kobiety z kobiecości. Jesteśmy dzisiaj świadkami wielkiego kryzysu rodziny, małżeństwa, ojcostwa i wreszcie macierzyństwa. Dlatego tak ważne jest, aby w spotkaniu z Bogiem i drugim człowiekiem, odkrywać tajemnicę swojej tożsamości, swojego powołania i drogi jego realizacji.
Umiłowani!Panie: Małgorzata Terlikowska, Urszula Bernaś, Teresa Kapela, Olga Rudzińska, Joanna Puzyna-Krupska, Iga Stolar-Łypczak i Paulina Guzik to bohaterki książki o znamiennym tytule: „ Kapłanki czy kury?”. Autorkę tej niezwykłej publikacji mamy szczęście gościć dzisiaj pośród nas: serdecznie pozdrawiam panią redaktor Alinę Petrową-Wasilewicz.
W swojej książce pani redaktor opisuje siedem niezwykłych historii o siedmiu niezwykłych kobietach – kobietach bardzo dobrze wykształconych, o nietypowych zainteresowaniach, z perspektywą wielkiej kariery zawodowej, które zdecydowały się postawić wszystko na Boga i rodzinę. Kochające żony i matki potrafiące zadbać o dzieci, dom, swoje małżeństwo, a jednocześnie pamiętające o swoim duchowym rozwoju. Same siebie nazywają „ kapłankami domowego ogniska”, odrzucając jednoznacznie to pejoratywne określenie kryjące się w słowach: „ kury domowe”, jakim niejednokrotnie obdarza je dzisiejszy świat. Poznając ich historię, można dostrzec kobiety, które odkryły swoją drogę w Bożych planach zbawienia, tak jak starotestamentalna Estera, Debora, Judyta, a w Nowym Testamencie: siostry Maria i Marta, Maria Magdalena,czy wreszcie ta najdoskonalsza z niewiast: Maryja.
Wszystkie te córki Ewyswoim życiem pokazały i nadal pokazują, że wszelkie stereotypy, poprzez które postrzega się kobietę, są krzywdzące i nieprawdziwe. Zarówno sprowadzanie niewiasty do roli tak zwanej „ kury domowej”, która ma zajmować się tylko i wyłącznie dziećmi i kuchnią, jak i próby ubrania jej na siłę w „ buty mężczyzny”, kłócą się z chrześcijańską koncepcją, dostrzegającą komplementarny charakter kobiety i mężczyzny. Jak pokazuje historia, Bóg od samego początku zapraszał kobiety do realizacji swoich zbawczych planów. Wspaniale to opisał św. Jan Paweł II w liście apostolskim Mulieris Dignitatem, o godności kobiety, każdej kobiety (18 sierpnia 1988) wydanym z okazji Roku Maryjnego.
Wyjątkowo bliskim dla nas przykładem jest św. siostra Faustyna Kowalska. Zaledwie kilkanaście dni temu obchodziliśmy 90-tą rocznicę pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego, który właśnie w Płocku ukazał się, nikomu nieznanej wówczas, zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Bóg, który zechciał ukazać światu prawdę o swoim niezgłębionym miłosierdziu, do realizacji tych planów wybrał właśnie kobietę: Siostrę Faustynę! Nie posłużył się żadnym z kapłanów; nie wezwał do tej misji żadnego z biskupów czy kardynałów! Nie! On zaprosił do współpracy w dziele głoszenia miłosierdzia „ córkę Ewy”! To siostrze Faustynie, w Płocku 22 lutego 1931 roku, Jezus polecił namalować swój wizerunek z podpisem „ Jezu ufam Tobie”; to Jej podyktował słowa koronki w Wilnie w 1935 roku, to Ją wybrał na Apostołkę swojego miłosierdzia!
Ten wybór jest nie tylko doskonałym przykładem, jak wielkie znaczenie w Bożych planach zbawienia mają kobiety, ale jednocześnie pozwala lepiej zrozumieć samą tajemnicę miłosierdzia. Rozważana w kontekście dzisiejszej Ewangelii tajemnica ta odsłania przed nami Boga, jako Miłosiernego Ojca, który zawiera w sobie wszystkie cechy ojcostwa i macierzyństwa. Jest to Bóg, który rozciąga swoje błogosławiące ramiona w stałym oczekiwaniu na człowieka. Jego ręce podtrzymują, dodają sił, krzepią i pocieszają. Niczym na słynnym obrazie Rembrandtasą to zawsze ręce i ojca i matki: mężczyzny i kobiety. Bo miłość Boga Ojca jest zarówno miłością ojcowską, jak i macierzyńską… Bóg kocha tak, jak tylko matka kochać potrafi, bezinteresowną miłością pełną czułości, wierniejszą niż jakiekolwiek uczucie człowieka. Jak mawiał wielki czciciel Maryi św. Bernard," Bóg nie kocha nas, ponieważ jesteśmy dobrzy lub piękni, ale czyni nas dobrymi i pięknymi, ponieważ nas kocha".
Siostry i Bracia! Mężczyzną i kobietą stworzył ich Bóg …Męskość i kobiecość nadają niepowtarzalny rys ludzkiej osobie. Katechizm Kościoła Katolickiegostwierdza jasno: „« Bycie mężczyzną» i « bycie kobietą» jest rzeczywistością dobrą i chcianą przez samego Boga: mężczyzna i kobieta mają nieutracalną godność, która pochodzi wprost od Boga, ich Stwórcy (...) W swoim «byciu mężczyzną» i «byciu kobietą» odzwierciedlają oni mądrość i dobroć Stwórcy” (KKK 369). I obydwoje w Bożych zamysłach mają swoje miejsce.
Pismo Święte, na kartach którego z imienia wymienionych jest 205 niewiast, a wspomnianych ponad 800, jest tego najlepszym dowodem. Nie zawsze odgrywają one główną rolę, czasem są bohaterkami drugoplanowymi, ale znamy z kart Biblii kobiety, które pełnią role ważne, nawet przywódcze, tak jak chociażby Debora, która była jednym z Sędziów Izraela. Patrząc na obraz kobiet w Biblii można zauważyć, że nie jest on jednorodny. Historie ich życia i powołania były bardzo różne: jedne były piękne, wojownicze, bohaterskie, dokonywały niezwykłych czynów, inne bardzo skromne, pokorne, zatopione w modlitwie… Były też kobiety życiowo zagubione, jak Samarytanka u studni Jakubowej. Wszystkie jednak łączyło jedno: szukały w swoim życiu woli Boga i za wszelką cenę próbowały ją wypełniać.
I to, to właśnie, jest tak naprawdę najważniejsze: odkrywać i wypełniać wolę Boga niezależnie od tego, kim jesteśmy, co robimy, gdzie żyjemy: jako mężczyźni i jako kobiety. Amen.