[czytania z soboty 22 tygodnia zwykłego, rok II]
Drodzy Księża; Kochani siostry i bracia – uczestnicy Diecezjalnego Dnia Wspólnoty Ruchu Światło Życie! Serdecznie was witam i pozdrawiam w Miszewie Murowanym, gdzie nas zaprosił Ks. Proboszcz Piotr. Jesteśmy tu na wspólnym dziękczynieniu za dar rekolekcji wakacyjnych. Modlimy się też o Boże błogosławieństwo na nowym etapie realizacji charyzmatu naszego Ruchu. Hasło tego roku oazowego brzmi: Życie w świetle. Chcemy je realizować nade wszystko patrząc na nasze życie w świetle słowa Bożego oraz starając się odczytywać naszą codzienność w świetle Ducha Świętego. Prośmy Go zatem, by pomógł na teraz zrozumieć i zastosować w praktyce słowa odczytanej właśnie Ewangelii. Niech to konkretne słowo z szóstego rozdziału Ewangelii św. Łukasza będzie światłem na Twojej i mojej drodze życia.
„W szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i jedli, wykruszając ziarna rękami” Łk 6,1
Starsi z nas pamiętają zapewne, że kiedyś w wielu domach, mieszkaniach, bardzo popularny był obraz Jezusa idącego z uczniami przez łany zbóż. Czasem jeszcze dziś możemy taki obraz zobaczyć u kogoś na ścianie. Nas interesuje duchowe przesłanie tej ewangelicznej sceny.
Ojcowie Kościoła komentując ten fragment Ewangelii pytają: dlaczego ON ich tam właściwie wyprowadził? Przecież Jezus wiedział, że jest szabat. Wiedział, że nie zdarzą przejść tzw. drogi szabatowej. Wiedział, że będzie doświadczenie głodu. Wiedział, że przekroczą prawo mojżeszowe. A faryzeusze jak zwykle w pogotowiu. Kiedy Jezus nic nie robi jest wszystko w porządku. Kiedy jednak zaczyna działać wtedy jest problem. Bo Jego uczniowie wykonują czynność, której szabat zakazuje. Szabat bowiem jest zaniechaniem, jest zatrzymaniem, wycofaniem się, tak mówi o tym Księga Kapłańska. Zresztą kiedy Bóg zaprasza do tego, żebyśmy byli święci, tak jak ON jest święty – zaprosił do tego lud wybrany, zaprasza do tego każdego z nas – kilka razy Jezus też o tym mówi w Ewangelii - to Bóg używa słowa: „kadosz”. Bądźcie świętymi. Hebrajski termin „Kadosz” oznacza tego, który jest oddzielony, który jest wyłączony, który jakby się wycofuje, który nie należy do tego świata. Szabat nie należy do tego świata. Ci którzy przestrzegają szabatu mają czegoś zaniechać. Mają nie przeprowadzać swojej woli, swoich pragnień, mają nie realizować siebie, ale zatrzymać się, by podziwiać dzieło Boga.
„W szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i jedli, wykruszając ziarna rękami”.
Dlaczego więc Jezus ich tam wyprowadził? Może właśnie dlatego, żeby pokazać, że są granice, których przekraczać nie wolno. Ale są też granice poza którymi jest łaska. Są granice poza którymi jest działanie Boga. Są ograniczenia, które trzeba przejść po to, żeby doświadczyć miłosierdzia. Zresztą ON sam bardzo konkretnie powie, w innej redakcji zdarzenia opisanego w dzisiejszej Ewangelii: „Chcę bardziej miłosierdzia niż ofiary”. Tutaj u św. Łukasza padają słowa: „Syn Człowieczy jest Panem szabatu”. Jezus jest Panem tego wszystkiego, co tak naprawdę często nas ogranicza, a jednocześnie ON jest panem wszystkich naszych pragnień. ON przychodzi po to, żeby nam otworzyć oczy na właściwe rozumienie szabatu, czyli zaniechania codziennej bieganiny. Przestać myśleć jedynie o sobie. Nie koncentrować się na sobie. Nie wykonywać pracy tylko dla siebie. Jeśli coś robię, to robić to z myślą o innych.
Bóg w szabat, w tym siódmym dniu po całym stworzeniu odpoczywa. To znaczy, fascynuje się człowiekiem. Cieszy się swoim dziełem, mikro i makrokosmosem. Każda niedziela, każdy odpoczynek jest – Moi Drodzy - nam dany po to, aby zafascynować się dziełem Boga. Ponownie odkryć rękę Stwórcy. Aby tego doświadczyć, Bóg zatrzymuje nas w naszej pracy, w tym ciągłym pędzie, w tym wszystkim co nas pochłania, rozprasza. Robi to po to, żebyśmy odkryli Jego dzieło, żebyśmy na moment otwarli oczy i usta z wrażenia, że Bóg tak to wszystko stworzył, że Bóg takimi nas stworzył. Żebyśmy otwarli też nasze oczy na brata i na siostrę, żeby nimi się zainteresować, żeby na nich popatrzeć. Żeby zobaczyć, że można okazać miłosierdzie, żeby okazać komuś dobroć. Bo i nas spływają ciągle strumienie łask, szczególnie w każdej Eucharystii, w której Jezus staje się dla nas Ofiarą. On staje się łaską. On przynosi wszystko, czego potrzebujesz. On jest pełnią miłości. Wykorzystajmy to. Nie ma przypadków!! Nie zdarzyło się, żeby Jezus ot, tak sobie wyprowadził uczniów między łany zbóż i pozwolił im na przekroczenie szabatu. Nie ma przypadków! Jest bardzo konkretne działanie Boga.
Zatem jeśli może jesteś na jakiejś granicy, zobacz, czy nie prowadzi cię tam miłosierdzie. Jeśli przekraczasz jakąś granicę, zapytaj siebie, czy tu chodzi o przeprowadzenie twojej woli, czy chodzi o spełnienie twoich pragnień i twoich ambicji? Czy być może to Bóg zaprasza cię do czegoś więcej, do czegoś, czego się nie spodziewasz, a co będzie doświadczeniem pełni Jego łaski i okazaniem miłosierdzia, tym, którzy tak samo jak ty fascynują Boga. Amen!